MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  niedziela 28 kwietnia 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Ponad 80% pracowników sektora BSS deklaruje, że przed podpisaniem umowy chciałoby zobaczyć swoje przyszłe środowisko pracy. Firmy konkurujące ze sobą o najlepszych specjalistów stają przed wyzwaniem zapewnienia im nie tylko atrakcyjnych warunków finansowych, ale także odpowiednio zaaranżowanej przestrzeni biurowej. Według badań Fundacji Pro Progressio czynnik ludzki jest kluczowy dla 92% przedsiębiorców planujących inwestycje

    Rosnąca świadomość

    Dlaczego otoczenie, w którym pracujemy jest dla nas tak istotne, a pracodawcy coraz częściej inwestują znaczące środki w projektowanie efektywnych i efektownych przestrzeni biurowych? Jeszcze 20 lat temu polskim pracownikom wystarczało biurko, „przypadkowe” krzesło oraz szafa do przechowywania dokumentów. Rozwój technologiczny, globalizacja, zmiany demograficzne i prawdziwa rewolucja, jaka dokonała się w systemach pracy, spowodowały, że świadomość pracowników nieustannie rośnie. I słusznie, wyniki badań wskazują, że ergonomiczne meble biurowe mogą poprawić efektywność pracy aż o 12% – mówi Przemysław Różowicz z Nowy Styl Group.

    Biurowa demografia

    Jedną ze wspomnianych zmian demograficznych, która znacząco wpłynęła na wygląd nowoczesnych biur jest pojawienie się na rynku pracy pokolenia Y. Przedstawiciele tej generacji postrzegani są jako utalentowani i kreatywni, ale wymagający pracownicy, którzy świadomie stawiają warunki także w kwestii środowiska pracy i nie zadowolą się wspomnianym wyżej „przypadkowym” krzesłem.Wymusza to na zatrudniających uwzględnianie globalnych trendów, np.: elastycznych i mobilnych biur, rosnącej roli stref socjalnych i pracy wspólnej, wykorzystywania w aranżacji żywych elementów natury. Wśród innych trendów demograficznych wpływających na aranżację przestrzeni biurowej specjaliści wymieniają wielopokoleniowość w obrębie zespołów, co różnicuje ich potrzeby. Przedstawiciele pokolenia X chętnie pracują na stojąco z zastosowaniem biurek na elewatorach; to oni również najczęściej korzystają w biurze z mediów społecznościowych w celach prywatnych, a do tego zdarza im się ulegać rozproszeniu przez otrzymywanie niechcianych e-maili. Babyboomersi cechują się dość tradycyjnym podejściem do pracy i najlepiej pracuje im się we własnym pokoju biurowym w ciszy i spokoju – mówi Aleksandra Krawsz z firmy Kinnarps. Duży wpływ na zmiany w aranżacji nowoczesnych biur ma także coraz większa aktywność i rola kobiet w biznesie.

    Na co najczęsciej narzekamy?

    Pracujemy w dekadzie różnorodności. Dotyczy ona wielu obszarów – m.in. wspomnianej wcześniej demografii, ale także odmiennych potrzeb i preferencji dotyczących warunków fizycznych, w jakich przebywamy. Z badań wynika jednak, że od lat pracownikom biur doskwierają te same niedogodności. Co drugiemu przeszkadza hałas w miejscu pracy, 40% narzeka na klimatyzację a mniej więcej jedna trzecia źle ocenia oświetlenie, dostępność przestrzeni, a także brak możliwości wyboru miejsca pracy. Dodatkowo z badania przeprowadzonego na zlecenie Kinnarps wynika, że większość ankietowanych (58%) doświadcza dolegliwości fizycznych, które mogą mieć źródło w jakości ich obecnych bądź wcześniejszych stanowisk pracy. Ciężko jest uśrednić i ująć w normy potrzeby zróżnicowanych wewnętrznie zespołów. Coraz więcej firm decyduje się na rozwiązania umożliwiające bardzo precyzyjne dopasowanie stanowiska pracy do potrzeb poszczególnych pracowników: np. biurek z elektryczną regulacją, które umożliwiają zarówno pracę na siedząco, jak i na stojąco.

    Oddaj głos pracownikom

    Z naszych badań i doświadczeń wynika, że współcześni pracownicy biur nie tylko chcieliby zapoznać się przed podjęciem pracy z przyszłymi warunkami, lecz także mieć na nie wpływ – mówi Aleksandra Krawsz – Pracodawcy powinni w tej kwestii współpracować ze swoimi zespołami, przeanalizować potrzeby pracowników, dotyczące zarówno warunków fizycznych, jak i organizacji pracy z uwzględnieniem struktury, ścieżek komunikacyjnych wewnątrz działów i pomiędzy nimi, spojrzeć na to pod kątem celów biznesowych firmy, jej misji, wizji, strategii i kultury organizacyjnej i połączyć wszystkie wnioski w jednym spójnym projekcie aranżacyjnym.

    Dobre praktyki w centrach usług

    Nie wszyscy polscy przedsiębiorcy zdają sobie sprawę z korzyści, jakie niesie za sobą dbałość o ergonomię pracy biurowej. Propagatorem dobrych praktyk w tej kwestii jest niewątpliwie branża BPO/SSC. Wraz z lokowaniem w Polsce dużych centrów usług wspólnych, zagraniczni inwestorzy wprowadzają również wysokie standardy dotyczące wyposażenia i aranżacji przestrzeni biurowej. Warto również wspomnieć o branży Call Contact Center, która wbrew obiegowej opinii kładzie coraz większy nacisk na jakość warunków pracy. Stanowisko konsultanta telefonicznego to już nie ciasny boks i niewygodne krzesło, ale miejsce odpowiednio przystosowane do charakteru tej niełatwej pracy – mówi Wiktor Doktór, prezes Fundacji Pro Progressio

     

    Informacja prasowa: newsrm

  • Kredyt hipoteczny to zobowiązanie, które spłacamy przez wiele lat. Jeśli w wyniku utraty pracy lub innych problemów nie możemy poradzić sobie z regulowaniem rat, nie uciekajmy od kłopotów. Istniej wiele rozwiązań, które mogą pomóc w takiej sytuacji, ale trzeba podjąć odpowiednie działania. Co zrobić, gdy nie stać nas na spłatę zobowiązań?

    Gdy zaciągamy kredyt zwykle wydaje nam się, że bez problemu poradzimy sobie ze spłatą. Niestety życie nie zawsze układa się tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Dlatego spłacając raty warto jednocześnie odkładać trochę pieniędzy na wypadek gdybyśmy np. stracili pracę lub poważnie zachorowali. Oszczędności powinny być na tyle duże, aby pozwoliły nam na utrzymanie domu i spłatę zadłużenia przez kilka miesięcy. Niestety nie zawsze udaje się zgromadzić odpowiednią kwotę. Poza tym jeśli problematyczna sytuacja się przeciąga, oszczędności w końcu się kończą. Wtedy pojawia się pytanie – co mam zrobić, jeśli brakuje pieniędzy na spłatę raty kredytu?

    Fundusz wsparcia kredytobiorców

    W przypadku osób spłacających kredyty hipoteczne rozwiązaniem problemu może być Fundusz Wsparcia Kredytobiorców, który właśnie (19 lutego) zaczął działać. Jego pomoc polega na opłacaniu rat kredytowych osobom, które straciły pracę i mają status bezrobotnego (nie dotyczy osób, które same się zwolniły lub zostały zwolnione dyscyplinarnie). Wsparcie mogą również otrzymać ci, których rata jest tak wysoka, że przekracza 60% dochodów lub których dochód po pomniejszeniu o ratę jest tak niski, że jest poniżej progu uprawniającego do otrzymania świadczenia z pomocy społecznej. Nawet jeśli spełniamy powyższe warunki, pomocy jednak nie otrzymamy, jeśli posiadamy więcej niż jedną nieruchomość (mieszkanie czy dom) lub jeśli mamy jedną, lecz w niej nie mieszkamy, a wynajmujemy jakiś inny lokal.

    Takie wsparcie może być wypłacane maksymalnie przez 18 miesięcy i na kwotę nie wyższą niż 1 500 zł. Jeśli więc rata wynosi np. 2 000 zł, to 500 zł trzeba będzie opłacać samodzielnie. Istotne jest również to, że pieniądze otrzymane w ramach tego funduszu trzeba będzie zwrócić. Po 2 latach od zakończenia pomocy zaczyna się spłata, która trwa 8 lat. Raty są jednak niskie, gdyż powstały w ten sposób dług nie jest oprocentowany. W przypadku, gdy otrzymaliśmy maksymalną kwotę wsparcia (1 500 zł*18=27 000 zł) rata wyniesie 281,25 zł.

    Wakacje kredytowe

    Co jednak, jeśli nie spełniamy jakiegoś warunku, który uprawnia do uzyskania powyższego wsparcia? Wtedy warto sprawdzić, czy nasz bank umożliwia skorzystanie z wakacji kredytowych, czyli czasowego zawieszenia spłaty rat. Niestety nie wszystkie instytucje dają taka możliwość, w innych natomiast zawieszeniu podlega tylko spłata kapitału, ale odsetki trzeba nadal płacić. Tymczasem w pierwszych latach spłaty raty kredytów hipotecznych w większości składają się z odsetek. Nie jest to więc rozwiązanie odpowiednie dla każdego kredytobiorcy.

    Obniżenie raty

    Innym rodzajem pomocy, na jaką możemy liczyć, jest obniżenie wysokości raty poprzez wydłużenie okresu kredytowania. Dla przykładu, jeśli nasze zadłużenie wynosi 200 000 zł, a do zakończenia spłaty pozostało 20 lat, to wydłużenie okresu do 30 lat może obniżyć ratę np. z 1 150 zł do 887 zł. Aby było to możliwe konieczne jest podpisanie aneksu do umowy kredytowej. Trzeba jednak dodać, że jeśli okres pozostały do spłaty wynosi 35 lat lub więcej, to wydłużenie tego okresu nie będzie możliwe.

    Sprzedaż części majątku

    Rozwiązaniem trudnej sytuacji może być też sprzedaż np. samochodu czy w ostateczności nawet mieszkania. Jest to oczywiście trudna decyzja, ale w ten sposób unikniemy większych kłopotów, czyli np. szybkiego powiększania się długu przez narastające odsetki karne. Póki problemy będą trwały, możemy korzystać z komunikacji miejskiej czy też mieszkać u rodziców.

    Negocjacje w sprawie umorzenia części długu lub upadłość

    Niestety nawet sprzedaż majątku nie zawsze pomaga. Dla przykładu, w przypadku kredytów walutowych zadłużenie nierzadko przekracza wartość nieruchomości. W takiej sytuacji warto porozmawiać z bankiem o umorzeniu części długu. Argumentem może tu być groźba ogłoszenia przez nas upadłości konsumenckiej. W jej wyniku, co prawda tracimy cały majątek, ale anulowane zostanie nam całe zadłużenie, które nie zostanie spłacone po ustalonym przez sąd trzyletnim okresie spłat. Zasądzone raty muszą być jednak na tyle niskie, aby dłużnik sobie z nimi poradził. Poza tym osoba, która ogłosi upadłość musi po sprzedaży majątku otrzymać pieniądze pozwalające na wynajem mieszkania przez okres 2 lat.

    Upadłość oznacza utratę mieszkania, więc jeśli chcemy je zatrzymać, lepiej użyć jej jako argumentu w negocjacjach o umorzeniu części długu. Banki obawiają się upadłości, gdyż mogą nie odzyskać dużej części długu, dlatego czasami godzą się dobrowolnie umorzyć jego część. W ten sposób ponoszą mniejsze straty. Jeśli takie negocjacje nie przyniosą skutku lub jeśli ważniejsze od mieszkania jest dla nas całkowite uwolnienie się od długów, wtedy możemy skorzystać z upadłości konsumenckiej.

     

    Informacja prasowa: newsrm

  • Osiem europejskich organizacji pracodawców z inicjatywy Konfederacji Lewiatan wystosowało wspólne pismo do Komisji Europejskiej. Adresatami listu są V. Dombrovskis, wiceprezydent Komisji Europejskiej ds. Euro i Dialogu Społecznego, M. Thyssen Komisarz ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych, Umiejętności i Mobilności Pracowników oraz E. Bieńkowska Komisarz ds. Rynku Wewnętrznego, Przemysłu, Przedsiębiorczości i MŚP. List sygnowały organizacje biznesowe z Czech, Irlandii, Litwy, Łotwy, Malty, Portugalii, Słowacji i Polski.

    W treści listu sygnatariusze wyrazili stanowisko wobec zaplanowanego przez Komisję Europejską celowego przeglądu dyrektywy o delegowaniu pracowników, który, ma m.in. zapewnić, „że ta sama praca w tym samym miejscu będzie tak samo wynagradzana". Sygnatariusze listu zwracają uwagę na zagrożenia wynikające w wprowadzenia takiej zasady. Wyrównując wynagrodzenia w poszczególnych „miejscach pracy" wyklucza się możliwość konkurowania oraz wymusza dyskryminację płacową wśród pracowników jednej firmy wykonujących pracę w różnych „miejscach pracy" w różnych krajach. Dlatego apelują do Komisji o powstrzymanie się od rozpoczęcia procesu rewizji dyrektywy o pracownikach delegowanych. Istnieją poważne obawy że koszty tego działania dla gospodarki UE i krajów członkowskich mogą znacznie przewyższyć wątpliwe korzyści.Planowane wprowadzenie zasady „równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy" stanowi zagrożenie dla swobody świadczenia usług, jednego z fundamentów Unii Europejskiej i niezbędnego warunku funkcjonowania wspólnego rynku. Zapowiadane zrównanie płac na zasadach wynikających ze sformułowania „równa płaca za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy" praktycznie wyeliminuje możliwość konkurencji cenowej w sektorze usług. Tym samym wyeliminowane zostaną czynniki przewagi konkurencyjnej i rozwoju europejskiej gospodarki wynikające z korzyści kosztów komparatywnych. Oznacza to nie tylko redukcję części sektora usług w ramach gospodarki UE, ale także podwyższenie kosztów usług w UE. W konsekwencji konkurencyjność gospodarki UE wobec podmiotów gospodarki światowej ulegnie osłabieniu. Dodatkowo prawo europejskiego konsumenta do wyboru najlepszego usługodawcy zostanie znacznie ograniczone, a koszty usług wzrosną.

    Wprowadzenie zasady, że pracownik firmy ma mieć wypłacane różne wynagrodzenie w zależności od tego w jakim kraju jest świadczona usługa, może stać w sprzeczności z zasadą równości płac w ramach firmy. W przedsiębiorstwach świadczących usługi w kilku krajach równocześnie nagminnie będzie dochodziło do sytuacji, w której kilku pracowników zatrudnionych na takim samym stanowisku i świadczących taką samą pracę będzie miało wypłacane różne wynagrodzenie w zależności od tego w jakim kraju świadczą pracę. Zasada „równej płacy" może zatem doprowadzić do istotnych nierówności płacowych wewnątrz firmy. Stanowi ona także nadmierną ingerencję w możliwość autonomicznego zarządzania przedsiębiorstwem przez władze firmy, ponieważ nadmiernie determinuje wysokość wypłacanych w firmie wynagrodzeń i odbiera możliwość tworzenia motywacyjnych systemów wynagradzania.
    Ponadto Komisja Europejska niewłaściwie dobiera narzędzia do osiągnięcia zapowiadanych celów. W naszej ocenie zamiast koncentrować się na wprowadzeniu niejasnej i niebezpiecznej dla gospodarki zasady „równej płacy za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy".

    Komisja Europejska powinna przede wszystkim skupić się na implementacji obowiązującej już tzw. dyrektywy wzmacniającej dyrektywę o delegowaniu pracowników. Dyrektywa ta, właściwie wdrożona, może istotnie poprawić sytuacje delegowanych pracowników, jednocześnie nie tworząc nadmiernych zagrożeń dla firm świadczących usługi za granicą.

     

    Informacja prasowa: Konfederacja Lewiatan

  • Prezydent podpisał wczoraj ustawę z 11 lutego 2016 r. o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci (Dz.U. poz. 195). I choć nowe świadczenie powinno być zwolnione z egzekucji komorniczej, to okazuje się, że przepisy nie chronią dostatecznie tych środków przed zajęciem.

    Zgodnie z nową ustawą wynoszące 500 zł świadczenie będzie wypłacane rodzicom do momentu skończenia przez każde drugie i kolejne dziecko 18 lat. Natomiast na pierwsze dziecko w rodzinie, o ile spełnione zostanie kryterium dochodowe, wynoszące 800 zł lub 1200 zł, gdy jej członkiem jest potomek niepełnosprawny. Wspomniana ustawa nowelizuje też brzmienie art. 833 par. 6 ustawy z 17 listopada 1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 101 ze zm.). Przepis ten wymienia rodzaje form pomocy finansowej, które nie podlegają egzekucji. Należą do nich m.in. świadczenia rodzinne, integracyjne, z pomocy społecznej i Funduszu Alimentacyjnego oraz same alimenty. Natomiast od 1 kwietnia 2016 r. katalog ten zostanie poszerzony o świadczenie wychowawcze (oraz dodatek dla rodzin zastępczych).

     

    Źródło i więcej:

    http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/923443,500-zadluzeni-pieniadze-do-reki.html

  • Podczas zorganizowanej w NIK konferencji „Bezpieczny transport” zaprezentowano trzy raporty dotyczące sytuacji na polskich drogach. Diagnozę Najwyższej Izby Kontroli uzupełniły głosy ekspertów z Banku Światowego oraz agendy ONZ Global Compact Poland. W debacie wzięli udział wybitni specjaliści z kraju i zagranicy zajmujący się tematem bezpieczeństwa ruchu drogowego.

    Konferencja rozpoczęła się od ważnej deklaracji ministra Kazimierza Smolińskiego, który przedstawił plany Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa dotyczące kierunków rozwoju transportu w Polsce. Rząd będzie dążył do przeniesienia części ruchu drogowego na tory i rzeki. To sposób na wykorzystanie potencjału polskich kolei, w modernizację których zainwestowano w ostatnich latach ogromne środki. Ministerstwo chciałoby także przywrócić potencjał żeglugowy Wiśle i Odrze. Inspiracją są tutaj holenderskie kanały transportowe, które z powodzeniem służą do przewozu tirów i ciężarówek, odciążając drogi i wpływając na poprawę bezpieczeństwa ruchu.

    Marina Wes, Szefowa Biura Banku Światowego dla Polski, Europy i Azji Centralnej, zaznaczyła, że poprawa bezpieczeństwa na drogach wymaga szerokiej koalicji - zarówno politycznej, jak i społecznej. Kamili Wyszkowski, dyr. Generalny Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact podkreślił, że wypadkach drogowych ginie współcześnie więcej ludzi niż w wyniku konfliktów zbrojnych i kryzysów humanitarnych razem wziętych. Chodzi więc o skomplikowany problem o charakterze globalnym, który w Polsce szczególnie dramatycznie zaznacza się w statystykach. W latach 2006-2015 wypadki drogowe pochłonęły w naszym kraju życie blisko 42 tysięcy osób, dalsze 510 tys. osób zostało rannych. Szacuje się, że koszty ekonomiczne zdarzeń drogowych w Polsce to ponad 28 mld zł rocznie. Choć w trakcie ostatniej dekady można dostrzec poprawę, to Polska w porównaniu do innych krajów Unii Europejskiej nadal pozostaje krajem o niskim poziomie bezpieczeństwa ruchu drogowego.

    NIK przeprowadziła w ostatnich latach szereg kontroli, począwszy od stanu infrastruktury drogowej, organizacji ruchu, po zagadnienia związane z prewencją i edukacją. W 2014 roku Izba przedstawiła polskiemu parlamentowi kompleksowy raport na temat stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce, zawierający szereg wniosków i rekomendacji. Niektóre z nich już zrealizowano, jak np. ograniczenie kompetencji straży miejskich w zakresie wykorzystania fotoradarów przenośnych. Inne są w trakcie realizacji. Chodzi tu np. o wzmocnienie koordynacji działań na rzecz brd, połączenie ITD z Policją, zwiększenie aktywności Policji (w tym poprawa wyszkolenia policjantów). Niektóre z rekomendacji - jak np. stworzenie kompleksowego systemu zarządzania bezpieczeństwem ruchu drogowego oraz systemu finansowania realizacji zadań w zakresie brd - wciąż oczekują na realizację.

    Podczas konferencji prezes Krzysztof Kwiatkowski zaprezentował najnowszy raport NIK dotyczący funkcjonowania systemu gromadzenia i wykorzystywania danych o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Wyniki nie napawają optymizmem. Zdaniem ekspertów Najwyższej Izby Kontroli w Polsce taki system praktycznie nie funkcjonuje. Funkcjonujące lokalne i regionalne systemy nie tworzą spójnej całości pozwalającej na zarządzanie brd na poziomie krajowym.

     

    Bez zbudowania systemu gromadzenia i wykorzystania informacji o brd nie będzie możliwa ani analiza źródeł zagrożeń dla uczestników ruchu drogowego, ani ocena efektywności przedsięwzięć na rzecz poprawy sytuacji na drogach. NIK skierowała już w tej sprawie szereg wniosków i rekomendacji do wszystkich zainteresowanych instytucji. Do wyników kontroli odniósł się na bieżąco insp. Jan Lach z KG Policji, który zapewnił, że wskazane przez Izbę niedociągnięcia będą poprawione.

    Prezes Krzysztof Kwiatkowski poinformował także o ważnym ustaleniu z trwającej jeszcze kontroli w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Kontrolerzy wskazali na problemy we współpracy pomiędzy GDDKiA a Państwową Strażą Pożarną podczas usuwania skutków wypadków. Chodzi m.in. o to, kto jest odpowiedzialny za usunięcie środków chemicznych i płynów eksploatacyjnych rozbitych pojazdów z powierzchni drogi. Spór kompetencyjny pomiędzy służbami drogowymi i ratowniczymi prowadzi do sytuacji, w której kierowcy oczekują na przywrócenie przejezdności niektórych odcinków nawet po kilka godzin.

    Według ekspertów Banku Światowego kluczowe dla poprawy bezpieczeństwa na drogach są trzy elementy:

    wyznaczenie jednej instytucji jako lidera i koordynatora w sprawach brdstabilne finansowanie przedsięwzięć na rzecz poprawy brdstworzenie i wykorzystywanie systemu gromadzenia informacji o brd.

    Bank Światowy od 2000 roku działa w Polsce na rzecz poprawy bezpieczeństwa transportu drogowego. Instytucja promuje systemowe podejście do rozwiązania tego problemu. Bezpieczeństwo na drogach jest wspólną sprawą wielu instytucji. Dlatego konieczna jest między nimi współpraca i koordynacja. Bank Światowy promuje szeroką koalicję środowisk politycznych, samorządów, organizacji pozarządowych, naukowców i dziennikarzy. Aby taka koalicja dobrze funkcjonowała, potrzeba tzw. instytucji wiodącej. Potwierdza to doświadczenie krajów, które znacznie lepiej niż Polska poradziły sobie z brd. Bank Światowy zachęca do ustawowego umocowania takiej instytucji, obsadzenia jej silną kadrą ekspercką i zapewnienia jej stabilnego finansowania. - Wydaje nam się, że przydałaby się w Polsce ustawa o bezpieczeństwie drogowym, a instytucja stojąca na jego straży powinna być umocowana międzyresortowo - uważa Radosław Czapski, starszy specjalista ds. infrastruktury z Banku Światowego.

    Kamil Wyszkowski z ONZ Global Compact podkreślił wieloaspektowość problemu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Zwrócił uwagę m.in. na konsekwencje środowiskowe używania pojazdów spalinowych i związane z nimi choroby cywilizacyjne, które z kolei przekładają się na wymierne obciążenia dla budżetu państwa. Dlatego Global Compact przykłada wagę do innowacyjności. Mowa np. o nowoczesnym oznakowaniu i oświetleniu dróg, szczegółach technicznych konstrukcji jezdni czy rozwiązaniach dotyczących samych samochodów . Wiele z nich, trochę droższych w bezpośrednim zastosowaniu, przynosi duże oszczędności w dłuższej perspektywie. - 3500 ofiar śmiertelnych na polskich drogach to 20 wypełnionych po brzegi autobusów lub wszyscy mieszkańcy nadmorskiego kurortu Łeba. Rok do roku tracimy 3,5 tysiąca obywateli i warto przez chwilę zatrzymać się nad tą liczbą i uświadomić sobie 3,5 tysiąca jednostkowych tragedii, które corocznie sobie fundujemy - apeluje Wyszkowski. Dlatego Inicjatywa Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact prowadzi w Polsce od 2014 roku program „Bezpieczny transport”. Potrwa on do 2020 roku. Eksperci GC mają ambicję osiągnąć systemową i trwałą zmianę na lepsze poprzez analityczne pochylenie się nad przyczynami wypadków i dozbrojenie wszelkich rekomendacji w gotowe scenariusze realizacyjne zaczerpnięte m.in. z innych krajów.

    Konrad Romik, Sekretarz Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, przyznał, że Narodowy Program Poprawy BRD wymaga pilnej ewaluacji. Do końca założonych w nim działań pozostały cztery lata. Jednym z najpilniejszych wyzwań jest kwestia edukacji użytkowników dróg. - Zachęcamy wszystkich do współpracy, jesteśmy otwarci na każdego, kto chce z nami współdziałać w realizacji celów założonych w Narodowym Programie na rok 2020 - mówi Romik.

    Centralnym punktem konferencji był panel dyskusyjny, w którym wzięli udział przedstawiciele parlamentu, świata nauki i biznesu. Debata dotyczyła innowacyjnych rozwiązań na rzecz poprawy brd. Bartłomiej Morzycki, reprezentujący Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego, zwrócił uwagę na ogromne korzyści płynące z przymierza między sektorem publicznym i prywatnym. Ten ostatni wniósł wiele wartościowych rozwiązań technicznych, które znacząco przyczyniły się do poprawy bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego. Sektor prywatny ma też zasługi w podnoszeniu standardów brd. Mowa np. o szerokiej polityce edukacyjnej dla pracowników ich rodzin, normach pracy kierowców czy odpowiednim wyposażeniu firmowej floty.

    Halina Brdulak z Instytutu Międzynarodowego Zarządzania i Marketingu SGHzaakcentowała konieczność współpracy, współodpowiedzialności i wymiany informacji między wszystkimi zainteresowanymi poprawą brd. W jej przekonaniu mamy bowiem do czynienia ze skomplikowanym problemem interdyscyplinarnym. Na bezpieczeństwo na drodze mają wpływ wszyscy jej użytkownicy poprzez swoją aktywną postawę i promowanie bezpiecznych zachowań. Jednak szczególna rola przypada państwu, które określa warunki prawne, w jakich funkcjonują organizacje i obywatele. Wzrost świadomości społecznej i przejrzystości działania organów państwowych stanowi ważny element budowania bezpieczeństwa drogowego i zaufania do państwa, które ciągle jest na bardzo niskim poziomie. Dlatego kampanie społeczne powinny mieć charakter ciągły i być podparte współdziałaniem różnych podmiotów - w tym także przedsiębiorstw.

    Bogdan Ślęk z Philips Lighting, firmy biorącej udział w programie „Bezpieczny transport”, przytoczył dane, z których wynika, że aż 85 proc. potrąceń pieszych ma miejsce tam, gdzie występują niewystarczające warunki oświetleniowe. Z badań ekspertów firmy wynika, że większość przejść dla pieszych w Polsce jest oświetlana niezgodnie z prawidłami sztuki. Dodatkowo naganną praktyką jest wyłączanie co drugiej latarni przy jezdni, praktykowane przez niektóre samorządy w celu oszczędności. Rozwiązaniem tych problemów może być przejście od oświetlenia analogowego do oświetlenia cyfrowego, które daje znacznie większe możliwości, tak pod względem oszczędności, jak i bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego.

    Piotr Sarnecki, prezes Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego, przypomniał o podstawowych zasadach prawidłowego użytkowania opon w samochodach: sezonowa wymiana ogumienia, comiesięczna kontrola ciśnienia, kontrola grubości bieżnika. W Polsce nawet doświadczeni flotowi kierowcy mają problem z jednoczesnym przestrzeganiem tych trzech reguł.

    Konferencję zakończyło podsumowanie rekomendacji płynących z przedstawionych dotychczas raportów. Izba razem z Bankiem Światowym i Global Compact Poland będą kontynuowały współpracę. Inicjatywa Sekretarza Generalnego ONZ zamierza w najbliższym czasie przyjrzeć się kompleksowo problemom brd w mniejszych miejscowościach. Z kolei Izba jeszcze w tym roku przedstawi raporty poświęcone:

    bezpieczeństwu pieszych i rowerzystów,funkcjonowaniu służb ratunkowych na autostradach i drogach ekspresowych,

    nadawaniu uprawnień do kierowania pojazdami,

    dopuszczaniu pojazdów do ruchu,bezpieczeństwu ruchu na przejazdach i przejściach kolejowo-drogowych.

    W konferencji wzięli udział przedstawiciele wszystkich instytucji centralnych zajmujących się tematyką brd, m.in. przedstawiciele NIK, Policji, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, Banku Światowego, przedstawiciele Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact Poland, Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Swój głos w debacie zabrali także przedstawiciele świata biznesu oraz organizacji pozarządowych i stowarzyszeń związanych z bezpieczeństwem drogowym: Fundacji im. Mariana Bublewicza, Stowarzyszenia "Zielone Mazowsze", Stowarzyszenia "Droga i Bezpieczeństwo", Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Kolizjach i Wypadkach Drogowych, Stowarzyszenia Kierowca.pl, Fundacji "Zapobieganie wypadkom drogowym" oraz Partnerstwa dla bezpieczeństwa drogowego.

     

    Informacja prasowa: NIK

  • Kredyt hipoteczny to przekleństwo dla małżonków. Bywa powodem rozwodu, ale też bywa odwrotnie – sprawia, że są ze sobą związani. Aż do ostatniej raty.

    Ona mieszka z dzieckiem i nowym partnerem w mieszkaniu, które wzięli na kredyt z byłym mężem. Ale to on spłaca ratę: 3 tys. zł miesięcznie. W zamian nie daje jej alimentów na dziecko. Sam mieszka w jej panieńskiej kawalerce, za którą ona płaci czynsz. Tak się umówili przed notariuszem. W umowie nie było nic o tym, że on może dalej trzymać swoje rzeczy w kiedyś wspólnym kredytowym mieszkaniu. A on twierdzi, że w kawalerce jest za mało miejsca. Więc niektóre jego stare garnitury nadal wiszą w jej szafie. Co ją w zrozumiały sposób drażni, a jeszcze bardziej drażni jej nowego partnera. Ale nic na to nie mogą poradzić. Ona ma świadomość, że prawdziwe problemy zaczęłyby się, gdyby mąż przestał spłacać bankowe raty.

    – Kiedyś, gdy ludzie chcieli się rozwieść, a mieli wspólny kredyt hipoteczny, po prostu sprzedawali mieszkanie lub dom i spłacali zadłużenie – mówi Maciej Tański, mediator w sprawach rozwodowych. – Dziś tego nie da się zrobić ze względu na spadek cen nieruchomości i wysoki kurs franka szwajcarskiego.

     

    Źródło i więcej:

    http://antyegzekucja.pl/administrator/index.php?option=com_content&view=article&layout=edit

  • - Właściwie nie ma przykładów szybkiej poprawy ściągalności VAT - mówił w czasie czwartkowej konferencji poświęconej problemowi nieściągalności VAT w Polsce Grzegorz Poniatowski, ekonomista z fundacji CASE. - Walka z przestępstwami w VAT jest niezwykle trudna. To seria różnych drobnych kroków - wtórował mu były wiceminister finansów Jarosław Neneman.
    Problemy ze ściągalnością VAT ma cała Unia Europejska i wszystkie kraje, które stosują ten podatek. Według szacunków krajom unijnym ucieka rocznie blisko 170 mld euro wpływów z VAT. Według szacunków firmy doradczej PwC luka w VAT, czyli różnica między tym, co hipotetycznie z tego podatku powinno wpłynąć do budżetu państwa, a tym, co do niego faktycznie wpływa, sięgnęła w zeszłym roku w Polsce 53 mld zł. To 3 proc. naszego PKB. Polska znajduje się przy tym wśród państw UE najgorzej radzących sobie ze ściągalnością VAT. To wielki problem, bo VAT jest najważniejszym źródłem dochodów budżetu państwa. - W ostatnich latach podatek ten dawał kasie państwa od 36 do 44 proc. jej wszystkich dochodów. To jakieś 120-130 mld zł, czyli 7-8 proc. naszego PKB - wyliczał w czasie konferencji zorganizowanej przez CASE i mBank Grzegorz Poniatowski.

     

    Źródło i więcej:

    http://wyborcza.biz/biznes/1,147768,19647630,jak-zalatac-wielka-dziure-w-vat.html

  • Były urzędnik Ministerstwa Finansów, który brał udział w prywatyzacji polskich banków, a jeszcze do niedawna wykładał w Szkole Głównej Handlowej, pod koniec lat 80. przeszedł przeszkolenie i praktykę w Wojskowej SłużbieWewnętrznej – wynika z materiałów zgromadzonych w Instytucie Pamięci Narodowej.

    Po 1989 r. brali udział w budowie systemu bankowego III RP. Nie tylko bezpośrednio uczestniczyli w całym procesie, ale jako wykładowcy kształcili kolejne roczniki polskich bankowców i finansistów. Jednak w swoich oficjalnych życiorysach bardzo oszczędnie informują o tym, co robili w okresie PRL‑u. Z dokumentów znajdujących się w archiwum Instytutu Pamięci Narodowej można przynajmniej w części zrekonstruować początki ich wielkich karier. Dziś w „Gazecie Polskiej Codziennie” opisujemy sylwetki 58-letniego Włodzimierza Kicińskiego, wieloletniego prezesa Nordea Banku i 53-letniego Mirosława Bojańczyka, który jako urzędnik Ministerstwa Finansów brał udział w prywatyzacji polskich banków.

     

    Źródło i więcej:

    http://niezalezna.pl/76534-kim-sa-ludzie-ktorzy-tworzyli-polska-bankowosc-specjalisci-z-prl-u

  • W wydanym dziś stanowisku Helsińska Fundacja Praw Człowieka przypomina o konieczności poszanowania gwarancji tajemnicy dziennikarskiej i ochrony dziennikarskich źródeł informacji w związku z wszelkimi działaniami służb.

    „Tajemnica dziennikarska – która obejmuje ochronę osobowych źródeł informacji – jest istotnym warunkiem niezależności mediów i wypełniania przez nie funkcji kontrolnej wobec władzy publicznej” – czytamy w stanowisku.

    W swoim stanowisku HFPC nawiązuje do doniesień medialnych na temat działań dokonywanych przez Centralne Biuro Śledcze Policji w redakcji tygodnika „Fakty i Mity”. HFPC przypomina „że wszelkie działania służb polegające na żądaniu wydania przez dziennikarzy materiałów mogących zawierać dane umożliwiające identyfikację dziennikarskich informatorów rodzą ryzyko naruszenia gwarancji wynikających z tajemnicy dziennikarskiej”.

    HFPC podkreśla również, że zgodnie ze standardami wynikającymi z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka naruszeniem tajemnicy będzie nie tylko nakaz ujawnienia źródła informacji skierowany bezpośrednio do dziennikarza podczas przesłuchania, ale także inne działania organów ścigania, w tym przeszukanie redakcji.

    HFPC podnosi dodatkowo, że prawo dziennikarza do zachowania w tajemnicy swojego informatora nie może być rozpatrywana jako zwykły przywilej, ale stanowi integralną częścią prawa do informacji.

     

    Informacja prasowa: HFPC

     

  • Na początku tygodnia ruszyła w Alior Banku akcja "Solidni płacą mniej". W reklamach bank kusi: "Masz dobrą historię kredytową? Przyjdź po oprocentowanie pożyczki niższe aż o 30 proc.!". Jakie warunki trzeba spełnić, żeby być uznanym przez Aliora za "solidnego"?

    Podstawowym jest "brak zaległości i opóźnień w spłacie zobowiązań zarejestrowanych w Biurze Informacji Kredytowej w ciągu 12 miesięcy wstecz". Poza tym, oczywiście, bank zastrzega, że pożyczki z 30-procentowym rabatem w oprocentowaniu udzieli tylko osobie, która pozytywnie przejdzie przez badanie zdolności kredytowej. I na koniec trzeba dostarczyć Aliorowi dokumenty, z których wynika, ile wynosi oprocentowanie dotychczas spłacanej pożyczki. Jeśli klient takich dokumentów nie dostarczy, to aliorowcy będą naliczali rabat od maksymalnego dozwolonego prawem oprocentowania, czyli 10 proc.

    Czy ta pożyczka rzeczywiście jest taka tania?

     

    Źródło i więcej:

    http://wyborcza.biz/biznes/1,147879,19641275,alior-zalatwi-tanszy-kredyt-solidnemu-klientowi-czyli-komu.html

  • Z całą stanowczością dementujemy pojawiające się nieprawdziwe informacje, że czynności wykonywane przez Centralne Biuro Antykorupcyjne w domu Michała Lisieckiego dotyczyły tzw. afery podsłuchowej.

    CBA wykonywało czynności o charakterze procesowym polegające na żądaniu wydania rzeczy na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga i absolutnie nie dotyczą tzw. afery podsłuchowej, na co zupełnie mylnie wskazują niektóre media. Szerokie, wielowątkowe śledztwo dotyczy spraw gospodarczych. Działania CBA nie mają związku z działalnością mediową Michała M. Lisieckiego. Funkcjonariusze CBA nie dokonali przeszukania mieszkania.

    Informacja prasowa:

    Wydział Komunikacji Społecznej CBA

  • Bank Millennium, Uniwersytet Warszawski i Instytut Camões podpisały protokół o współpracy na mocy którego Bank Millennium ufunduje w kolejnych latach stypendium dla najlepszego studenta studiów licencjackich w zakresie portugalistyki w na Uniwersytecie Warszawskim.

    Celem, podpisanego na 3 lata porozumienia, jest wspieranie rozwoju i poszerzanie doświadczeń międzykulturowych polskich studentów, popularyzacja nauczania języka i kultury portugalskiej w Polsce, przyznawanie stypendiów naukowych umożliwiających naukę w Portugalii oraz nagradzanie najlepszych studentów w Instytucie Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.

    W podpisaniu porozumienia uczestniczyli Prezes Zarządu Banku Millennium, Pan Joao Bras Jorge, Rektor Uniwersytetu Warszawskiego dr hab. Marcin Pałys, prof. UW i Ambasador Portugalii w Warszawie, Pani Maria Amélia Paiva.

    Bank Millennium ufunduje stypendium dla najlepszego studenta na pokrycie kosztów podróży i pobytu w Portugalii w okresie uczęszczania na kurs języka i kultury portugalskiej w instytucji szkolnictwa wyższego.

    Współpraca z Uniwersytetem Warszawskim i Instytutem Camões ma dla nas duże znaczenie. Uniwersytet Warszawski jest największą i najlepszą uczelnią wyższą w Polsce. Wspieranie rozwoju polskich studentów, a z drugiej strony upowszechnianie języka portugalskiego w Polsce doskonale współgra z naszym wizerunkiem instytucji wspierającej kulturę i edukację. Z uwagi na naszego głównego akcjonariusza widzimy szczególną rolę Banku Millennium we wspieraniu przedsięwzięć promujących historię i kulturę Portugalii powiedziałJoao Bras Jorge, Prezes Zarządu Banku Millennium.

    Stypendium Banku Millennium to hojna nagroda dla tych, którzy chcą poświęcić się studiowaniu języka portugalskiego i kultury krajów języka portugalskiego na Uniwersytecie Warszawskim. Stypendium pozwoli studentom osiągać lepsze wyniki w nauce i da im możliwość wyjazdu do Portugalii gdzie będą mogli doświadczyć języka i kultury. Myślę, że partnerstwo Uniwersytetu Warszawskiego, Banku Millennium i Instituto Camoes, między uczelnią wyższą a sektorem publicznym i prywatnym, jest dziś niezwykle cenne i umacnia związki pomiędzy polskimi studentami a językiem i kulturą portugalską powiedziała Maria Amelia Paiva, Ambasador Portugalii w Polsce.

    Instytut Camões, jest instytucją, której celem upowszechnianie nauczania języka i kultury portugalskiej za granicą oraz promocja języka portugalskiego, jako globalnego języka kultury.

    Głównym akcjonariuszem Banku Millennium jest Millennium bcp, największy prywatny bank w Portugalii.

     

    Informacja prasowa: newsrm

  • Od roku 2000, kiedy światu zaprezentowano pierwszy telefon z wbudowanym aparatem fotograficznym, liczba użytkowników urządzeń mobilnych wzrosła pięciokrotnie. Do 2020 roku użytkownikami urządzeń mobilnych będzie 70 proc. globalnej populacji (czyli niemal 5,5 mld osób). Gwałtowny wzrost liczby użytkowników i urządzeń mobilnych oraz rosnąca popularność treści wideo i dostępność sieci 4G przyczynią się do 8-krotnego wzrostu globalnego ruchu w sieciach mobilnych w ciągu najbliższych pięciu lat. Takie są główne wnioski z najnowszej, 10. już edycji badania Cisco Visual Networking Index™ (VNI) Global Mobile Data Traffic (2015-2020).

    Cisco prognozuje, że inteligentne urządzenia mobilne (definiowane jako urządzenia o zaawansowanych funkcjach multimedialnych i łączności 3G lub wyższej) będą do roku 2020 stanowić 72 proc. wszystkich urządzeń mobilnych. W roku 2015 odsetek ten wynosił 36 proc. Jednocześnie urządzenia te i połączenia między nimi będą w roku 2020 generować 98 proc. ruchu w sieciach mobilnych. Zdecydowanie dominować będą tu dane ze smartfonów, które odpowiadać będą za 81 proc. ruchu w sieciach mobilnych w roku 2020.

    Co ciekawe, popularność urządzeń przenośnych, w tym smartfonów i phabletów, rośnie tak szybko, że do roku 2020 więcej ludzi będzie miało telefon komórkowy (5,4 mld) niż dostęp do elektryczności (5,3 mld) czy bieżącej wody (3,5 mld).

    W roku 2018, po raz pierwszy w historii, udział połączeń 4G w ogólnej liczbie połączeń mobilnych będzie większy niż udział połączeń 2G. W roku 2020 po raz pierwszy będzie większy niż udział połączeń 3G. W roku 2020 ruch 4G będzie stanowić 70 proc. całego ruchu w sieciach mobilnych, a połączenia 4G będą generować miesięcznie sześć razy więcej ruchu niż pozostałe połączenia.

    Najważniejsze trendy w Polsce wg Cisco Mobile VNI Forecast:

    6-krotny wzrost ruchu w sieciach mobilnych w latach 2015-2020;Użytkownicy mobilni będą w roku 2020 stanowić 89 proc. populacji;Ruch wideo będzie w roku 2020 stanowić 77 proc. ruchu w polskich sieciach mobilnych (w porównaniu z 58 proc. na koniec roku 2015);Do roku 2020 smartfony będą odpowiadać za 76 proc. całkowitego ruchu w polskich sieciach mobilnych;Ruch 4G wzrośnie w ciągu najbliższych pięciu lat 14-krotnie i w roku 2020 stanowić będzie 80 proc. całkowitego ruchu w polskich sieciach mobilnych;Aplikacje chmurowe będą w roku 2020 generować 92 proc. całkowitego ruchu w polskich sieciach mobilnych, w porównaniu z 83 proc. w roku 2015;Ruch generowany przez połączenia M2M wzrośnie w ciągu najbliższych pięciu lat 21-krotnie i w roku 2020 stanowić będzie 6 proc. całkowitego ruchu w polskich sieciach mobilnych.Do roku 2020 będzie w Polsce 3,1 mln urządzeń typu wearable, z czego 10 proc. z wbudowaną łącznością komórkową.

    Globalne prognozy ruchu danych w sieciach mobilnych

    Ruch danych w sieciach mobilnych nie zwalnia:

    W 2020 r. prognozowany ruch danych w sieciach mobilnych wyniesie 367 eksabajtów, czyli:120 razy więcej niż całkowity globalny ruch w sieciach mobilnych w roku 2010;tyle, ile danych generuje przesłanie 81 bilionów zdjęć (28 zdjęć przesyłanych codziennie przez rok przez każdą osobę na świecie);tyle, ile danych generuje przesłanie 7 bilionów plików wideo (2,5 pliku wideo przesyłane codziennie przez rok przez każdą osobę na świecie).W latach 2015-2020 ruch danych w sieciach mobilnych będzie rósł dwa razy szybciej niż ruch w stacjonarnych sieciach IP;Do 2020 r. wideo będzie odpowiadać za ponad 75 proc. globalnego ruchu danych w sieciach mobilnych.

    Coraz więcej inteligentnych urządzeń:

    W roku 2020 liczba mobilnych urządzeń połączonych z siecią wyniesie 11,6 mld, z czego 8,5 mld będą stanowić urządzenia osobiste, a 3,1 mld połączenia M2M. W roku 2015 liczba wszystkich mobilnych urządzeń połączonych z siecią (osobistych i M2M) wynosiła 7,9 mld.98 proc. globalnego ruchu danych w sieciach mobilnych będą w roku 2020 generować inteligentne urządzenia mobilne i połączenia między nimi (w roku 2015 było to 89 proc.).

    Rośnie liczba połączeń M2M oraz tzw. wearable devices:

    Określenie M2M odnosi się do aplikacji, które umożliwiają maszynom, czujnikom i innym urządzeniom komunikację bez ingerencji człowieka. Rozwiązania te są wykorzystywane m.in. w nawigacji GPS czy inteligentnych licznikach, pomagają też np. w śledzeniu towarów w łańcuchu dostaw. Do rozwiązań M2M zalicza się również tzw. wearable devices, czyli urządzenia elektroniczne noszone na ciele, takie jak inteligentne zegarki, okulary, opaski (np. monitorujące stan zdrowia i kondycję fizyczną), które mają możliwość łączenia się z siecią czy to bezpośrednio poprzez wbudowane łącza komórkowe, czy też za pośrednictwem innego urządzenia, np. smartfona, przez WiFi lub Bluetooth.

    Do roku 2020 połączenia M2M będą stanowić 26,4 proc. wszystkich połączonych urządzeń mobilnych (w porównaniu z 7,7 proc. w roku 2015);Do roku 2020 połączenia M2M będą generować 6,7 proc. całkowitego ruchu mobilnego (w porównaniu z 2,7 proc. w roku 2015);Do roku 2020 w użyciu będzie ponad 600 mln urządzeń typu wearable (w porównaniu z 97 mln w roku 2015).

    Rośnie liczba hotspotów WiFi:

    Całkowita globalna liczba hotspotów Wi-Fi (wliczając domowe) wzrośnie w latach 2015-2020 siedmiokrotnie, z 64 mln do 432 mln;W roku 2015, miesięczny ruch danych przenoszony do W-Fi (tzw. Wi-Fi offload) wynosił 3,9 eksabajta i po raz pierwszy w historii przekroczył ruch komórkowy (3,7 eksabajta). W roku 2020 wartości tę będą wynosić odpowiednio 38,1 i 30,6 eksabajtów miesięcznie.

    Dariusz Fabiszewski, Dyrektor Generalny Cisco Systems Poland:

    „Badanie Cisco Mobile VNI Forecast pokazuje, że mobilność to najważniejsze zjawisko napędzające cyfrową transformację i zapewniające łączność pomiędzy miliardami ludzi i urządzeń. Badanie wskazuje także na dynamiczny rozwój Internetu Rzeczy, który w najbliższych latach przyniesie wymierne korzyści zarówno użytkownikom indywidualnym, jak i całym branżom, miastom czy państwom. Aby utrzymać tę dynamikę rozwoju, w najbliższej przyszłości konieczne będą dalsze inwestycje i innowacje obejmujące technologie mobilne, zarówno sieci komórkowe, np. 5G, jak i rozwiązania Wi-Fi, tak aby sprostać stale rosnącym wymaganiom dotyczącym skalowalności i bezpieczeństwa sieci oraz coraz większym oczekiwaniom użytkowników”.

    Metodologia badania Cisco Mobile VNI Forecast:

    Cisco VNI Mobile Forecast opiera się na niezależnych prognozach analitycznych oraz badaniach rzeczywistego ruchu w sieciach mobilnych. Cisco uzupełnia te wyniki o własne szacunki dotyczące wykorzystania aplikacji mobilnych, czasu połączeń oraz prędkości transmisji danych. Badanie Cisco VNI uwzględnia też inne, kluczowe czynniki, takie jak szybkość transmisji danych oraz moc obliczeniowa dostępnych urządzeń przenośnych. Szczegółowy opis metodologii badania zamieszczono w pełnej wersji raportu.

    Cisco definiuje poszczególne rodzaje ruchu danych w sieciach w sposób następujący:

    Ruch komórkowy (cellular traffic): pochodzi z komórkowych lub radiowych połączeń sieciowych (2G, 3G i 4G).Ruch przenoszony do Wi-Fi (Wi-Fi offload traffic): odnosi się do ruchu pochodzącego z urządzeń działających w dwóch trybach (komórkowym i Wi-Fi, bez laptopów) w sieciach Wi-Fi/small cell. Tzw. offloading występuje na poziomie użytkownika/urządzenia w momencie przełączenia z dostępu komórkowego na Wi-Fi/small cell.Ruch stacjonarny/Wi-Fi (Fixed/Wi-Fi Traffic): pochodzi z połączeń bezprzewodowych udostępnianych przez źródło podłączone do sieci stacjonarnej, np. domowy router Wi-Fi czy publiczny hotspot.

     

    Informacja prasowa: newsrm

  • Piktogramy na opakowaniach lekarstw, logowanie się za pomocą głosu i nowy lek przeciwbólowy to tylko trzy z dziewięciu projektów, którym fundusz kapitałowy Black Pearls VC zapewnił finansowanie dzięki publicznym i prywatnym koinwestorom. Tym samym firma z Gdańska w rok zrealizowała plan inwestycyjny obliczony pierwotnie na trzy lata.

    Kiedy rok temu Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) ogłaszało BRIdge Alfa – nowy program komercjalizacji wyników badań polskich naukowców – przedsiębiorcy z Black Pearls VC nie wahali się ani chwili, by wziąć w nim udział. W finansowanie innowacji zdecydowali się zainwestować 20 mln zł.

    – Dzięki współpracy z tak dużym publicznym koinwestorem w ciągu roku zapewniliśmy finansowanie dziewięciu innowacyjnym projektom. W rekordowo krótkim czasie zrealizowaliśmy plan inwestycyjny obliczony pierwotnie na trzy lata i mogliśmy zamknąć jeden z naszych portfeli inwestycyjnych, Black Pearls LQT Fund – mówi Marcin Kowalik, współzałożyciel i partner zarządzający Black Pearls VC, funduszu kapitałowego z Gdańska. Black Pearls LQT Fund skupia dziewięć spółek celowych pracujących nad innowacyjnymi projektami. Wszystkie otrzymały finansowanie z programu BRIdge Alfa NCBR. Kwota inwestycji wynosi od 500 tys. zł do 2 mln zł.

    BRIdge Alfa – jak to działa?

    NCBR zaprosił do współpracy prywatnych inwestorów. Ich zadaniem było wyszukanie najbardziej obiecujących innowacyjnych pomysłów, które powstały w środowisku naukowym, a następnie współfinansowanie ich we wczesnej fazie rozwoju. To właśnie brak pieniędzy na tym etapie uniemożliwia naukowcom dotarcie ze swoimi projektami do biznesu. NCBR zapewnił 80% bezzwrotnego finansowania. Na komercjalizację innowacji przeznaczono łącznie w ramach BRIdge Alfa 180 mln zł.

    – Podejmujemy konieczne ryzyko i wspólnie z doświadczonymi partnerami z sektora prywatnego inwestujemy w nowatorskie projekty polskich naukowców, dzięki którym nasza gospodarka stanie się bardziej innowacyjna. Co istotne, korzystając ze wsparcia finansowego oraz opieki prawnej i biznesowej wehikułów inwestycyjnych, naukowcy pozostają współwłaścicielami patentów i zakładanych firm –komentuje Leszek Grabarczyk, zastępca dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

    Innowacje poprawiające jakość życia

    Przedsiębiorcy z Black Pearls VC założyli, że największe szanse na wsparcie mają technologie, których wdrożenie przyczyni się do poprawy jakości życia. Stąd też nazwa funduszu (ang. Life Quality Technologies, LQT). Marcin Kowalik podkreśla jednak, że taka specjalizacja wiąże się z wyzwaniami.

    – W odróżnieniu od zwykłego procesu inwestowania w startupy tutaj technologię trzeba przetestować zanim będzie mogła trafić na rynek. Trzeba sprawdzić, czy nie narusza ona patentów i czy realizacja projektu jest w ogóle możliwa. Sam proces inwestycyjny trwa dłużej i znacznie więcej kosztuje niż w przypadku klasycznych inwestycji w startup – tłumaczy.

    Finansowanie ze źródeł publicznych i prywatnych

    Gdańscy przedsiębiorcy zainteresowali innowacyjnymi pomysłami ze swojego portfela także innych koinwestorów – publicznych i prywatnych. Wśród nich jest m.in. JEREMIE Seed Capital Województwa Pomorskiego Fundusz Inwestycyjny Zamknięty, który zainwestował 1 mln zł w projekt biometrii głosowej. Spółka Voicelab.AI pracuje nad systemem logowania się za pomocą głosu, który zastąpi numery PIN, loginy i hasła w call center i aplikacjach mobilnych. Z kolei spółka Agencji Rozwoju Przemysłu ARP Venture wraz z Black Pearls VC objęła udziały w Plurimum. Ta innowacyjna firma pracuje nad poliwęglanową plombą z kodem kreskowym, która pomoże m.in. branży transportowej w ewidencji towaru.

    Współpraca z uczelniami medycznymi

    Przy jednym z projektów Black Pearls VC ściśle współpracuje z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym i Collegium Medicum UMK. To system piktogramów na opakowania z lekarstwami tworzony przez spółkę Piktorex. Wszystkim pacjentom ma pomóc w zrozumieniu dawkowania leków. Piktogramy nie tylko ułatwią im życie, ale wpłyną na bezpieczeństwo stosowania lekarstw i mogą zmniejszyć koszty Narodowego Funduszu Zdrowia. Inny projekt dotyczy badań klinicznych nad nowym lekiem przeciwbólowym i jest realizowany w konsorcjum z WUM.

    – Zamknięcie portfela zawsze kończy pewien etap. Czekamy, aż projekty dojrzeją, pojawią się wyniki badań, albo projekt wejdzie na ścieżkę komercjalizacji i będzie szukać drugiej rundy finansowania – mówi Marcin Kowalik z Black Pearls VC. Nie wyklucza dokapitalizowania funduszu kolejnymi środkami i zwiększenia inwestycji. – Doświadczenia pokazały, że nasz model zadziałał bardzo dobrze. Z jednej strony miała na to wpływ specjalizacja, z drugiej bardzo dobry proces inwestycyjny uszyty pod projekt R&D oraz dużo czasu poświęconego na edukację naukowców i rozmowy na uczelniach – dodaje Kowalik.

     

    Informacja prasowa: newsrm

  • Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w styczniu 2016 r. 5 703 tys. i wzrosło o 77 tys. (1,4%) w stosunku do grudnia i aż o 130 tys. (2,3%) w stosunku do stycznia poprzedniego roku - podał GUS.

    Komentarz dr Grzegorza Baczewskiego, dyrektora departamentu dialogu społecznego i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan

    To nadzwyczajnie wysoki przyrost jak na ta porę roku. Zwykle w styczniu poziom zatrudnienia stabilizuje się lub przynajmniej wyraźnie spowalnia. W tym roku mamy do czynienia ze znacznym przyspieszeniem. Nastąpiło ono pomimo wyraźnego wzrostu kosztów pracy wynikającego z podwyżki płacy minimalnej (o 100 zł do poziomu 1850 zł miesięcznie) oraz wejścia w życie przepisów zmieniających zasady oskładkowania umów zleceń (oskładkowanie zbiegu umów do wysokości płacy minimalnej). Tak dobre wyniki dotyczące zatrudnienia w styczniu mogą wskazywać na przyspieszenie pozytywnego trendu wzrostowego na rynku pracy. Potwierdzają to także informacje płynące z urzędów pracy. Wprawdzie stopa bezrobocia nieznacznie wzrosła, ale pracodawcy zgłosili do urzędów pracy ok. 85 tys. ofert zatrudnienia. To wzrost o 8% w stosunku do grudnia, ale aż o prawie 18% w stosunku do stycznia poprzedniego roku. Wraz ze wzrostem zatrudnienia rosną także wynagrodzenia. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto było w sektorze przedsiębiorstw wyższe o 4,0% niż przed rokiem.

    To tempo nieco szybsze niż w całym poprzednim roku, kiedy wynagrodzenia rosły przeciętnie o 3,7%. W całym 2016 r. możemy spodziewać się rosnącej presji płacowej, która przełoży się na szybszy wzrost wynagrodzeń. W warunkach malejącego bezrobocia i rosnącego zapotrzebowania na pracowników pracodawcy będą się obawiać utraty dobrych, wykwalifikowanych pracowników, a także zaoferują więcej tym, których będą chcieli zatrudnić. Z tego powodu w całym roku możemy spodziewać się przyspieszającego wzrostu kosztów pracy na poziomie przekraczającym realnie 4% r/r.

     

    Informacja prasowa: Konfederacja Lewiatan

  • Czy art. 1049 § 1 k.p.c., w szczególności zdanie drugie, znajduje zastosowanie do egzekucji tytułu wykonawczego, w którym na podstawie art. 480 § 1 k.c. udzielono wierzycielowi umocowania do wykonania na koszt dłużnika czynności, którą może wykonać także inna osoba, w razie niewykonania jej przez dłużnika w wyznaczonym terminie?

    III-CZP-0106/15

    Uchwała Sądu Najwyższego z dnia 17 lutego 2016 r.

    Wierzyciel, który w postępowaniu sądowym otrzymał upoważnienie do wykonania czynności na koszt dłużnika (art. 480 § 1 k.c.), może - na podstawie art. 1049 § 1 zd. drugie k.p.c. - żądać przyznania mu przez sąd sumy potrzebnej do wykonania tej czynności.

     

    Art. 1049. § 1. kpc Jeżeli w samym tytule egzekucyjnym nie postanowiono, że w razie niewykonania przez dłużnika w wyznaczonym terminie czynności, którą może wykonać także inna osoba, wierzyciel będzie umocowany do wykonania tej czynności na koszt dłużnika – sąd, w którego okręgu czynność ma być wykonana, na wniosek wierzyciela wezwie dłużnika do jej wykonania w wyznaczonym terminie, a po bezskutecznym upływie terminu udzieli wierzycielowi umocowania do wykonania czynności na koszt dłużnika. Na żądanie wierzyciela sąd przyzna mu sumę potrzebną do wykonania czynności. Na postanowienie sądu przysługuje zażalenie.

    § 2. Przepisów niniejszego artykułu nie stosuje się do czynności polegających na świadczeniu rzeczy oznaczonych co do tożsamości.

    Art. 480. § 1. kc W razie zwłoki dłużnika w wykonaniu zobowiązania czynienia, wierzyciel może, zachowując roszczenie o naprawienie szkody, żądać upoważnienia przez sąd do wykonania czynności na koszt dłużnika.

    § 2. Jeżeli świadczenie polega na zaniechaniu, wierzyciel może, zachowując roszczenie o naprawienie szkody, żądać upoważnienia przez sąd do usunięcia na koszt dłużnika wszystkiego, co dłużnik wbrew zobowiązaniu uczynił.

    § 3. W wypadkach nagłych wierzyciel może, zachowując roszczenie o naprawienie szkody, wykonać bez upoważnienia sądu czynność na koszt dłużnika lub usunąć na jego koszt to, co dłużnik wbrew zobowiązaniu uczynił.

    Informacja prasowa: SN

  • Policjanci z komendy powiatowej w Sochaczewie, współdziałając z funkcjonariuszami z Wydziału do walki z Korupcją KWP z siedzibą w Radomiu, przedstawili zarzuty w sprawie poświadczania nieprawdy w dokumentach, służących do bezprawnego uzyskiwania wielomilionowych dotacji unijnych z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Sochaczewie.

    Zgromadzony materiał świadczy o nieprawidłowościach związanych z użytkowaniem terenu lotniska, znajdującego się w kompleksie Jednostki Wojskowej w Sochaczewie. Ze względu na to policjanci współdziałali przy śledztwie z Mazowieckim Oddziałem Żandarmerii Wojskowej.

    Dowody potwierdzają przypadki, świadczące o poświadczaniu nieprawdy w dokumentacji, dotyczącej 2014 roku, którą posłużono się podczas uzyskiwania dotacji z ARiMR. Ustalono, że jeden z rolników podpisał umowę z dowódcą jednostki wojskowej na wykaszanie terenu, a następnie zawyżył we wnioskach do ARiMR ilość dzierżawionych powierzchni. Na podstawie materiałów zgromadzonych w powyższej sprawie, Prokuratura Rejonowa w Sochaczewie wszczęła śledztwo.

    W ostatnich dniach policjanci przedstawili ustalonemu podejrzanemu zarzut. Mirosławowi G. zarzuca się, że działając w celu uzyskania korzyści majątkowej usiłował doprowadzić Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa z/s w Warszawie do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie nie mniejszej niż 163 tysiące złotych. Rolnik wystawił dokument poświadczający nieprawdę co do aktualności obowiązywania umowy z jednostką wojskową. Podejrzany przyznał się do winy i dobrowolnie poddał karze.

    Tytułem zabezpieczenia przyszłych kar i roszczeń dokonano tymczasowego zajęcia mienia ruchomego wartego 66 tys. złotych.

    Nadmienić należy, że w sytuacji, gdyby nie stwierdzono nieprawidłowości i wspomniana umowa obowiązywałaby, to łączna wartość uzyskanych przez podejrzanego dopłat wyniosłaby około 1 mln złotych.

  • Policjanci zatrzymali 27-latka, który oferował w Internecie mieszkanie do wynajęcia nie posiadając prawa do jego dysponowaniem. Policjanci szacują, że w ten sposób mógł oszukać od grudnia 2015 roku nawet kilkanaście osób.
    Pod koniec 2015 roku 27-letni mężczyzna wpadł na pomysł jak w prosty sposób oszukać mieszkańców Łodzi i szybko się wzbogacić. Do swojego planu potrzebował się przygotować. Do tego celu wynajął jedno z dwupokojowych mieszkań na Bałutach. Następnie zamieścił na portalu internetowym ogłoszenie, że posiada mieszkanie do wynajęcia. Osoby odpowiadające na anons były zapraszane do lokalu, by go obejrzeć, a gdy decydowały się skorzystać z przedstawionej przez mężczyznę oferty podpisywały umowę i pozostawiały tysiąc złotych kaucji. Gdy chciały wprowadzić się do mieszkania 27-latek odwlekał ten moment wymyślając coraz to nowe powody przez które nie było to możliwe.

    Na początku lutego jedna z par, która podpisała umowę z mężczyzną zaniepokoiła się, gdy zobaczyła, że w Internecie ponownie zamieszczono ogłoszenie o możliwości wynajmu mieszkania mimo, że wpłaciła już mężczyźnie kaucję. Pojechała więc do oferowanego mieszkania wyjaśnić zaistniałą sytuację. Na miejscu zastała inną parę, która również twierdziła, że podpisała umowę o wynajem tego lokalu z 27-latkiem. Właśnie wtedy zorientowali się, że padli ofiara oszusta. Wezwali na miejsce policję. Funkcjonariusze zatrzymali 27-latka. Po sprawdzeniu danych mężczyzny w policyjnej bazie okazało się, że jest on poszukiwany listami gończymi przez prokuratury na terenie całego kraju. Jak ustalili śledczy mężczyzna mógł w ten sposób oszukać nawet kilkanaście osób. Nie ukrywają, że sprawa ma charakter rozwojowy. Teraz grozi mu kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Sąd na wniosek prokuratury zadecydował o 3 miesięcznym areszcie dla oszusta.

  • Policjanci z komisariatu VI zatrzymali 48-letniego mieszkańca Wielkopolski, który metodą "na szefa" wyłudził w katowickich sklepach ponad 11 tysięcy złotych. Oszust, który był poszukiwany przez organy ścigania w Wejherowie, Gliwicach, Olkuszu i Bełchatowie został tymczasowo aresztowany. Grozi mu 8-letni pobyt w więzieniu.

    Mężczyzna wchodził do sklepów w centrum handlowym. Wzbudzał zaufanie, witał się z pracownicami. Mówił, że był umówiony z szefem/szefową na rozliczenie. Następnie informował, że do niego/niej zadzwoni. I rzeczywiście udawał rozmowę przez telefon w stylu: „Cześć, (tu podawał uzyskane wcześniej imię właściciela), jest tu Twoja pracownica, wezmę umówione pieniądze od niej, ok.?" Z relacji ekspedientek wynikało, że musieli się doskonale znać. Mężczyzna brał pieniądze i znikał.

    Pierwsze informacje o oszuście policjanci uzyskali we wrześniu 2015 roku. Kolejne w październiku. Ostatni raz oszust pojawił się w jednym ze sklepów w centrum Katowic 14 stycznia tego roku. Wyłudził w sumie ponad 11 tysięcy złotych.

    48-letni mieszkaniec województwa wielkopolskiego został zatrzymany w centrum handlowym. Najprawdopodobniej przygotowywał się do kolejnego oszustwa. Mężczyzna był poszukiwany przez organy ścigania w Wejherowie, Gliwicach, Olkuszu i Bełchatowie. Najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu ośmioletni pobyt w więzieniu.

     

    Informacja prasowa: Policja

  • Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji zatrzymali 3 obcokrajowców próbujących dopuścić się wielomilionowego oszustwa. Mężczyźni posługując się sfałszowanym czekiem, chcieli wypłacić w jednym z poznańskich banków 40 milionów euro. Teraz grozi im do 10 lat więzienia.

    Policjanci z Centralnego Biura Śledczego Policji uzyskali informację o osobach szukających sposobu uzyskania wielomilionowej kwoty z tytułu realizacji podejrzanego czeku. Ustalili, że mężczyźni mają zrealizować czek w jednym z poznańskich banków. Opiewał on na 40 milionów euro.

    Policjanci zorganizowali zasadzkę i zatrzymali trzy osoby – dwóch obywateli Niemiec i jednego obywatela Brazylii. Najstarszy z nich miał 75 lat. Czek został zabezpieczony. Jak ustalili funkcjonariusze wystawcą czeku był portugalski oddział jednego z dużych europejskich banków. Policjanci dokładnie sprawdzili dokument i potwierdzili, że jest fałszywy.

    W Prokuraturze Rejonowej Stare Miasto w Poznaniu zatrzymanym zostały przedstawione zarzuty próby oszustwa dotyczące mienia znacznej wartości i puszczenia w obieg podrobionego czeku płatniczego. Za te przestępstwa grozi od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Wobec podejrzanych zastosowano poręczenia majątkowe.

     

    Informacja prasowa: CBŚP Poznań

  • Z dniem 30 stycznia br. weszło w życie rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 20 stycznia 2016 r. w sprawie prowadzenia listy stałych mediatorów.

    Regulacja dotycząca kwalifikacji stałych mediatorów została wprowadzona ustawa z dnia 10 września 2015 r. o zmianie niektórych ustaw w związku ze wspieraniem polubownych metod rozwiązywania sporów, która weszła w życie z początkiem roku.

    Tak jak do tej pory mediatorem w sprawach cywilnych może być każda osoba fizyczna mająca pełną zdolność do czynności prawnych i korzystająca w pełni z praw publicznych, za wyjątkiem sędziego, który nie jest w stanie spoczynku.

    Odrębną kategorię mediatorów stanowią stali mediatorzy. Na listy stałych mediatorów prowadzone przez prezesów sądów okręgowych będzie mógł zostać wpisany mediator spełniający powyższe warunki a ponadto: nie karany za przestępstwo umyślne, co najmniej 26- letni, znający język polski oraz posiadający wiedzę i umiejętności w zakresie prowadzenia mediacji.

    Wniosek o wpis na listę stałych mediatorów można złożyć do prezesa wybranego sądu okręgowego, w okręgu którego mediator planuje prowadzenie swojej działalności. Wniosek składa się na urzędowym formularzu, który stanowi załącznik do rozporządzenia. Kandydat musi dołączyć do wniosku oświadczenie o niekaralności oraz dotyczące wieku i znajomości języka polskiego.

    Oświadczenie potwierdzające, że osoba ubiegająca się o wpis nie była prawomocnie skazana za przestępstwo umyślne składa się pod rygorem odpowiedzialności karnej. W celu umożliwienia weryfikacji posiadanej wiedzy i umiejętności mediator powinien zgromadzić i przedłożyć takie dokumenty, które w przekonujący sposób potwierdzą jego profesjonalne przygotowanie. W rozporządzeniu określono przykładowo, że dokumenty powinny poświadczać odbycie szkolenia z zakresu mediacji, określać specjalizację mediatora oraz jego wykształcenie. Mogą to być również informacje o liczbie przeprowadzonych mediacji, spis wydanych publikacji na temat mediacji ewentualnie opinie ośrodków mediacyjnych lub osób fizycznych o posiadanej wiedzy i umiejętnościach w zakresie mediacji. Dopuszczalne jest złożenie kopii dokumentów.

    W razie wątpliwości co do treści lub autentyczności dokumentu prezes może jednak zażądać okazania oryginału. Prezes sądu okręgowego decyduje o wpisie na listę w drodze decyzji administracyjnej, od której przysługuje odwołanie do prezesa sądu apelacyjnego. Do trybu odwoławczego stosuje się zasady ogólne obowiązujące w Kodeksie postępowania administracyjnego. Odwołanie należy więc złożyć w terminie 14 dni od dnia doręczenia decyzji odmawiającej wpisu na listę, za pośrednictwem prezesa, który wydał zaskarżoną decyzję.

    Procedurę wpisu przechodzi się tylko raz. Podstawą do wpisania się na listę stałych mediatorów prowadzoną w innym sądzie okręgowym jest decyzja o dokonanym już wpisie.

    Jak do tej pory, listy mediatorów mogą prowadzić również ośrodki mediacyjne (organizacje pozarządowe i uczelnie). Listy te są przekazywane prezesowi sądu okręgowego. Ośrodki mediacyjne samodzielnie określają wymogi, jakie musi posiadać osoba, która chce zostać wpisana na listę ośrodka.

    Decydując się na mediację strony mogą wybrać dowolnego mediatora, również spoza listy prowadzonej przez prezesa sądu okręgowego. Jeżeli strony nie dojdą do porozumienia w tym zakresie, sąd wyznaczy mediatora wyspecjalizowanego w danym rodzaju mediacji, biorąc pod uwagę w pierwszej kolejności stałych mediatorów.

     

    Informacja prasowa: MS

  • To będą złote żniwa dla oszustów – alarmują urzędnicy, krytykując projekt ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej. Ale część ekspertów chwali kierunek zmian.

    Chodzi o projekt utworzenia Krajowej Administracji Skarbowej (KAS). W wersji z 18 stycznia 2016 r. zakłada on, że urzędy kontroli skarbowej (podobnie jak zwykłe urzędy, izby skarbowe i izby celne) przestaną istnieć jako odrębne jednostki. Innymi słowy, w ramach ujednoliconego fiskusa przestanie istnieć odrębny pion kontroli, a jego zadania zostaną przekazane administracji skarbowej oraz celno-skarbowej. I to właśnie jest błąd – uważają przedstawiciele UKS.

     

    Źródło i więcej:

    http://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/923280,kontrola-skarbowa-korzystna-dla-oszustow.html

     

  • Ściąganie długu od nie-dłużnika, bezpodstawne zajęcie ruchomości, naruszenie przepisów o publicznym charakterze licytacji, zawyżanie kosztów postępowania – to najczęstsze zarzuty na działalność komorników. Tylko w 2015 roku Krajowa Rada Komornicza odnotowała 102 wnioski o postępowania dyscyplinarne wobec przedstawicieli tego zawodu - dowiedział się Bankier.pl.

    Do kancelarii komorniczych wpływają miliony spraw rocznie. W całym 2015 roku było ich blisko 8 milionów. Z roku na rok wzrasta też liczba osób powołanych do przeprowadzania egzekucji i realizacji sądowych wyroków. W Polsce działa obecnie ponad 1400 komorników wspieranych przez co najmniej 1200 asesorów. Średnio na jednego komornika przypada więc ponad 450 spraw w miesiącu.

     

    Źródło i więcej:

    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Przybywa-dyscyplinarek-wsrod-komornikow-7319119.html

  • Bielizna miała być królewska, a była najtańsza i "nie weszłaby nawet na yorka". Majtkowy król najpierw chce za nią 20 zł, ale szybko żąda dziesięć razy więcej. Nie zapłacisz? Spodziewaj się telefonów co godzina od godz. 7 do 23 albo najścia w domu.
    Wiedzą, że oszukał tysiące dziewczyn i kobiet, a teraz straszy je windykatorami. I robi to bezkarnie. Ale do czasu... bo jest ich już - skrzykniętych przeciw majtkowemu królowi - prawie półtora tysiąca.

     

    Źródło i więcej:

    http://wyborcza.pl/1,87648,19636061,wielki-przekret-na-majtkach-windykatorzy-gnebia-tysiace-kobiet.html

  • Trwają prace nad projektem ustawy o zmianie ustawy – Ordynacja podatkowa oraz niektórych innych ustaw, do którego uwagi przedstawił Business Centre Club. Rozumiemy intencje ustawodawcy i utożsamiamy się z potrzebą uszczelniania systemu podatkowego oraz walki z szarą strefą. Przedsiębiorcy chcą działać legalnie i w poczuciu bezpieczeństwa. Klarowne prawo jest dla firm kwestią fundamentalną. Proponujemy wspólne prace nad Ordynacją podatkową, ponieważ obecny projekt niesie szereg zagrożeń dla gospodarki i przedsiębiorców.

    Treść projektowanych przepisów dotyczących ogólnej klauzuli obejścia prawa podatkowego, ale również zamierzony sposób ich wprowadzenia do porządku prawnego, narusza standardy konstytucyjne. Natomiast, przewidywane w projekcie nowelizacji elementy służące ochronie podatników (Rada do Spraw Unikania Opodatkowania, znaczenie jej opinii w postępowaniu podatkowym, wykonalność decyzji) zostały ukształtowane w sposób na tyle niedoskonały, że w istocie budzą wątpliwości co do ich faktycznego znaczenia.

     

    Przede wszystkim, projekt o tak istotnym wpływie na wykonywanie działalności gospodarczej powinien być, od samego początku prac nad nim, przedmiotem szerokich konsultacji społecznych. Wprowadzenie tego rodzaju rozwiązań powinno zostać poprzedzone merytoryczną dyskusją zmierzającą do przewidzenia wszystkich możliwych następstw regulacji. Ustawa powinna przewidywać również odpowiednio długie vacatio legis. Wydaje się, że żaden w powyższych postulatów nie zostanie zrealizowany.

    Dostatecznie wnikliwa i wszechstronna analiza projektu oraz staranne jego dopracowanie mogą okazać się niemożliwe ze względu na planowane szybkie tempo prac legislacyjnych. W aktualnej wersji projektu nowelizacji wskazano, że ustawa ma wejść w życie po upływie 14 dni od jej ogłoszenia. Wyjaśnienia zawarte w uzasadnieniu projektu, wskazujące, że podatnik powinien w tym terminie „zaprzestać stosować sztucznego działania”, nie wytrzymują krytyki merytorycznej.

    Po pierwsze, autorom projektu nowelizacji umyka fakt, że owe „sztuczne działania” są obecnie legalnymi, w pełni dopuszczalnymi czynnościami prawnymi. Co więcej, stosowanie procesów optymalizacji podatkowej – według deklaracji autorów projektu nowelizacji – pozostanie nadal dopuszczalne (inaczej naruszona zostałaby zasada, zgodnie z którą podatnik nie ma obowiązku maksymalizacji swoich zobowiązań podatkowych).

    Po drugie, analiza dokonywanych obecnie i wywołujących skutki podatkowe w przyszłości czynności prawnych dokonywanych przez podatnika przez pryzmat możliwości zastosowania klauzuli obejścia prawa podatkowego jest zadaniem skomplikowanym. Na dokonanie tej analizy podatnikom należałoby zatem zapewnić odpowiedni czas. Czasu będzie również wymagała ewentualna zmiana dotychczas stosowanych, w pełni legalnie, modeli gospodarczych.

    Po trzecie, sami autorzy projektu nowelizacji wskazują, że jej celem jest „przede wszystkim prewencja”. Jeśli tę prewencję rozumieć jako zapobieganie, to jest jasnym, że jej skutki powinny sięgać w przyszłość, a nie wstecz. Bardzo krótki, w istocie minimalny, okres vacatio legis ustawy powoduje, że jej skutki będą dotyczyły w istocie czynności już dokonanych. Nie można przy tym twierdzić, że czynności te były „sztucznymi mechanizmami działania”, skoro pojęcie działania w sposób sztuczny zostanie dopiero wprowadzone projektowaną ustawą.

    Po czwarte, projektowana zmiana będzie wprowadzeniem do polskiego porządku prawnego instytucji nowej, dotychczas w praktyce nieznanej i niestosowanej. Tym bardziej zatem, ustawa nie powinna być wprowadzana w sposób zaskakujący podatników.

     

    Informacja prasowa: Business Centre Club

     

  • Wsparcie rozwoju firm, ich produktywności i ekspansji zagranicznej oraz równomierny rozwój całego kraju, który odczują wszyscy Polacy. Więcej inwestycji i wyższe nakłady na innowacje. Wyraźnie lepsza współpraca nauki i biznesu. Wzrost PKB charakteryzujący się wysoką jakością. Ułatwienia dla przedsiębiorstw i promowanie oszczędności. To główne założenia planu, który przyjął dziś rząd. Z kilku instytucji, których zadania w pewnym stopniu się powielały, powstanie spójnie działający Polski Fundusz Rozwoju.

    Plan jest zestawem narzędzi dynamizujących rozwój Polski. Zawiera diagnozę sytuacji, kierunkuje działania rządu na najbliższych kilkanaście lat i wskazuje konkretne zadania.

    Rząd oprze rozwój Polski na pięciu filarach:

     reindustrializacja (wspieranie istniejących i rozwijanie nowych przewag konkurencyjnych i specjalizacji polskiej gospodarki),

    rozwój innowacyjnych firm (budowa przyjaznego otoczenia dla firm i systemu wsparcia innowacji),

    kapitał dla rozwoju (więcej inwestycji i budowanie oszczędności Polaków),

    ekspansja zagraniczna (wsparcie eksportu i inwestycji zagranicznych polskich firm, reforma dyplomacji ekonomicznej, promowanie polskich marek),

    rozwój społeczny i regionalny (m.in. reforma szkolnictwa zawodowego, włączenie obszarów wiejskich i małych miast w procesy rozwojowe).

     

    W każdym z filarów zawarte są propozycje konkretnych rozwiązań, m.in.:

    powołanie Polskiego Funduszu Rozwoju

    Polski Fundusz Rozwoju (PFR) będzie kluczowym narzędziem w realizacji strategii. Fundusz powstanie w oparciu o istniejące instytucje rozwoju (część funkcji dzisiejszego BGK, PARP, PIR, PAIiIZ, ARP i KUKE). Zintegruje i uporządkuje narzędzia oferowane przez te instytucje oraz zaproponuje nowe. W rezultacie ich efektywność wzrośnie (do tej pory oferta instytucji dublowała się, niewielka była też skala ich działania).Zakres jego wsparcia obejmie wiele obszarów – małe i średnie firmy, inwestycje, infrastrukturę, eksport, promocję, innowacje. Fundusz pozyska kapitał na inwestycje oferowany na preferencyjnych warunkach przez międzynarodowe instytucje finansowe.

    pakiet dla przedsiębiorców i innowacji

    Minister Rozwoju przygotuje nowe rozwiązania, w obszarach, które są szczególnie ważne dla małych i średnich przedsiębiorstw. Jednym z nich jest nowa Konstytucja Biznesu, czyli ustawa, która całościowo będzie regulować zasady prowadzenia biznesu w Polsce (zastąpi ustawę o swobodzie działalności gospodarczej). Nowe prawo ograniczy bariery prawne dla przedsiębiorców oraz ułatwi współpracę przy innowacyjnych projektach. Stworzone zostaną m.in. zasady sukcesji jednoosobowych firm. Przygotowana zostanie również nowa ustawa o innowacyjności (nowelizacja obecnej ustawy w VI 2016 r., a nowa ustawa w pierwszej połowie 2017 r.), ruszy program StartInPoland, a instytuty naukowo-badawcze zostaną zreformowane.

    branżowe programy rozwojowe

    Polskie przedsiębiorstwa powinny być silne we wszystkich branżach, ale musimy też mieć swoje specjalności, zwłaszcza takie, które oparte są na nowoczesnych technologiach. Ich rozwój wesprze wykorzystanie Krajowych Inteligentnych Specjalizacji i specjalne programy rozwojowe realizowane przez Ministerstwo Rozwoju i Polski Fundusz Rozwoju dla różnych branż, przykładowo lotniczej, zbrojeniowej, stoczniowej, chemicznej, spożywczej, transportowej i IT.

    Cele, które stawia sobie rząd na 2020 r. to m.in.:

    wzrost inwestycji do poziomu ponad 25 proc. PKB,

    wzrost udziału nakładów na B+R do poziomu 2 proc. PKB,

    wzrost liczby średnich i dużych przedsiębiorstw do ponad 22 tys.,

    więcej polskich bezpośrednich inwestycji zagranicznych (wzrost o 70 proc.),

    wzrost produkcji przemysłowej wyższy od wzrostu PKB,PKB per capita Polski na poziomie 79 proc. średniej unijnej.

    W efekcie wdrożenia planu polska gospodarka wydostanie się z pięciu pułapek rozwojowych: pułapki średniego dochodu, pułapki braku równowagi pomiędzy kapitałem zagranicznym i krajowym zaangażowanym w gospodarkę, pułapki przeciętnego produktu, pułapki demograficznej oraz pułapki słabości instytucji.

     

    Informacja prasowa: MR

  • Rząd planuje nowelizację ustawy o minimalnym wynagrodzeniu, która miałaby wejść w życie od 1 lipca 2016 roku. Zakłada ona ustalenie minimalnej stawki godzinowej na poziomie 12 zł brutto dla pracowników zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych. Proponowana zmiana może budzić wątpliwości związane ze zgodnością z Kodeksem Cywilnym. Podstawowym celem powinno być powszechne stosowanie umów o pracę w zamówieniach publicznych, gdzie charakter pracy tego wymaga. Natomiast wynagrodzenia już od dawna należało urealnić - uważa Konfederacja Lewiatan.

    Jeżeli rząd będzie kontynuował pracę nad stawką 12 zł, to należy uwzględnić w projekcie ustawy waloryzację kontraktów publicznych oraz odpowiednie vacatio legis. Kluczowe będzie, by każdy zamawiający w każdym przetargu publicznym zastosował stawkę 12 zł za godzinę od momentu obowiązywania nowych regulacji. Ustawodawca powinien zatem zobligować zamawiających do jak najszybszej waloryzacji już obowiązujących kontraktów - tak, by pracownicy nie zostali wykluczeni z planowanej zmiany. Warto też zwrócić uwagę, że zwiększenie uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy może być kwestionowane jako zapis niezgodny z Konstytucją RP.- Ustawodawca musi pamiętać, że taka zmiana niesie za sobą wpływ na całą gospodarkę, dlatego niezbędne jest przynajmniej półroczne vacatio legis. Zamawiający uzyskają niezbędny czas na skalkulowanie i korektę budżetów oraz renegocjację kontraktów w toku. Dlatego nowe przepisy muszą zakładać powstanie narzędzi pozwalających na egzekwowanie planowanych zmian. Celem powinno być zobligowanie zamawiających do konstruowania budżetów tak, by w pełni stosowali przewidziane przez prawo 12 zł brutto za godzinę. To ważne - bo przykłady stosowania rażąco niskich stawek za godzinę pracy w przetargach publicznych można mnożyć, a to karygodna praktyka - mówi Marek Kowalski, ekspert Konfederacji Lewiatan, przewodniczący Zespołu ds. Zamówień Publicznych przy Radzie Dialogu Społecznego.

     

    Źródło i więcej:

    http://konfederacjalewiatan.pl/aktualnosci/2016/1/12_zl_za_godzine_konieczne_w_kazdym_przetargu_publicznym

  • Nowo wprowadzony § 47 regulaminu urzędowania sądów powszechnych - „W przydziale spraw nie uwzględnia się sędziów, asesorów sądowych i referendarzy sądowych nieobecnych w pracy z powodu choroby lub innej usprawiedliwionej niemożności wykonywania obowiązków służbowych.” - wywołał kontrowersje w sądach. Sędziowie dostrzegli bowiem, że stosowanie tego przepisu prowadzić będzie nie do wyrównania ilości przydzielanych sędziom spraw, co być może było zamiarem autorów, ale do ich znacznego i nieuzasadnionego zróżnicowania.

    Stąd pojawiły się liczne informacje, że w rozmaitych okręgach sądowych szuka się różnych interpretacji tego przepisu i różnych zasad jego stosowania, aby owego zróżnicowania uniknąć.

    Owe wiadomości dowiodły, że konieczna jest dokładna analiza skutków wprowadzenia przepisu (takich, jakie wynikają z jego dosłownej treści) i znalezienie w ten sposób błędu, który owo nieuzasadnione zróżnicowanie wywołuje. Taka matematyczna analiza, dowodząca błędności przepisu, została przeprowadzona i przedstawiona Ministerstwu Sprawiedliwości przez prezesa "Iustitii".

    Analiza matematyczna błędności treści § 47 regulaminu urzędowania sądów powszechnych

    TEZA

    § 47 regulaminu wewnętrznego urzędowania sądów powszechnych brzmi:

    „W przydziale spraw nie uwzględnia się sędziów, asesorów sądowych i referendarzy sądowych nieobecnych w pracy z powodu choroby lub innej usprawiedliwionej niemożności wykonywania obowiązków służbowych.”

    Przepis ten powinien brzmieć tak:

    „1. W czasie usprawiedliwionej nieobecności w pracy sędziego, asesora sądowego lub referendarza sądowego, ilość przydzielanych mu w tym okresie spraw ulega zmniejszeniu o taką część średniego rocznego wpływu przypadającego na jednego orzecznika, jaka odpowiada okresowi jego nieobecności.

    2. W przypadku nieprzerwanej nieobecności dłuższej niż 4 miesiące przydzielanie spraw sędziemu, asesorowi sądowemu lub referendarzowi sądowemu zostaje przerwane.”

    UZASADNIENIE

    Co do zasady przepis § 47 regulaminu jest uzasadniony, jak się wydaje, następująco.

    Sędzia może być nieobecny w pracy z powodu:

    1) choroby, urlopu macierzyńskiego, urlopu dla poratowania zdrowia – co oznacza nieobecność sędziego niezdolnego do służby (w dalszych rozważaniach będzie to wszystko określane jako choroba).

    2) urlopu, urlopu okolicznościowego lub wyjazdu służbowego – co oznacza usprawiedliwioną nieobecność sędziego zdolnego do służby (w dalszych rozważaniach będzie to wszystko określane jako urlop),

    Należy zaznaczyć, że treść § 47 w jego obecnym brzmieniu wywołuje wątpliwości. Jest bowiem różnie interpretowana – niektórzy sędziowie uważają, że dotyczy ona urlopu, niektórzy nie. Zwrot „inna usprawiedliwiona niemożność wykonywania obowiązków służbowych” może bowiem być rozumiany wąsko. Sędzia urlopowany nie jest bowiem dotknięty niemożnością wykonywania obowiązków służbowych (ani usprawiedliwioną, ani nieusprawiedliwioną): on je wykonywać może, natomiast ich nie wykonuje, gdyż ma prawo do urlopu i z niego korzysta. Stąd powstały wątpliwości, czy na podstawie § 47 należy pomijać przy przydziale spraw sędziów, którzy korzystają z urlopu i są one głośno wyrażane, a praktyka już się w tym względzie różni.

    W przypadku urlopu wypoczynkowego wstrzymywanie przydziału spraw sędziemu nieobecnemu byłoby zresztą zbędne, gdyby wszyscy sędziowie mieli taki sam okres urlopu. Ponieważ jednak sędziowie mają różne okresy urlopu – 26, 32 lub 38 dni – to zasadne, aby nie otrzymywali takiej samej ilości spraw do osądzenia. Gdyby bowiem sędzia, który ma 38 dni urlopu rocznie, dostawał tyle samo spraw, co sędzia mający 26 dni urlopu, oznaczałoby to, że owego dodatkowego, 12-dniowego urlopu tak jakby nie dostał, ponieważ ową dodatkową nieobecność musi odpracować – musi wyznaczać większą ilość spraw na wokandy. Mimo, że uzyskał prawo do nieco krótszej pracy w skali roku, musi w tym krótszym czasie odbyć tyle samo rozpraw, co kolega.

     

    Źródło i więcej:

    http://iustitia.pl/opinie/1139-blad-w-47-regulaminu-urzedowania-sadow-powszechnych-analiza

     

     

  • Dwaj rolnicy z Chobanina w Łódzkiem już trzeci rok płacą gigantyczny podatek od kopalni piasku, którą na ich ziemi urządziła prywatna firma. Jej właściciel zobowiązał się do uiszczania podatku, ale po dwóch miesiącach zakończył prace i zniknął. Opłaty spadły na rolników.

    To w sumie 63 tys. zł rocznie. Gehennę mężczyzn zakończy rekultywacja terenu. Problem w tym, że może jej dokonać tylko firma, która wykopała doły.

    Cztery lata temu do drzwi Krzysztofa Łuszczyńskiego i Jacka Malika– rolników z Chobanina w województwie łódzkim - zapukali przedstawiciele firmy zajmującej się wydobyciem kruszywa. Rodzinna spółka z Cigacic nieopodal Zielonej Góry złożyła propozycję wydzierżawienia ich pól, które sąsiadowały z budowaną wówczas drogą S8.

    - Raz, drugi, trzeci przyjechali, na siłę namawiali i jakoś skusiłem się. Pomyślałem, że przecież to tylko piasek, co może się stać. Zanim zaczęły się prace, w 2012 roku podpisaliśmy umowę, w której jest ważny punkt, że obowiązkiem dzierżawcy od momentu uzyskania koncesji jest opłacanie podatku od nieruchomości – opowiada Krzysztof Łuszczyński, poszkodowany rolnik.

     

    Źródło i więcej:

    http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1493896

     

  • Przed wrocławskim Sądem Okręgowym rozpoczyna się proces Grażyny D., która oskarżona jest o wyłudzenie 500 tys. złotych kredytu. W banku złożyła nieprawdziwe dokumenty. Wszystko po to, by kupić wymarzony sportowe auto. Jak twierdziła zrobiła to, bo "mąż chciał mieć fajny samochód". Kobiecie grozi do 8 lat więzienia.

    "Grażyna D. oskarżona jest o to, że w kwietniu 2012 roku wyłudziła kredyt w kwocie 500 tys. złotych posługując się sfałszowanymi dokumentami finansowymi na szkodę banku w związku z zakupem samochodu marki Lamborghini Gallardo" - czytamy w akcie oskarżenia. 

    Sportowy samochód dla firmy zajmującej się biomasą

    Pielęgniarka i jej mąż złożyli w banku wniosek o kredyt. Chcieli kupić luksusowy samochód. Z zaświadczeń, które przedstawiła wynikało, że przedsiębiorstwo, którym zarządza z mężem zajmuje się biomasą. Z dokumentów wynikało też, że firma radzi sobie świetnie. W rzeczywistości firma była fikcją i nie przynosiła żadnych dochodów. Jednak bank zaświadczeń nie sprawdził i kredytu udzielił. 

     

    Źródło i więcej:

    http://www.tvn24.pl/wroclaw-wyludzila-kredyt-na-zakup-lamborghini-poczatek-procesu,619639,s.html

ARCHIWUM PRZEGLĄDU

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY