MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  piątek  29 marca 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Sąd Najwyższy w składzie 7 sędziów uznał prawo poszkodowanych oraz cesjonariuszy (podmiotów skupujących wierzytelności o odszkodowanie za szkodę komunikacyjną), do żądania pokrywania z OC komunikacyjnego kosztów tzw. prywatnej opinii (ekspertyzy) rzeczoznawcy, o ile okazały się one niezbędne do efektywnego dochodzenia odszkodowania(sygn. akt III CZP 99/18). Uchwała została wydana na wniosek Rzecznika Finansowego

     

    Treść uchwały SN z dnia 2 września 2019r. (III CZP 99/18):

    Poszkodowanemu oraz cesjonariuszowi roszczeń odszkodowawczych z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje od ubezpieczyciela odpowiedzialności cywilnej zwrot kosztów tzw. prywatnej opinii (ekspertyzy) rzeczoznawcy, jeżeli jej sporządzenie było niezbędne do efektywnego dochodzenia odszkodowania.”

     

     Rozstrzygnięcie jest niezwykle ważne zarówno dla osób poszkodowanych, jak i cesjonariuszy roszczeń. Jeżeli bowiem sporządzenie prywatnej opinii (ekspertyzy) okaże się niezbędne do efektywnego dochodzenia odszkodowania (tzn. uzyskania rzetelnie wyliczonego świadczenia) koszt takiej opinii będzie ponosił zakład ubezpieczeń. W praktyce oznacza to upowszechnienie zasady, że kto się myli w sporze dotyczącym wysokości odszkodowania, ten pokrywa koszty rzeczoznawcy.

     

    Rzecznik Finansowy już kilkukrotnie postulował zapisanie tego mechanizmu ustawowo.

    Jest nadzieja, że stanowisko Sądu wystarczy do zmiany praktyki w tym zakresie bowiem obecnie zakłady ubezpieczeń, co do zasady odmawiają pokrycia takich kosztów.

     

    Omawiana uchwała to kolejny ważny krok do poprawy jakości likwidacji szkód oraz rozszerzenia uprawnień strony poszkodowanej w zdarzeniu. Stanowisko Sądu Najwyższego wzmacnia pozycję prawną i ekonomiczną poszkodowanych oraz innych podmiotów walczących o dopłatę do zaniżonego przez ubezpieczyciela odszkodowania. W praktyce takie wsparcie profesjonalnego rzeczoznawcy jest często niezbędne do wyceny rozmiarów szkody i to zarówno samym poszkodowanym (będących najczęściej laikami w kwestiach technicznych), jak i pozostałym podmiotom, którzy przejmują roszczenia w drodze cesji.

     

    Z drugiej strony stanowisko SN na towarzystwach powinno wymuszać większą staranność i profesjonalizm w prawidłowym ustaleniu wartości szkody. Będą musiały wziąć pod uwagę, że ich stanowiska będą jeszcze częściej weryfikowane i w sytuacji gdy się pomylą lub, co gorsza celowo nie doszacują wartości szkody dodatkowo za to zapłacą, pokrywając również koszty opinii rzeczoznawczej.

     

    Co więcej, wydaje się, że stosowanie uchwały w praktyce obejmie nie tylko ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych i wydatków poniesionych na ekspertyzy rzeczoznawców samochodowym ale również może mieć pośrednie zastosowanie do innych dodatkowych przedsądowych kosztów związanych z likwidacją szkód np. prywatnych opinii lekarskich. Wykładnię prawa zaprezentowaną przez Sąd Najwyższy w orzeczeniu, będzie można odnieść także do ubezpieczenia OC rolników, jak również innych zdarzeń o charakterze deliktowym, również takich gdzie nie występuje zakład ubezpieczeń ale sprawca będzie ponosił odpowiedzialność odszkodowawczą za powstałą szkodę.

     

     

     

     

    Biuro Rzecznika Finansowego

  • Prokuratura Okręgowa w Szczecinie nadzoruje śledztwo dotyczące zorganizowanej grupy przestępczej, dokonującej szeregu oszustw podatkowych. Na polecenie prokuratora 28 i 29 sierpnia 2019 r. funkcjonariusze Zachodniopomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Szczecinie zatrzymali kolejne 3 osoby biorące udział w procederze wytwarzania nierzetelnych faktur vatowskich

     

    Obracali nierzetelnymi fakturami

    W toku śledztwa ustalono, iż na terenie Poznania i innych miejsc na terenie Polski działała grupa przestępcza, której członkowie wystawiali faktury VAT nieprzedstawiające rzeczywistych zdarzeń gospodarczych. Wystawione przez wskazane powyżej podmioty nierzetelne faktury następnie były nabywane przez inne podmioty gospodarcze w celu obniżenia podatku należnego.

     

    Usłyszeli zarzuty

    Markowi Z. prokurator zarzucił to, że jako członek grupy przestępczej, wystawił w Poznaniu i innych miejscach na terenie Polski nierzetelne faktury VAT, przez co naraził Skarb Państwa na stratę ok. 4,4 mln złotych. Podejrzany przekazał faktury innej spółce, na której rzecz dokumenty zostały wystawione i pomagał jej w nierzetelnym prowadzeniu rejestrów VAT, jak również we wprowadzeniu w błąd Naczelnika Urzędu Skarbowego. Swoim działaniem podejrzany naraził Skarb Państwa na uszczuplenie podatku VAT wielkiej wartości w kwocie łącznej niema 4 i pół miliona złotych.

    Zajmował się też praniem brudnych pieniędzy. Są to czyny kwalifikowane z m.in. z art. 258 par. 1 kk, 271a par.1 i 2 kk w związku z art. 65 par. 1 kk, 299 par. 1 kk oraz 62 par. 2 i in. kodeksu karnego skarbowego. Czyn zarzucony podejrzanemu z art. 271a par. 2 kk jest zbrodnią, zagrożoną w tym wypadku karą pozbawienia wolności w wymiarze do 20 lat.


    Waldemarowi K. prokurator ogłosił zarzuty dotyczące działania w zorganizowanej grupie przestępczej, prania brudnych pieniędzy, wystawiania nierzetelnych faktur i narażenia Skarbu Państwa na uszczuplenie podatku VAT w wysokości niemal pół miliona złotych. Grozi mu kara do 12 lat pobawienia wolności.


    Trzeci zatrzymanych, Mirosław K. pełnił w grupie przestępczej rolę osoby wykonującej operacje bankowe, zajmując się praniem brudnych pieniędzy. Prokurator przedstawił mu zarzuty popełnienia przestępstw z art. 258 par. 1 kk, 299 par. 1 kk w związku z art. 65 par. 1 kk. grozi mu także kara do 12 lat pozbawienia wolności.

     

    Środki zapobiegawcze

    Dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator skierował do Sądu wniosek o zastosowanie wobec podejrzanych tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Sąd podzielił argumentację prokuratora i zastosował tymczasowe aresztowanie wobec wszystkich trzech podejrzanych we wnioskowanym wymiarze.

    Wcześniej zarzuty udziału w procederze wystawiania i obrotu fałszywych faktur usłyszało 17 osób. Według aktualnych ustaleń doszło do uszczuplenia należności Skarbu Państwa na łączną kwotę ponad 8 milionów złotych.

     

     

     

    Prokuratura Krajowa

     

     

  • Rosną koszty energii, pracy i logistyki; maleje atrakcyjność Polski dla przemysłu przetwórczego.Właściciele małych, średnich oraz dużych przedsiębiorstw borykają się z lawinowo rosnącymi każdego roku kosztami produkcji. Podwyżki cen energii dla odbiorcy komerycyjnego na rynku terminowym na 2019 rok wyniosły nawet do 50 proc.; cena gazu skoczyła średnio o 20 proc., dodatkowo wzrosły koszty transportu i pracy. Sytuacja ta przekłada się na naszą konkurencyjność w eksporcie. Wzrost cen odczuje też krajowy konsument, w 2019 roku wkładając do koszyka droższe produkty spożywcze

     

    Karuzela podwyżek

    W ostatnich miesiącach polskich przedsiębiorców dotknęła fala podwyżek cen. W zakłady produkcyjne najbardziej uderzyła wyższa cena energii elektrycznej. Według nowych stawek dla odbiorcy biznesowego, za 1 MWh energii będzie trzeba zapłacić od 320 do 350 zł. To o około 50 proc. więcej w stosunku do obecnej ceny, wynoszącej 210 – 215 zł/MWh, i tak już bardzo wysokiej na tle innych krajów europejskich. A przecież w 2017 r., zgodnie z informacją Prezesa URE (Urzędu Regulacji Enrgetyki), średnie ceny sprzedaży energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym wynosiły 163,70 zł/MWh.

     

    Do wyższych cen energii, które generują o połowę wyższe koszty, dodać trzeba rosnące stawki za gaz – tu firmy od następnego roku muszą liczyć się z około 30 proc. wzrostem kosztów (skok z 90 do 130 zł za MWh). Obrazu i tak już niełatwej sytuacji dopłeniają kolejne obciążenia, takie jak choćby ceny transportu, rosnące wraz z cenami paliwa. Obecnie za litr benzyny bezołowiowej 95 płacimy w Polsce najwięcej od 4 lat: cena dla poszczególnych województw waha się od 5,07 do 5,14 zł/l (dane BM Reflex z 13.09.2018 r.), przy ubiegłorocznej średniej poniżej 5,0 zł. Koszt oleju napędowego również utrzymuje się na granicy 5 zł/l (i rośnie rokrocznie średnio o 20 proc.), co odczuwają najmocniej firmy korzystające z usług logistycznych.

     

    Nie bez znaczenia dla przedsiębiorców, zwłaszcza z branży rolno-spożywczej, pozostają także wyższe niż w ubiegłym roku koszty pracy. Jak wyliczył GUS, wzrosły one średnio aż o 8 proc., a pracowników chętnych do zatrudnienia w zakładach produkcyjnych jak brakowało, tak brakuje nadal.

    Rosną również zauważalnie inne koszty, takie jak: wody, ścieków, opłat środowiskowych, śmieci i odpadów; dochodzą kolejne obciążenia pracodawców, np. związane z programami emerytalnymi czy systemem rozliczania VAT.

     

    Kto ma najbardziej pod górę?

    Podwyżki cen już w bieżącym sezonie wpłyną na koszty produkcji w branży spożywczej, np. w przetwórstwie owoców i warzyw. Dla przykładu, aby wyprodukować zagęszczony sok jabłkowy, jabłka należy przetransportować, umyć, rozdrobnić, wytłoczyć na różnego typu prasach, przefiltrować oraz odparować znaczną część wody pod zmniejszonym ciśnieniem, aby uzyskać około 7-krotne zmniejszenie objętości. Wykorzystywane w tych procesach urządzenia i przenośniki wymagają dużej ilości energii. Produkcja soków zagęszczonych jest jedną z najbardziej energochłonnych gałęzi przetwórstwa owoców i warzyw, dlatego podwyżki energii elektrycznej i gazu najbardziej uderzą właśnie w producentów zagęszczonych soków.

    Zakłady już zgłaszają rosnące z tego tytułu koszty rzędu 40 proc., co przy już płaconych kilkumilionowych rachunkach jest znaczącą podwyżką, mogącą zachwiać stabilnością poszczególnych przedsiębiorstw, a nawet całą branżą. Strat poniesionych w wyniku podwyżek nie sposób zrekompensować zwiększeniem wolumenu produkcji: ten bowiem zależy od zachodnich rynków zbytu, na które trafiają rokrocznie polskie półprodukty.

     

    Droższy prąd to też problem dla branży chłodniczej. Według danych Politechniki Łódzkiej, samo przechowywanie jednego m3 już zamrożonych owoców generuje w ciągu roku zużycie prądu na poziomie od 80 do 100 KWh. Oczywiście do tego trzeba też dodać koszty mrożenia.
    Droższe polskie czy tańsze ukraińskie?

     

    Wyższe koszty produkcji soków i mrożonek odczuje polski konsument. W 2019 r. ceny produktów owocowych mogą wzrosnąć nawet o kilkanaście procent głównie z uwagi na podwyżki cen energii i gazu. Przywykliśmy już, że owoce, i świeże, i przetworzone, nie są w Polsce luksusem, założyć zatem można, że konsument nie będzie chciał płacić za nie w sklepach więcej niż obecnie. Cenowe preferencje konsumenckie to jeden z czynników, który wpłynie na szybsze otwarcie się Polski na tańsze, konkurencyjne rynki spoza UE oraz utratę pozycji lidera w eksporcie zagęszczonych soków.

    Zagraża nam tu najbardziej rynek ukraiński, który już teraz unowocześnia swoją produkcję owoców i warzyw i intensywnie rozwija przetwórstwo oraz zabiega o nowe rynki zbytu. Rozwój bazy surowcowej w takich krajach, jak właśnie Ukraina czy Mołdawia, może dodatkowo skutkować przenoszeniem się biznesu (kapitału międzynarodowego) do ww. krajów, lub gdziekolwiek indziej, gdzie opłacalność produkcji będzie większa.

     

    Nasza branża odczuła mocno podwyżki cen energii, pracy i transportu, szczególnie mniejsze zakłady w których inaczej rozkładają się koszty – potwierdza Barbara Groele, sekretarz generalny Krajowej Unii Producentów Soków. W przetwórstwie dodatkowym obciążeniem, oprócz rosnących kosztów, są również rosnące oczekiwania z zewnątrz. Sadownicy naciskają, żebyśmy kupowali ich owoce po wysokich cenach, na poziomie legislacyjnym trwają prace nad odgórną, niebiznesową regulacją rynku skupu owoców – w takiej sytuacji produkcja przetworów owocowych i warzywnych w polskich warunkach może stać się nierentowna – potwierdza Groele. I dodaje: Przy galopujących podwyżkach, bez wsparcia ze strony władz, już za kilka lat możemy pić soki z ukraińskich lub mołdawskich jabłek, wyprodukowane poza Polską, bo tam przeniesie się branża przetwórcza.

     

     

     

    newsrm

  • Pani Sylwia z Lubonia niedaleko Poznania twierdzi, że po rozwodzie spłaciła męża z połowy mieszkania, ale mimo to, komornik zabrał z jej konta ponad 50 tys. zł. Kobieta tuż przez egzekucją wysłała mu dokumenty potwierdzające spłatę i wystąpiła do sądu o wstrzymanie jego działań. Nim to nastąpiło, komornik zabrał z konta jej oszczędności

     

    Pani Sylwia ma 43 lata. Kiedy w 2001 roku brała ślub, była bardzo szczęśliwa. On był informatykiem, ona po filologii romańskiej. Wzięli kredyt, kupili mieszkanie i wspólnie je remontowali. Urodziła się im córka. Myślała, że szczęście będzie trwało wiecznie.

     

    - Gdy Sandra miała dwa lata zaczęło się to wszystko psuć ze względu na to, że mój mąż postanowił odwiedzać inne kobiety. Cierpliwość mi się skończyła i złożyłam pozew o rozwód – opowiada.

    W 2010 roku małżeństwo rozwiodło się. Rok później były mąż pani Sylwii złożył do sądu pozew o podział majątku, czyli mieszkania. W lutym 2018 roku Sąd Okręgowy w Poznaniu postanowił, że pani Sylwia zostaje z córką w mieszkaniu. Ma zapłacić byłemu mężowi ponad 52 tys. zł, a były mąż jej ponad 17 tys. zł, ponieważ to pani Sylwia spłaciła resztę kredytu za mieszkanie.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://www.interwencja.polsatnews.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1682535

  • W ostatnich dniach sędziowie Ewa Maciejewska, Bartłomiej Przymusiński, Krystian Markiewicz i Igor Tuleya musieli tłumaczyć się w Krajowej Radzie Sądownictwa ze swoich publicznych wypowiedzi. Przy ocenie, czy są one dopuszczalne, trzeba brać pod uwagę europejskie orzecznictwo

     

    W odpowiedzi na to pytanie pomocna jest nie tylko polska konstytucja, lecz również szerokie orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które przyznaje ochronę na gruncie art. 10 Europejskiej Konwencji Praw człowieka (wolności słowa) w relacjach pracowniczych, w tym w odniesieniu do urzędników państwowych. Orzecznictwo to powinno być wytyczną działania sędziów i urzędników zasiadających w rozmaitych ciałach państwowych. Także w Krajowej Radzie Sądownictwa.

     

    Status sędziego nie pozbawia obywatela ochrony przewidzianej w art. 10 konwencji. Mając na uwadze znaczenie trójpodziału władz oraz potrzebę zagwarantowania niezależności sędziowskiej, strasburski trybunał wskazuje też, że każda ingerencja w swobodę wypowiedzi sędziego musi podlegać szczególnej analizie i ocenie (m.in. w sprawie Harabin p. Słowacji, skarga nr 58688/11).

     

    Artykuł 10 ust. 2 wskazuje, iż wolność słowa jest nierozerwalnie powiązana z odpowiedzialnością za słowo. Przy ocenie zakresu ingerencji w swobodę wypowiedzi sędziego niezbędne jest stwierdzenie, czy w sprawie została zachowana należyta równowaga między koniecznością ochrony władzy sądowniczej z jednej strony a ochroną wolności wyrażania opinii przez osobę ukaraną z drugiej.

    Przepis ten ma szczególne znaczenie wobec sędziów jako specjalnych przedstawicieli państwowych w dziedzinie sądownictwa, którzy ze względu na naturę pełnionej funkcji powinni wykazywać się szczególną wstrzemięźliwością w swoich wypowiedziach. Może ich ona uchronić przed kwestionowaniem bezstronności, niezależności i niezawisłości. Jak wskazano w orzeczeniu Kudeszkina p. Rosji (skarga nr 29492/05), w rozpowszechnianiu – nawet prawdziwych – informacji sędziowie zobligowani są do zachowania umiaru i przyzwoitości.

     

    Badając, czy wypowiedzi sędziego powinny podlegać ochronie i czy przemawia za tym ważny interes społeczny, ETPC bierze pod uwagę pozycję, jaką zajmuje dana osoba, treść upublicznionego przez nią stanowiska, kontekst, w jakim zostało przedstawione, oraz surowość kary, jaka została na niego nałożona w związku z wypowiedzią. Ważna przy tym jest rzetelność postępowania oraz zakres gwarancji, jakie przysługują sędziemu w razie postępowania krajowego, np. dyscyplinarnego.

     

    Pozycja sędziego

    Kamieniem milowym strasburskiego orzecznictwa w odniesieniu do wolności słowa sędziów jest niewątpliwie sprawa Baka p. Węgrom (skarga nr 20261/12). Dotyczyła ona prezesa węgierskiego Sądu Najwyższego oraz przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, który postanowił wypowiedzieć się na temat zmian w regulacjach prawnych i konstytucyjnych odnoszących się do wymiaru sprawiedliwości. W konsekwencji został przedwcześnie odwołany z pełnionych funkcji. Oceniając sprawę, ETPC wskazał na wagę stanowiska, jakie piastował skarżący sędzia. Trybunał uznał, że jako członek KRS miał nie tylko prawo, lecz wręcz obowiązek wypowiadania się publicznie na temat reform wymiaru sprawiedliwości. Szczególnie, iż wypowiedzi jego były oparte na opiniach, które zostały mu przesłane z różnych sądów.

     

    Treść wypowiedzi

    Jak wskazuje trybunał, analizie należy poddać również treść wypowiedzi. W sprawie Kudeszkina p. Rosji sędzia moskiewskiego sądu została dyscyplinarnie zwolniona ze stanowiska po tym, jak publicznie odniosła się do problemu wywierania presji na sędziów przez polityków. Wskazała jednocześnie, że problem wymaga natychmiastowej reakcji w celu przywrócenia gwarancji niezależności sądownictwa. Słowa sędzi Kudeszkiny wpisywały się w publiczną debatę i miały wymiar polityczny. Wypowiedzi poczynione w interesie publicznym mają szczególne znaczenie dla funkcjonowania demokracji, a tym samym w świetle standardów wynikających z art. 10 Konwencji podlegają specjalnej ochronie.

     

    ETPC wskazuje również, iż trzeba badać motywy, jakie przyświecały sędziemu, który zabrał publicznie głos. Wypowiedzi te nie mogą być motywowane osobistym żalem, antagonizmem czy też możliwością uzyskania korzyści. Jeśli tak jest, nie zasługują na szczególną ochronę (m.in. sprawa Wille p. Lichtensteinowi).

     

    Kontekst wypowiedzi

    Strasburski trybunał ocenia wypowiedzi sędziego na podstawie okoliczności. W szczególności ocenia, czy wypowiedź wpisywała się w debatę polityczną, oraz odnosi się do tła krajowych dyskusji politycznych na temat poruszony przez sędziego. W tym zakresie ważne jest również to, czy reforma dotyka sędziego osobiście oraz jak może wpływać na piastowany przez niego urząd czy możliwości awansu.

     

    Surowość kary

    Charakter i surowość nałożonych kar to czynniki, które należy wziąć pod uwagę przy ocenie proporcjonalności ingerencji w wolność słowa zagwarantowane w art. 10. W szczególności zaś przy stwierdzeniu, czy kara może zniechęcić innych sędziów do wydawania w przyszłości oświadczeń krytycznych wobec instytucji publicznych lub polityk przez nich prowadzonych. Jak stwierdził trybunał, kara nałożona na sędziego za wyrażane opinie powinna uwzględniać odpowiednio wagę przestępstwa i uzasadniony cel ograniczenia wolności słowa. Postępowania dyscyplinarne skutkujące nałożeniem kary nagany, zawieszeniem czy też usunięciem ze stanowiska są zdaniem ETPC nie do pogodzenia ze swobodą wypowiedzi (m.in. sprawa Baka p. Węgrom).

     

    Władze krajowe, które oceniają wypowiedzi polskich sędziów, będą musiały zastosować standardy wynikające z orzecznictwa ETPC. Warto na marginesie podkreślić, iż art. 89 par. 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych, nakazujący sędziom kierowanie wystąpień jedynie w trybie służbowym, jest nie do pogodzenia ze wskazanymi powyżej standardami.

     

    Nakaz, by sędziowie występowali jedynie w trybie służbowym, jest nie do pogodzenia ze standardami płynącymi z Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

     

    Dominika Bychawska-Siniarska, prawnik, członek zarządu HFPC

     

     

    HFPC

    Artykuł ukazał się w dodatku „Prawnik” do Dziennika Gazety Prawnej z dnia 25 września 2018 r.

     

     

     

  • Rzecznik Praw Obywatelskich z własnej inicjatywy podjął sprawę wzywania kilkorga sędziów na przesłuchania przez rzeczników dyscyplinarnych sądów powszechnych. W trzech pismach zastępca RPO Stanisław Trociuk zwrócił się do rzeczników dyscyplinarnych o podanie przesłanek, które przemawiały za wezwaniem sędziów do złożenia wyjaśnień oraz na czyj wniosek podjęto czynności wyjaśniające

     

    Zgodnie z Prawem o ustroju sądów powszechnych, rzecznik dyscyplinarny podejmuje czynności wyjaśniające na żądanie Ministra Sprawiedliwości, prezesa sądu apelacyjnego lub okręgowego, kolegium sądu apelacyjnego lub okręgowego, Krajowej Rady Sądownictwa, a także z własnej inicjatywy - po wstępnym ustaleniu okoliczności koniecznych dla stwierdzenia znamion przewinienia dyscyplinarnego.

     

    Wezwania w związku z wypowiedziami sędziów

    Pismo do Michała Lasoty, zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych, dotyczy wezwania sędziów Igora Tuleyi i Bartłomieja Przymusińskiego do złożenia wyjaśnień w sprawie udziału w programach informacyjnych, gdzie wypowiadali się na temat aktualnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości. Według mediów także przewodniczący Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” Krystian Markiewicz został wezwany na przesłuchanie w sprawie przekroczenia granic swobody wypowiedzi publicznej w opiniach na temat innych sędziów i „przedstawicieli organów konstytucyjnych”.

    W innym piśmie RPO pyta Antoniego Łuczaka, zastępcę Rzecznika Dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Poznaniu o wezwanie sędzi Moniki Frąckowiak do złożenia wyjaśnień dotyczących jej publicznych wystąpień w mediach oraz podczas manifestacji w obronie sądów.

     

    W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich działania te mogą prowadzić do wywołania tzw. „efektu mrożącego”, polegającego na zniechęceniu tych oraz innych sędziów do udziału w przyszłości w debacie publicznej na temat reform ustawodawczych dotykających sądownictwa i bardziej ogólnie - problemów związanych z zapewnieniem niezależności sądów.

     

    Według RPO w tym kontekście należy mieć na uwadze wyrok Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 23 czerwca 2016 r. w sprawie Baka przeciwko Węgrom. Trybunał stwierdził w niej naruszenie prawa do sądu oraz wolności słowa sędziego Baki (art. 6 i 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka). Jako prezes Sądu Najwyższego i przewodniczącego węgierskiej Krajowej Rady Sądownictwa, publicznie wyraził on swoje poglądy na temat reform węgierskiego sądownictwa.

     

    Zdaniem Trybunału, sędzia Baka miał nie tylko prawo, ale i obowiązek jako przewodniczący Rady, wyrazić opinię, bowiem funkcje i obowiązki sędziego obejmowały wyrażanie poglądów na temat reform ustawodawczych mogących wpływać na sądownictwo i jego niezależność. Trybunał odwołał się przy tym do dokumentów Rady Europy, które uznają, że każdy sędzia jest odpowiedzialny za promowanie i ochronę niezawisłości sędziowskiej, a sędziowie i sądownictwo powinni być konsultowani i zaangażowani w prace nad ustawodawstwem dotyczącym ich statusu oraz funkcjonowania systemu sądowniczego.

     

    Trybunał podkreślał, że poglądy i oświadczenia sędziego Baki nie zawierały ataków na innych sędziów ani krytyki sądów w toczących się sprawach - były wyłącznie krytyką ze ściśle zawodowego punktu widzenia. Jego słowa dotyczyły m.in. niezawisłości
    i nieusuwalności sędziów oraz obniżenia ich wieku emerytalnego - co było kwestiami interesu publicznego. Dlatego Trybunał uznał, że wypowiedzi te - mieszczące się w kontekście debaty o sprawach bardzo ważnego interesu publicznego - wymagały wysokiego poziomu ochrony wolności wypowiedzi.

     

    Wezwania za pytania do TSUE

    Kolejne pismo do Michała Lasoty dotyczy sędziów Ewy Maciejewskiej i Igora Tuleyi, wezwanych aby złożyli wyjaśnienia jako świadkowie w związku ze skierowaniem przez nich pytań prejudycjalnych do TSUE. Pytania dotyczyły tego, czy polscy sędziowie - wobec przeprowadzonych zmian w wymiarze sprawiedliwości – mają szansę pozostać niezawiśli i niezależni od czynników politycznych. Zdaniem sędziów, obecne regulacje prawne odnoszące się do postepowań dyscyplinarnych naruszają niezawisłość sędziowską i pozbawiają stronę skutecznego środka odwoławczego, który przewiduje artykuł 19 ust. 1 akapitu drugiego Traktatu o UE.

     

    RPO przypomniał, że podstawą prawną procedury pytań prejudycjalnych jest art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Zgodnie z nim TSUE jest właściwy do orzekania w trybie prejudycjalnym o wykładni Traktatów oraz o ważności i wykładni aktów przyjętych przez instytucje, organy lub jednostki organizacyjne Unii. Sąd państwa członkowskiego może, jeśli uzna, że decyzja w tej kwestii jest niezbędna do wydania wyroku, zwrócić się do Trybunału o rozpatrzenie tego pytania. W przypadku, gdy pytanie jest podniesione przed sądem krajowym - którego orzeczenia nie podlegają już zaskarżeniu - sąd taki jest zobowiązany wnieść sprawę do Trybunału.

     

    Podmiotami prawa unijnego, które sądy krajowe są zobligowane stosować, są nie tylko państwa członkowskie, ale także ich obywatele. Istotą pytania jest zapewnienie jednolitej wykładni oraz stosowania prawa unijnego w państwach członkowskich. Zgodnie z zasadą pierwszeństwa prawa unijnego, sąd krajowy w razie niezgodności prawa unijnego z prawem krajowym stosuje prawo unijne.

     

    Stanisław Trociuk przypomniał, że w wyroku z 5 lipca 2016 r. w sprawie C-614/14 TSUE uznał, że sprzeczne z art. 267 TFUE są takie uregulowania prawa krajowego, które w postępowaniu głównym mogą skutkować powstrzymaniem się przez sąd krajowy od zadania pytań prejudycjalnych TSUE w celu m.in. uniknięcia narażenia się na sankcje dyscyplinarne.

     

    Zgodnie z orzecznictwem TSUE, art. 267 TFUE przyznaje sądom krajowym jak najszersze uprawnienie do wystąpienia do TSUE, jeśli uznają one, że w zawisłej przed nimi sprawie pojawiły się pytania związane z wykładnią lub oceną ważności przepisów prawa Unii, wymagające udzielenia odpowiedzi. Sądy krajowe mają więc swobodę w wykonywaniu tego uprawnienia na każdym etapie postępowania, jaki uznają za stosowny. Jak podkreśla TSUE, wyłącznie do sądu krajowego należy ocena konieczności uzyskania orzeczenia w trybie prejudycjalnym dla wydania wyroku, jak i znaczenia przedstawionych TSUE pytań.

    Za warty odnotowania RPO uznał fakt, że w skierowanym do Trybunału Konstytucyjnego wniosku z 23 sierpnia 2018 r. Prokurator Generalny wyraził stanowisko, iż "art. 267 TFUE jest bezpośrednio skuteczny, stanowi bowiem samodzielną podstawę dla sądów krajowych do zwracania się z pytaniem prejudycjalnym do TSUE. Niezależnie zatem od treści przepisów procesowych państwa członkowskiego, sąd krajowy może oprzeć się bezpośrednio na art. 267 w celu uzasadnienia swej kompetencji do skorzystania z procedury prejudycjalnej”.

     

    Tym samym polscy sędziowie – zgodnie z art. 267 TFUE – mają prawo zadawać pytania prejudycjalne Trybunałowi przy jakiekolwiek wątpliwości co do wykładni lub ważności danego aktu prawnego UE - wskazał RPO.

     

     

     

    RPO

     

  • Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o elektronicznym fakturowaniu w zamówieniach publicznych, koncesjach na roboty budowalne lub usługi oraz partnerstwie publiczno-prywatnym, przedłożony przez ministra przedsiębiorczości i technologii

     

    Nowe rozwiązania dostosowują polskie prawo do unijnej dyrektywy 2014/55/UE o elektronicznym fakturowaniu w zamówieniach publicznych, której przyjęcie Polska silnie wspierała na forum europejskim ze względu na oczekiwane, pozytywne oddziaływanie na obszar spraw społeczno-gospodarczych.

     

    Obecnie wykonawcy i zamawiający wystawiają oraz księgują faktury w większości przypadków z wykorzystaniem komputerowych systemów finansowo-księgowych. Jeżeli jednak faktura ma np. postać papierową, to oprócz ręcznego wprowadzania danych do systemu, dochodzą koszty związane z jej wydrukiem i przekazaniem za pośrednictwem tradycyjnej poczty. Nowe rozwiązania umożliwią automatyczną komunikację między systemami teleinformatycznymi, co zmniejszy koszty związane z wystawianiem, drukowaniem, przesyłaniem i księgowaniem faktur w postaci papierowej lub w formie elektronicznej nieustrukturyzowanej.

     

    W projekcie ustawy określono zasady przesyłania drogą elektroniczną ustrukturyzowanych faktur elektronicznych oraz innych ustrukturyzowanych dokumentów elektronicznych związanych z realizacją zamówień publicznych, koncesji na roboty budowlane lub usługi oraz partnerstwa publiczno-prywatnego.

    Ustrukturyzowane faktury elektroniczne pozwalają na automatyczne przekazywanie i przetwarzanie danych w komputerowych systemach finansowo-księgowych, bez ręcznego ich wprowadzania. Inne ustrukturyzowane dokumenty to: zamówienie dostawy, awizowanie dostawy i potwierdzenie dostawy, faktura korygująca lub nota księgowa.

     

    Uruchomiona zostanie platforma elektronicznego fakturowania, która służyć będzie do przesyłania drogą elektroniczną ustrukturyzowanych faktur elektronicznych oraz innych ustrukturyzowanych dokumentów elektronicznych związanych z realizacją zamówień publicznych, a także do przetwarzania i udostępnienia informacji związanych z realizacją tych zamówień. Dla wykonawców wprowadzono możliwość wystawiania i wysyłania ustrukturyzowanych faktur elektronicznych do zamawiającego za pomocą platformy.

    Dla zamawiającego wprowadzono obowiązek odbioru od wykonawcy ustrukturyzowanych faktur elektronicznych przesłanych za pośrednictwem platformy. Efektem tego rozwiązania będzie wzrost stosowania elektronicznego fakturowania w zamówieniach publicznych.

     

    Nowe rozwiązania dla przedsiębiorców oznaczają skrócenie czasu obsługi transakcji, a w praktyce powinny przyspieszyć terminy płatności. Korzystanie z platformy będzie bezpłatne.

     

    Platforma elektronicznego fakturowania umożliwi przesyłanie ustrukturyzowanych faktur elektronicznych oraz innych ustrukturyzowanych dokumentów elektronicznych nie tylko w Polsce, ale także w innych państwach – przy pomocy systemu teleinformatycznego obsługiwanego przez OpenPEPPOL (międzynarodowe stowarzyszenie z siedzibą w Brukseli, które ma zapewniać europejskim przedsiębiorcom komunikację elektroniczną z europejskimi podmiotami sektora publicznego w procesach związanych z udzielaniem i realizacją zamówień publicznych). Rozwiązanie to ułatwi polskim przedsiębiorcom uczestnictwo w zamówieniach publicznych organizowanych w innych krajach Unii Europejskiej.

     

    Zasadniczo nowa ustawa ma obowiązywać od 18 kwietnia 2019 r. (od tego dnia zamawiający będą musieli przyjmować ustrukturyzowane faktury elektroniczne w zamówieniach publicznych).

     

     

     

    LS

    Rada Ministrów

     

     

     

  • Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji oraz niektórych innych ustaw, przedłożony przez ministra finansów

     

    Projekt dostosowuje polskie prawo do przepisów unijnych, w szczególności do dyrektywy dotyczącej stopnia uprzywilejowania niezabezpieczonych instrumentów dłużnych w hierarchii roszczeń w postępowaniu upadłościowym.

     

    Wprowadzono nową kategorię zobowiązań w hierarchii zaspokajania wierzytelności. Dzięki temu usprawniony zostanie proces przymusowej restrukturyzacji, w szczególności jeśli chodzi o przeprowadzanie umorzenia lub konwersji zobowiązań (tzw. bail-in) w ramach tego procesu.

     

    Zgodnie z projektem, usprawnione mają zostać także obecne rozwiązania związane z funkcjonowaniem przepisów dotyczących przymusowej restrukturyzacji oraz systemu gwarantowania depozytów.

     

    W ramach dokonywanych zmian zaproponowano m.in.:

    systemowe wyłączenie banków hipotecznych z regulacji dotyczących funkcjonowania systemu gwarantowania depozytów i związanych z tym obowiązków, ponieważ banki hipoteczne nie przyjmują depozytów;

    umożliwienie wykorzystania instrumentu tzw. instytucji pomostowej przy restrukturyzacji banku zrzeszającego;

    uporządkowanie i skorygowanie przepisów dotyczących warunków podejmowania i prowadzenia przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG) działań dotyczących restrukturyzacji spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych;

    rozszerzenie wariantów zarządzania środkami finansowymi BFG w obszarze inwestycyjnym przez wprowadzenie polityki inwestycyjnej BFG (możliwości lokowania przez BFG wolnych środków w depozycie u ministra finansów);

    zapewnienie ochrony gwarancyjnej dla środków gromadzonych na rachunkach bankowych dla rad rodziców działających przy szkołach, dla których zgodnie z Prawem oświatowym takie rachunki mogą być prowadzone;

    zredukowanie ograniczeń związanych z zastosowaniem instrumentów przymusowej restrukturyzacji (m.in. zamykanie ksiąg rachunkowych, przenoszenie praw udziałowych i przygotowanie programów przymusowej restrukturyzacji).

     

    Proponowane zmiany umożliwią także bardziej precyzyjne dostosowanie przepisów krajowych do przyjętych wcześniej rozwiązań zawartych w dyrektywach unijnych oraz zapewnią stosowanie rozporządzenia w sprawie wymogów kapitałowych.

     

    Projekt nowelizacji zapewni ponadto zgodność krajowych przepisów z unijnymi zasadami pomocy publicznej w przypadku restrukturyzacji spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych przez zagwarantowanie otwartej i konkurencyjnej procedury przejęcia kasy.

    Znowelizowana ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2019 r.

     

     

     

    JS

    Rada Ministrów

     

     

  • Warszawscy agenci CBA zatrzymali dwoje przedsiębiorców z branży szkoleniowej, którzy wyłudzili milion złotych unijnego dofinansowania na fikcyjne kursy w Centrum Kształcenia Rolniczego. To kolejna odsłona śledztwa CBA, do którego w innym wątku, dotyczącym publicznych przetargów na przebudowę i remont szkoły, internatu oraz budowę miejskiego żłobka zostali zatrzymani burmistrz i wiceburmistrz Pułtuska, urzędnicy i przedsiębiorcy

     

    Warszawscy agenci CBA zatrzymali dwoje przedsiębiorców z branży szkoleniowej. Wg ustaleń funkcjonariuszy CBA kursy w Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Jadwigi Dziubińskiej w Golądkowie, dofinansowane ze środków unijnych, nie były realizowane, jednak zapłacono za nie ponad 1 mln zł. Pieniądze z Unii trafiały do beneficjentów w latach 2009-2016 za pośrednictwem Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych.

     

    Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Warszawie pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Białymstoku prowadzi śledztwo m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych z Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Jadwigi Dziubińskiej w Golądkowie.

     

    Jeden z realizowanych wcześniej wątków w śledztwie dotyczy podejmowana decyzji finansowych ze szkodą najpierw dla zespołu szkół, a później Miasta Pułtuska oraz w sprawie wejścia w porozumienie z innymi osobami w związku z publicznymi przetargami w zakresie przebudowy i remontu budynków szkoły, internatu na ok. 1 mln, a także budowy miejskiego żłobka na 3 mln zł. Ustalenia CBA wskazują, że zamówione prace były realizowane wadliwie lub w ogóle nie były wykonywane, a działania burmistrza Pułtuska spowodowały straty w mieniu miasta oraz zarządzanej przez niego szkoły.

     

    W tym wątku śledztwa styczniu br. agenci z Delegatury CBA w Warszawie zatrzymali 8 osób: burmistrza Miasta Pułtuska (byłego dyrektora Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Golądkowie), wiceburmistrza Pułtuska, dwie urzędniczki, prezesa i księgową Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Pułtusku (wcześniej pracowników ZSCKR w Golądkowie) oraz dwóch przedsiębiorców.

     

    To razem już 10 osób z zarzutami, a śledztwo CBA jest nadal toku.

     

     

     

    CBA

     

  • Kiedy sąd wydaje wyrok eksmisyjny, określa w nim, czy eksmitowanemu lokatorowi przysługuje prawo do lokalu socjalnego. Jeśli tak, to gmina ma zapewnić taki lokal, a sąd wstrzymuje eksmisję do czasu, aż nowe mieszkanie się znajdzie. Uprawnienia do lokalu socjalnego mają bezwzględnie: kobiety w ciąży, dzieci, osoby z niepełnosprawnością oraz mieszkający z nimi ich opiekunowie, obłożnie chorzy, emeryci i renciści spełniających kryteria do otrzymania świadczenia z pomocy społecznej, bezrobotni

     

    Żeby jednak korzystać z takiej ochrony, trzeba być lokatorem – czyli wynajmować mieszkanie. Jeśli ktoś był właścicielem i stracił prawo własności (np. w wyniku niespłaconego kredytu), to przepisy z ustawy o ochronie lokatorów go nie obejmują. W tym przypadku eksmisja przebiega na podstawie Kodeksu postępowania cywilnego. Nie ma w tej procedurze miejsca dla sądu, który oceniłby, czy lokatorom (osobom mieszkającym z dłużnikiem) przysługuje prawo do lokalu socjalnego – nawet jeśli są to dzieci, osoby obłożnie chore czy z niepełnosprawnościami.

     

    Dzieje się tak, mimo że zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego osoby, które mieszkają z dłużnikiem, można uznać za lokatorów – ich prawo do mieszkania nie wynika z prawa własności, ale z relacji z byłym właścicielem.

     

    Rzecznik sygnalizował ten problem już w 2013 r. Wtedy Minister Sprawiedliwości nie widział potrzeby zmiany przepisów. Skargi do RPO wpływają nadal. Wadliwie ukształtowana regulacja prawna uniemożliwia zdaniem RPO całej grupie lokatorów uzyskanie realnej ochrony przed bezdomnością.

     

    Rzecznik ponownie zajął się sprawą w lutym 2018 r. Minister Sprawiedliwości przyznał wtedy, że trzeba poprawić przepisy. Zdaniem resortu zmiana musi być kompleksowa i znaleźć się ustawie o ochronie lokatorów. To jednak nie jest w gestii resortu sprawiedliwości, tylko infrastruktury i budownictwa. Z pisma z resortu sprawiedliwości wynikało, że Minister Infrastruktury i Budownictwa co do zasady zaakceptował propozycje i zapowiedział analizy. Po upływie pół roku Rzecznik Praw Obywatelskich uznał za konieczne przedstawienie Ministrowi Infrastruktury i Budownictwa tego ważnego z punktu widzenia ochrony praw i wolności obywatelskich problemu.

     

     

     

    RPO

     

  • Jedna pożyczka pogrążyła rodzinę Siemniszków z Pasłęka. Pan Zbigniew, który cierpi na dziecięce porażenie mózgowe, pożyczył od Dariusza Sz. 30 tys. zł. Pieniędzy nie oddał na czas i w efekcie stracił warte 140 tys. zł mieszkanie. To jednak nie koniec jego problemów, bo Dariusz Sz. żąda kolejnych pieniędzy za bezumowne korzystanie z mieszkania od 2007 r. I tak przez niecałe 30 tys. zł pożyczki Zbigniew Siemniszko i jego matka muszą spłacić ponad 200 tys. zł

     

    Pan Zbigniew cierpi na porażenie mózgowe czterokończynowe. Jest upośledzony w stopniu lekkim. W 2007 roku mieszkał ze schorowanymi rodzicami w bloku w Pasłęku. Mieszkanie rodzice zapisali panu Zbigniewowi, ale z prawem dożywocia.
    - Kiedy ojciec zaczął chorować, brało się kredyty. Chciałem to skonsolidować, ciężko było, a ja miałem 600 zł renty – opowiada Zbigniew Siemniszko.

     

    Danuta N. - pośredniczka kredytowa z Elbląga skontaktowała mężczyznę z Dariuszem Sz. ze Śląska, który zadeklarował, że pożyczy rodzinie 30 tysięcy złotych. Najpierw jednak przysłał do Pasłęka swojego pracownika, który obejrzał i sfotografował mieszkanie, a potem kazał panu Zbigniewowi znieść służebność zapisaną w księdze wieczystej.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://www.interwencja.polsatnews.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1681743

  • W ostatnim czasie miały miejsce dwie sprawy cudzoziemców, które spotkały się z zainteresowaniem opinii publicznej – sprawa umieszczenia w wykazie osób niepożądanych i wydalenie Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog, oraz sprawa wydalenia Azamata Bajdujewa, który po tym, gdy znalazł się w Czeczenii, został zatrzymany przez miejscowe władze i zachodzi obawa o jego los

     

    Nie są to odosobnione przypadki. W przeszłości miały miejsce m.in. sprawa doktoranta UJ Ameera Alkhawlany’ego wydalonego do Iraku czy sprawa Chakiba Marakchiego. Jedna z tego typu spraw, prowadzona przez HFPC została zakomunikowana polskiemu rządowi przez Europejski Trybunał Praw Człowieka.

     

    Wspomniane sprawy łączy jedna cecha – cudzoziemcy, wobec których polskie władze wydały decyzje, zostali uznani za zagrażających bezpieczeństwu, przy czym istotne materiały sprawy zostały utajnione. Nie mieli oni zatem żadnej, nawet ograniczonej, możliwości odniesienia się do stawianych im zarzutów.

     

    „Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że w sytuacji, gdy w grę wchodzą względy bezpieczeństwa, dopuszczalne jest posługiwanie się tajnymi materiałami.

    Powinny jednak istnieć pewne rozwiązania dające cudzoziemcom możliwość obrony, np. powinni oni zostać poinformowani o zasadniczych względach wydanej decyzji” powiedział r.pr. Jacek Białas, prawnik HFPC. „Takich rozwiązań w polskim prawie jednak brak” – dodaje.

     

    W związku z coraz częstszymi podobnymi sytuacjami oraz wobec nieuwzględnienia przez władze propozycji zmian w prawie przedstawionych przez HFPC, HFPC złożyła formalną skargę do Komisji Europejskiej na naruszenie przez Polskę prawa UE. Jednocześnie Fundacja zaapelowała do Komisarza Dimitrisa Avramopoulosa o podjęcie natychmiastowych działań mających na celu wdrożenie przepisów UE.

     

     

     

    HFPC

  • HFPC zwróciła się do Komitetu Ministrów z pismem dotyczącym wykonania wyroku w sprawie Wizerkaniuk p. Polsce (skarga nr 18990/05). Wyrok dotyczył naruszenia wolności słowa, czyli art. 10 Konwencji, w związku ze skazaniem redaktora naczelnego „Gazety Kościańskiej” na podstawie art. 49 i w związku z art. 14 prawa prasowego, ze względu na brak autoryzacji wypowiedzi prasowej

     

    Wyrok ETPC

    ETPC w wyroku z 5 lipca 2011 r. wskazał, że postępowanie karne oraz sankcje nałożone na dziennikarza były nieproporcjonalną ingerencją w prawo do wolności słowa. ETPC podkreślił, że polskie sądy zignorowały dwa bardzo istotne czynniki dla właściwej oceny sprawy. Po pierwsze, sądy krajowe w ogóle nie odniosły się do treści wywiadu oraz nie badały, czy publikacja rzeczywiście zniekształcała oryginalne wypowiedzi polityka, przedstawiała je w fałszywym lub zmanipulowanym kontekście, a także czy faktycznie naruszyła dobre imię polityka.

     

    Po drugie, polskie sądy w ogóle nie uwzględniły statusu osoby udzielającej wywiadu dziennikarzowi, który był czynnym politykiem, posłem na Sejm RP. Bez wątpienia zatem, był on osobą publiczną, od której oczekuje się, aby była przygotowana na to, że jej działalność będzie przedmiotem szczególnego zainteresowania opinii publicznej.

     

    Trybunał skrytykował także obowiązujące w Polsce przepisy prawa prasowego nakładające obowiązek uzyskania autoryzacji oraz przewidujące sankcję karną za brak jego dopełnienia. Trybunał zaznaczył, że przepisy te dają obecnie osobie udzielającej wywiadu łatwe narzędzie do tego, aby zablokować jakąkolwiek publikację wypowiedzi, którą po czasie uznaje za niewygodną, choćby w pełni odzwierciedlała wypowiedziane wcześniej słowa.

     

    Obowiązujące przepisy nie wymagają podania uzasadniania dla odmowy autoryzacji, nie określają także ram czasowych na jej udzielenie, przez co osoby udzielające wywiadu mogą swobodnie odwlekać jego publikację. Zdaniem Trybunału obowiązek ten może w nieuzasadniony sposób spowalniać obieg informacji i powodować, że zgromadzony przez dziennikarza materiał straci na wartości jako nieaktualny.

     

    Nowelizacja prawa prasowego

    12 grudnia 2017 r. weszła w życie nowelizacja Prawa prasowego, której celem miało być wykonanie wyroku ETPC. Nowelizacja wprowadziła w art. 14 a ustawowe terminy na udzielenie autoryzacji (24 godziny dla dzienników i 3 dni dla czasopism). W przypadku braku reakcji osoby udzielającej wypowiedzi we wskazanych terminach uznaje się, że osoba ta wyraziła zgodę na publikację wypowiedzi w formie przedstawionej przez dziennikarza. Ponadto brak uzyskania autoryzacji w odniesieniu do bezpośrednio cytowanej wypowiedzi został zakwalifikowany jako wykroczenie pod karą grzywny. Przed nowelizacją brak autoryzacji stanowił przestępstwo za które groziła kara pozbawienia wolności do roku.

     

    W raporcie końcowym (action report) rządu do Komitetu Ministrów z 27 marca 2018 r., rząd wnosił o zamknięcie postępowania w sprawie w związku z pełnym wykonaniem wyroku.

     

    HFPC w liście do Komitetu Ministrów (rule 9 submission) wskazała, iż zamknięcie sprawy byłoby przedwczesne, należy najpierw ocenić jak nowe przepisy funkcjonują w praktyce. O ile wprowadzenie ram czasowych na udzielenie autoryzacji jest pozytywnym krokiem, należy zaznaczyć, iż depenalizacja autoryzacji jest tylko częściowa, pozostaje bowiem wykroczeniem.

    W konsekwencji projektowana regulacja autoryzacji w dalszym ciągu może prowadzić do tego, że dziennikarze będą stosować autocenzurę przy prowadzeniu wywiadów, unikać zadawania niewygodnych, dociekliwych pytań czy poruszania wrażliwych tematów w obawie przed utrudnieniami ze strony rozmówcy na etapie autoryzowania wypowiedzi. Tym samym proponowane przepisy dotyczące autoryzacji wciąż mogą wywierać tzw. „efekt mrożący” (chilling effect) na realizację podstawowych obowiązków i praw dziennikarskich.

     

     

     

    LS

    HFPC

     

     

  • Projekt nowelizacji ustaw o podatkach dochodowych zawiera dużo korzystnych propozycji. Gdyby nie został uzupełniony o kilka kontrowersyjnych rozwiązań można byłoby go uznać, za jedną z najlepszych nowelizacji w ostatnich latach. Wśród propozycji przedstawionych w „pakiecie samochodowym” znajdują się zarówno zasługujące na aprobatę, jak i niekorzystne dla biznesu – uważa Rada Podatkowa Konfederacji Lewiatan

     

    Projekt zakłada podniesienie kwoty („progu”), powyżej którego odpisy amortyzacyjne z tytułu zużycia samochodu osobowego nie stanowią kosztów uzyskania przychodów (150 tys. zł). Jednocześnie planowane jest zastosowanie tego ograniczenia do dotyczących danego samochodu osobowego opłat wynikających z umowy leasingu.

     

    Zasadniczym skutkiem proponowanej regulacji jest zrównanie zasad dotyczących amortyzacji (gdzie obowiązywał dotychczas limit) z zasadami dotyczącymi leasingu (gdzie taki limit nie obowiązywał).

     

    Jak twierdzi mec. Rafał Iniewski, wiceprzewodniczący Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan „dotychczasowe zróżnicowanie dwóch form nabycia samochodu pod względem podatkowym naruszało zasadę równości opodatkowania i słuszne jest, że proponuje się zmianę w tym zakresie. Jednakże zawsze powstaje pytanie, co do adekwatności wysokości progu, który ma być stosowany zarówno do nabycia, jak i do leasingu”.

     

    Wielu ekspertów z branży samochodowej uważa, że ceny samochodów o napędach niekonwencjonalnych są wyższe niż proponowany próg 150 tys. zł (a tego rodzaju pojazdom powinny być dedykowane korzyści podatkowe). Rada Podatkowa wskazuje, że próg 200 tys. zł byłby bardziej optymalny. Ponadto postuluje aby nie był on określany kwotowo tylko poprzez wzór odnoszący się do parametrów makroekonomicznych obowiązujących w danym roku podatkowym. W ten sposób limit „podążałby” za potencjalnym wzrostem cen samochodów i nie byłoby konieczne nowelizowanie ustawy w przyszłości.

     

    Kolejną proponowaną regulację stanowi wprowadzenie ograniczenia 50% limitu w zaliczaniu do kosztów podatkowych wydatków z tytułu kosztów używania samochodu osobowego dla potrzeb działalności gospodarczej, jeżeli nie jest prowadzona odpowiednia ewidencja potwierdzająca wykorzystywanie samochodu osobowego wyłącznie do działalności gospodarczej podatnika.

     

    Rada Podatkowa uważa, że wprawdzie z jednej strony proponowana zmiana może być uznana za zgodną z logiką systemu podatkowego (poprzez analogię do VAT) z drugiej jednaj strony wskazuje, że niesie ona istotne skutki fiskalne dla znaczącej grupy obywateli. Dla mikro przedsiębiorców, samozatrudnionych, czy wolnych zawodów koszty eksploatacji samochodów to znacząca (często najwyższa) cykliczna pozycja kosztowa.

     

    Zdaniem Rafała Iniewskiego jeżeli wprowadzamy ograniczenia dotyczące kwalifikowania wydatków związanych z eksploatacją samochodu to oznacza, że grupie liczącej potencjalnie 1,5 mln osób podnosimy obciążenia podatkowe. Rząd stwierdzał wielokrotnie, że podwyższanie obciążeń nie będzie miało miejsca. Jednak skoro wymogi logiki systemowej wymagały wprowadzenia limitu analogicznego jak w VAT, należało pomyśleć o obniżeniu stawki PIT-u liniowego, choćby zrównania go ze stawką 18% z pierwszego progu progresji. Tym bardziej, że projekt ustawy zakłada znaczące obniżenie stawki CIT dla mikro-firm aż do 9 %.

     

    Rada Podatkowa uważa, że na zmianie najwięcej stracą ci przedsiębiorcy, którzy posiadają i użytkują samochód osobowy, co do zasady wyłączenie do działalności gospodarczej, a tylko sporadycznie, czego nie sposób uniknąć, użyją go do celów prywatnych. Zdaniem Rafała Iniewskiego „trzeba mieć też na uwadze fakt, że statystyczny indywidualny przedsiębiorca pracuje więcej niż pracownik. Można powiedzieć, że w zasadzie cały czas pracuje, no chyba że śpi. Dla wielu z nich skala użytku prywatnego jest znikoma, w każdym razie na pewno mniejsza niż 50 %”.


    Uwzględniając cel wprowadzenia ograniczenia, tj. wyłączenie z kosztów podatkowych użytku prywatnego aut służbowych, Rada Podatkowa stoi na stanowisku, że ograniczenie powinno odpowiadać rzeczywistości i wynosić +/- 15%, tj. 85% wydatków związanych z używaniem samochodów firmowych powinno stanowić KUP.

     

    Odnosząc się natomiast do przypadku gdy samochód jest oddawany do użytku służbowego pracownika i gdy ten użytek prywatny jest opodatkowany w ramach opodatkowania świadczeń na rzecz pracownika (zgodnie z obecnymi przepisami), nie ma podstaw, by jeszcze raz był opodatkowany poprzez brak możliwości ujęcia części wydatków na taki pojazd w kosztach uzyskania przychodów.

     

    W projekcie proponuje się także ograniczenie możliwości zaliczania do kosztów podatkowych wydatków eksploatacyjnych związanych z wykorzystywaniem w działalności gospodarczej prywatnego auta podatnika (tzn. nie wpisanego do ewidencji środków trwałych). W aktualnym stanie prawnym wydatki eksploatacyjne z tego tytułu stanowią koszt podatkowy do wysokości tzw. kilometrówki, Projektodawca zakłada ograniczenie w zaliczaniu do kosztów podatkowych w wysokości 20% wartości tychże wydatków.

     

    Wprowadzenie różnicowania poziomu części wydatków jaka może stanowić koszt w zależności od wpisania danego pojazdu do ewidencji środków trwałych nie znajduje uzasadnienia. Nie ma bowiem podstaw, by różnicować wysokość możliwych do zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatków (nawet w przypadku samochodów użytkowanych prywatnie i służbowo) w zależności od tego, jak długo podatnik ma zamiar z tego samochodu korzystać. W przypadku podatnika kupującego pojazdy np. na potrzeby działalności trwającej z założenia krócej niż rok, będzie on mógł zaliczyć tylko 20% wydatków do kosztów (taki samochód nie może być środkiem trwałym) zaś podatnik prowadzący taką samą działalność w okresie dłuższym – 50% przy takim samym zakresie wykorzystania pojazdu do działalności służbowej i prywatnej.

    Tym samym w tym wypadku mielibyśmy naruszoną zasadę równości, bowiem cecha okresu prowadzenia działalności gospodarczej nie jest relewantna do określania jaka część wydatków może być uznana za koszt uzyskania przychodu.

     

    Proponowane zmiany mają też niekorzystny wpływ na biznes leasingowy. Zasadniczym problemem jest stosowanie limitu 150 tys. zł także do finansującego (firmy leasingowej). Wprowadzają one de facto podwójne ograniczenie w zaliczaniu do kosztów podatkowych wydatków związanych z samochodem osobowym w ramach transakcji leasingu, którego wartość przekracza 150 tys. zł. Spowoduje to wiele niekorzystnych skutków dla firm leasingowych m.in.: preferencje dla stosowania kredytu jako instrumentu finansowania zakupu samochodu zamiast leasingu czy opodatkowanie wirtualnego (nierzeczywistego) dochodu firmy leasingowej.

     

    Rada Podatkowa wskazuje też, że przyjęte rozwiązania są bardziej restrykcyjne niż w podatku VAT, a także na błędne sformułowanie przepisów przejściowych.

     

    Odnosząc się do jednego z tych przepisów przejściowych (w art. 13 projektu, w którym zawarte są przepisy przejściowe odnośnie umów leasingowych w kontekście przekroczenia progu 150 tys.) – należy stwierdzić, że brakuje jakiegokolwiek uzasadnienia do przyjęcia wyznaczonej przez projekt daty 31 grudnia 2020 r. jako końca okresu ochrony prawnej wynikającej z praw nabytych w obecnym stanie prawnym.

    Zdaniem Rady Podatkowej, zasada ochrony praw nabytych sprzeciwia się wyznaczeniu daty granicznej dla umów leasingowych zawartych przed 1 stycznia 2019 r. Uważamy, iż jedynym warunkiem korzystania z dotychczasowego brzmienia przepisów powinno być zawarcie umowy leasingowej przed 1 stycznia 2019 r. bez wyznaczania jakichkolwiek innych ram czasowych.

     

     

    Konfederacja Lewiatan

  • 34-letniego Krzysztofa Horbacza i jego 59-letnią matkę Grażynę poznaliśmy trzy lata temu w trakcie dramatycznej licytacji komorniczej. Komornik zabrał i wywiózł niezbędny do utrzymania się rodziny sprzęt rolniczy. Pan Krzysztof tak zaciekle bronił majątku, że policja raziła go paralizatorem. Horbaczowie poszli do sądu i wygrali, ale na zwrot maszyn czekają od lipca

     

    - Problemy się zaczęły od grup producenckich, które nie zapłaciły za warzywa. Jedna grupa nie zapłaciła, druga, trzecia i automatycznie została zachwiana nasza płynność finansowa. Komornik nawet nie chciał słuchać, jak mówiłam, że może maszyny na dozór. Stwierdził, że zabiera i koniec – opowiadała wówczas Grażyna Horbacz.

     

    - Ja ciągle czuję ten ból w środku, jak ten paralizatorem mnie bił – wspominał Krzysztof Horbacz.
    Horbaczowie próbowali przekonać komornika, że spłacą dług inaczej i żeby nie zabierał im sprzętu niezbędnego do pracy. Jednak ten nie chciał słuchać, interweniowała policja. Dziś, po trzech latach Horbaczowie mówią, że życie bez potrzebnego sprzętu to dla nich gehenna.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://www.interwencja.polsatnews.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1680784

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

     

  • Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2019 r., przedłożone przez ministra rodziny, pracy i polityki społecznej

     

    Rząd postanowił, że minimalne wynagrodzenie za pracę w 2019 r. będzie wynosić 2 250 zł (w 2018 r. – 2 100 zł, co oznacza wzrost o 7,1 proc. i stanowi 47,2 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 2019 r.). Natomiast minimalna stawka godzinowa w 2019 r. została ustalona na poziomie 14,70 zł (w 2018 r. – 13,70 zł).

     

    Z analiz rynku pracy wynika, że wysokość minimalnego wynagrodzenia w 2018 r. nie wpływała negatywnie na popyt na pracę.

     

    Obecna sytuacja ekonomiczna Polski pozwala na zrównoważone podnoszenie płacy minimalnej, współmierne do dynamiki wzrostu gospodarczego i wzrostu produktywności pracy oraz spadku bezrobocia. Poziom minimalnego wynagrodzenia za pracę w wysokości 2 250 zł będzie miał pozytywny wpływ na sytuację gospodarstw domowych (przez wzrost dochodów pracowników).

     

     

     

    Rada Ministrów

     

  • W ciągu roku funkcjonowania regulacji „Apteka dla aptekarza”, liczba aptek w Polsce spadła o 352 placówki, z czego ponad 100 aptek zamknięto na terenach wiejskich. Oznacza to, że regulacja mocno uderzyła przede wszystkim w mieszkańców wsi i małych miejscowości. Jest to istotne o tyle, że zgodnie z zapowiedziami projektodawców „Apteka dla aptekarza” miała przyczynić się do wzrostu liczby aptek właśnie na terenach wiejskich

     

    Od lipca 2017 roku do lipca 2018 roku liczba aptek w Polsce spadła z 14 tys. 925 do 14 tys. 573 placówek.

     

    Powyższe liczby nie oddają jednak całej prawdy o stanie rynku aptecznego. Spadek liczby aptek został chwilowo zamortyzowany faktem złożenia około 1 tys. wniosków o otwarcie nowej apteki tuż przed zamknięciem rynku aptecznego w Polsce, czyli przed końcem czerwca 2017 roku. Ponieważ po tej dacie aptekę może otworzyć jedynie farmaceuta, przedsiębiorcy – nie farmaceuci, do których należy około 1/3 aptek w Polsce, przyspieszyli decyzje o inwestycjach.

     

    Wnioski te są sukcesywnie realizowane, powodując, że w Polsce wciąż otwiera się około 30 aptek miesięcznie (wobec ponad 100 przed zmianą zasad). Natomiast w okresie od 1 lipca 2017 roku do 30 czerwca 2018 roku wniosków o otwarcie apteki na nowych zasadach złożono zaledwie 48 na terenie całego kraju!1

     

    Zmiany na rynku aptecznym

    Jeśli dodamy do tego równania utrzymującą się na zwykłym poziomie liczbę zamknięć aptek – około 80 miesięcznie na terenie całego kraju – to okaże się, że po wyczerpaniu zasobu wniosków złożonych przed zabetonowaniem rynku, czeka nas tąpnięcie liczby aptek w Polsce.

     

    Po ponad roku funkcjonowania regulacja apteka dla aptekarza nie zrealizowała więc żadnego z celów prezentowanych w uzasadnieniu ustawy. Jednym z nich było zwiększenie liczby aptek na wsiach. Kolejnym – zwalczanie procederu nielegalnego wywozu leków z Polski. Regulacje „AdA” okazały się nie mieć z nielegalnym wywozem leków żadnego związku, o czym świadczy konieczność procedowania w parlamencie rządowych projektów dotyczących monitorowania drogowego przewozu leków czy tzw. „małej nowelizacji” prawa farmaceutycznego.

     

    Ponadto, zwolennicy wprowadzenia „apteki dla aptekarza” od początku powoływali się na zagrożenie całkowitą monopolizacją rynku usług farmaceutycznych i przejęcia go przez duże, międzynarodowe podmioty. Tymczasem jak wskazano w raporcie Fundacji Republikańskiej z września 2016 roku, takie zagrożenie nie istniało:

    - apteki sieciowe (ok. 400 konkurujących ze sobą i działających niezależnie od siebie sieci posiadających pięć i więcej aptek) stanowiły około 1/3 rynku aptek,

    - własnością firm z udziałem kapitału zagranicznego było zaledwie pięć podmiotów (w ww. raporcie wskazano, że łącznie do sieci z udziałem kapitału zagranicznego należało 594 spośród 14780 aptek, czyli 4% polskiego rynku).

     

    Nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne, która weszła w życie 25 czerwca br. wywróciła za to do góry nogami polski rynek apteczny. Z typowego europejskiego systemu otwartego (wg. raportu UOKiK z 2015 r.) zmieniła go w jeden z najostrzejszych w Europie systemów zamkniętych, w którym łącznie obowiązują restrykcyjne ograniczenia właścicielskie, ilościowe (w tym regulacja „1%”) oraz geograficzne i demograficzne.

     

     

     

    newsrm

     

  • Więzień na przepustce miał się dopuścić morderstwa. Według doniesień mediów miał wielokrotnie korzystać z przepustek, a odbywał karę pozbawienia wolności za morderstwo. Sebastian Kaleta, współpracownik wiceministra Patryka Jakiego, który z ramienia Ministerstwa Sprawiedliwości nadzoruje Służbę Więzienną, tragedię tę wiąże z działaniami Rzecznika Praw Obywatelskich

     

    Sugeruje, że do dramatu by nie doszło, gdyby nie interwencje RPO w sprawie przepustek dla osób pozbawionych wolności. Jako dowód przestawia pismo RPO z 7 sierpnia 2017 r.

     

    Rzecznik Praw Obywatelskich wyjaśnia:

    System przepustek jest ważnym narzędziem resocjalizacji osób pozbawionych wolności. Znakomita większość z nich wróci do społeczeństwa. Od tego, czy będą umiały się tam odnaleźć, zależy nie tylko ich przyszłość, ale i bezpieczeństwo relacji z innymi ludźmi.

    Latem 2017 r. osadzeni skarżyli się Rzecznikowi, że odbierane są im przepustki na pracę poza terenem zakładu karnego (praca też jest ważnym narzędziem resocjalizacji, a dzięki staraniom obecnej ekipy Ministerstwa Sprawiedliwości, coraz powszechniej dostępnym).

     

    Rzecznik Praw Obywatelskich, który ma ustawowy obowiązek zajmowania się prawami osób pozbawionych wolności, 7 sierpnia 2017 r. zapytał o problem przepustek Dyrektora Generalnego Służby Więziennej. Dostał 23 sierpnia 2017 r. odpowiedź, że ograniczenia zostały wprowadzone tylko wobec osadzonych odbywających karę pozbawienia wolności z art. 148 k.k. (zabójstwo) oraz art. 197-203 k.k. (przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności). Mogą oni pracować, ale tylko na terenie jednostek penitencjarnych. Chodziło o „konieczność ochrony społeczeństwa przed sprawcami najbardziej niebezpiecznych przestępstw”.

     

    Dyrektor Generalny Służby Więziennej podkreślił przy tym, że nie zmienia to działania systemu przepustkowego. Na tym interwencja RPO się zakończyła (oba pisma pod adresem: https://www.rpo.gov.pl/pl/content/praca-dla-więźniów-poza-terenem-zakładu-karnego-wystąpienie-do-dyrektora-generalnego-służby).

     

    Rzecznik Praw Obywatelskich dostrzega ludzki wymiar tragedii, rozumie ból osób najbliższych ofiarom i wyraża im współczucie. Jednak podkreśla: sugerowanie opinii publicznej, że za opisaną w mediach tragedię stoi system przepustek, jest działaniem nieodpowiedzialnym, koniunkturalnym, wręcz groźnym społecznie.

    Pojedyncza sytuacja nie może być podstawą generalnego kwestionowania udzielania przepustek systemowych, które – w najlepszym interesie społecznym – przewiduje obowiązujące prawo (art. 92 k.k.w, art. 138 § 1 pkt 8 k.k.w.). System przepustkowy trzeba poprawiać analizując błędy. Trzeba pamiętać, że bez tego systemu wszyscy bylibyśmy mniej bezpieczni.

     

    Zero przepustek to zero ryzyka w trakcie kary i ogromne ryzyko po jej odbyciu.

     

    Jak wyglądają przepisy dotyczące przepustek? 

    System przepustkowy jest uregulowany przepisami kodeksu karnego wykonawczego, a zindywidualizowane oddziaływanie na więźniów ma zapewnić właściwy proces resocjalizacji. Oprócz przepustek systemowych osadzony może otrzymywać przepustki w ramach przyznanej przez dyrektora zakładu karnego nagrody (zezwolenie na opuszczenie zakładu karnego bez dozoru, na okres nieprzekraczający jednorazowo 14 dni), o której mowa w art. 138 § 1 pkt 8 k.k.w.

     

    Jeżeli chodzi o przepustki tzw. systemowe, zgodnie z art. 92 k.k.w. w zakładzie karnym typu otwartego skazanym można udzielać przepustek z zakładu karnego, nie częściej niż raz w miesiącu, łącznie na okres nieprzekraczający 28 dni w roku. Z kolei w zakładzie karnym typu półotwartego można ich udzielić nie częściej niż raz na dwa miesiące, łącznie na okres nieprzekraczający 14 dni w roku.

     

    Do zakresu działania komisji penitencjarnej należy m.in. wyrażanie opinii w sprawach przyznania skazanemu ww. przepustki, wówczas gdy jest ona udzielana: a) po raz pierwszy,

    b) po przerwie trwającej dłużej niż 6 miesięcy;

    c) po powstaniu istotnych zmian w sytuacji prawnej lub rodzinnej skazanego.

     

    Decyzje o udzieleniu przepustki podejmuje dyrektor zakładu karnego.

     

    Przepustkę tzw. systemową można przyznać skazanemu, którego postawa w czasie odbywania kary uzasadnia przypuszczenie, że w czasie pobytu poza zakładem karnym będzie przestrzegał porządku prawnego, po odbyciu przez niego co najmniej połowy tej części kary, po której mógłby być warunkowo przedterminowo zwolniony.

     

    Przepustki tzw. systemowe udzielane skazanym, którzy przebywają w zakładzie typu otwartego lub półotwartego stanowią instrument resocjalizacji, pomagający przygotować się do życia na wolności.

     

     

     

    RPO

     

  • Agenci CBA z Poznania zatrzymali wicestarostę Powiatu Pilskiego oraz dyrektora jednego z wydziałów Starostwa Powiatowego w Pile

     

    Sprawa dotyczy wykorzystywania funkcji publicznej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej przez inne osoby.

     

    Wg ustaleń agentów CBA z Poznania wicestarosta pilski podejmował działania wykraczające poza jego kompetencje służbowe, ukierunkowane na zatrudnienie lub przeniesienie na wyższe stanowisko służbowe osób niespełniających określonych przepisami wymagań zawodowych, a należących do grona jego znajomych lub poleconych przez osoby trzecie.

     

    W jednym z badanych przez CBA przypadków, w związku z przeprowadzonym w 2018 roku konkursem na kierownicze stanowisko w domu pomocy społecznej podległym starostwu, wicestarosta pilski miał żądać, aby stanowisko objął wskazany radny powiatowy, mimo że ten nie spełniał wymogów. Miały być to konkretne żądania skierowane do podległych pracowników starostwa i jednostek organizacyjnych.

     

    Zgromadzony przez CBA materiał dowodowy wskazuje, że wicestarosta do pomocy w nielegalnym procederze nakłonił podległego wysokiego urzędnika Starostwa Powiatowego w Pile – dyrektora jednego z wydziałów.

     

    Wicestarosta został zatrzymany przez poznańskich agentów CBA przed swoim urzędem, gdy przyjechał do pracy a dyrektor w mieszkaniu. Agenci CBA przeszukują mieszkanie urzędnika, już wcześniej zabezpieczono dokumenty w starostwie. Trwają inne czynności, przesłuchiwani są świadkowie.

     

    Zatrzymani przez CBA zostaną przewiezieni do Prokuratury Rejonowej Poznań - Nowe Miasto w Poznaniu, gdzie usłyszą zarzuty.

     

     

     

    CBA

  • Dzisiaj (10.09) Pierwszy Prezes SN przedstawił stanowisko Sądu Najwyższego w sprawie zawisłej przed Trybunałem Konstytucyjnym w związku z wnioskiem Prokuratora Generalnego z dnia 23 sierpnia 2018 r. (K 7/18)

     

    W ocenie Sądu Najwyższego postępowanie podlega umorzeniu na podstawie art. 59 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 30 listopada 2016 r. o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym wobec niedopuszczalności wydania wyroku.

     

    W ocenie Sądu Najwyższego wniosek Prokuratora Generalnego jest ukierunkowany na domaganie się wydania przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia o zgodności z Konstytucją aktu stosowania prawa, jakim jest postanowienie SN w sprawie III UZP 4/18. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że kwestia ta leży poza kompetencją TK.

     

    SN zauważa, że działanie Prokuratora Generalnego stanowi de facto zagrożenie dla właściwego funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego. Do takiej sytuacji dochodzi w szczególności wówczas, gdy uczestnicy gry politycznej, a taką jest właśnie osoba pełniąca jednocześnie funkcję Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, chcą wykorzystać sąd konstytucyjny do bieżących rozgrywek o zdobycie i utrzymanie władzy. Prowadzi to bezpośrednio do instrumentalnego wykorzystania sądu konstytucyjnego i podważa autorytet i jego znaczenie ustrojowe.

     

    W stanowisku zwraca się również uwagę, że Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 11 maja 2005 r. (K 18/04) zajmował się już oceną zgodności art. 234 TWE, będącego odpowiednikiem art. 267 TFUE, z Konstytucją RP i stwierdził wówczas, że TWE w związku z art. 234 TWE w części nakładającej na sąd krajowy, którego orzeczenia nie podlegają zaskarżeniu według prawa wewnętrznego, obowiązek wniesienia pytania prejudycjalnego do TSUE, nie jest niezgodny z Konstytucją RP.

    W konsekwencji, orzekaniu w zakresie, w jakim art. 234 TWE (obecnie art. 267 TFUE) został uznany za zgodny z art. 8 ust. 1 Konstytucji RP, stoi na przeszkodzie zasada ne bis in idem. W tym kontekście umorzenie postępowania zainicjowanego wnioskiem Prokuratora Generalnego jest jednoznacznie uzasadnione.

     

    Odnosząc się do merytorycznej treści wniosku Sąd Najwyższy zauważa, że stanowisko Prokuratora Generalnego zostało oparte na błędnych założeniach, które dowodzą nieznajomości uwarunkowań prawnych, do jakich doszło w Rzeczypospolitej Polskiej po przystąpieniu do Unii Europejskiej.

     

    Wniosek Prokuratora Generalnego nie uwzględnia właściwości polskiego porządku prawnego po przystąpieniu do UE. Częścią tego porządku jest prawo UE, które na tle prawa stanowionego przez organizacje międzynarodowe wyróżnia szerszy zakres kompetencji Unii w porównaniu z innymi organizacjami międzynarodowymi, a przede wszystkim wiążący charakter znacznej części prawa unijnego, bezpośredni skutek prawa unijnego w stosunkach wewnętrznych państw członkowskich oraz zasada pierwszeństwa.

     

    Odnosząc się do potencjalnych skutków ewentualnego wydania przez TK wyroku zgodnego z oczekiwaniami Wnioskodawcy, Sąd Najwyższy zauważa, że (...) oznaczałoby to konieczność podjęcia decyzji albo o zmianie Konstytucji, albo o spowodowaniu zmian w art. 267 TFUE, albo – ostatecznie – decyzji o wystąpieniu z Unii Europejskiej. Należy zatem bardzo wyraźnie podkreślić, że w imię doraźnych celów, Prokurator Generalny żąda wydania orzeczenia, które potencjalnie może skutkować ryzykiem wystąpienia z Unii Europejskiej.

     

    W stanowisku Pierwszy Prezes SN zwrócił również uwagę na konieczność powstrzymania się od wyznaczenia do składu orzekającego w niniejszej sprawie Julii Przyłębskiej i Mariusza Muszyńskiego, a w razie ich wyznaczenia – na potrzebę ich wyłączenia z udziału w rozpoznaniu sprawy. Abstrahując od wątpliwości dotyczących wyboru jednej z tych osób na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego, istnieją okoliczności tego rodzaju, że mogłaby wywołać uzasadnioną wątpliwość co do bezstronności sędziego w danej sprawie. Osoby te, w publicznych wypowiedziach zajęły jednoznaczne stanowisko w kwestii, która jest przedmiotem rozpatrywania przez TK.

     

     

     

    Sąd Najwyższy

     

     

  • Wynik finansowy netto sektora bankowego w I półroczu 2018 r. wyniósł 7,8 mld zł, tj. o 16,6% więcej niż w analogicznym okresie ub. r. Suma bilansowa wzrosła o 6,1% i wyniosła 1 845,6 mld zł. Wartość kredytów udzielonych sektorowi niefinansowemu zwiększyła się o 4,2% do 1 071,8 mld zł, a depozytów o 6,7% do kwoty 1 076,0 mld zł

     

    Na zwiększenie całkowitych przychodów operacyjnych netto o 2,1 mld zł wpłynął głównie wzrost wyniku z tytułu odsetek o 1,8 mld zł i przychodów z tytułu dywidend o 0,3 mld zł, przy obniżeniu wyniku z tytułu prowizji o 0,2 mld zł.

    Koszty pracownicze stanowiły 49,6% kosztów administracyjnych (wzrost o 0,4 p. proc.).

    Wynik z działalności operacyjnej ukształtował się na poziomie 30,3% całkowitych przychodów operacyjnych netto.

     

    Wynik finansowy netto w I półroczu 2018 r. wyniósł 7,8 mld zł, na co składały się zyski netto 593 banków w kwocie 8,1 mld zł oraz straty netto 19 banków (14 komercyjnych, w tym 10 oddziałów instytucji kredytowych oraz 5 banków spółdzielczych) o wartości 0,3 mld zł.

     

     

     

    GUS

  • Iwona Przybysławska została wyeksmitowana z domu, który budowała z mężem, i w którym żyła przez ponad 20 lat. Kobieta próbowała powstrzymać eksmisję, wskazując że przyznany jej lokal w środku lasu, z toaletą na zewnątrz, urąga ludzkiej godności. Niestety, komornik, który wcześniej uważał podobnie, wyrzucił kobietę na bruk

     

    Sprawą 52-letniej Iwony Przybysławskiej z Reska w województwie zachodniopomorskim zajmowaliśmy się na początku tego roku. Kobieta twierdziła wtedy, że przez konflikt z synem straciła dom, w którym mieszkała przez 20 lat. Pani Iwonie i jej chorej córce groziła eksmisja do lokalu socjalnego w środku lasu. Niestety eksmisja stała się faktem.

     

     

     

    Źródło i więcej:

    http://www.interwencja.polsatnews.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1679388

  • Pani Agnieszka, pani Beata i pan Jerzy mieli kiedyś własnościowe, ale zadłużone mieszkania. Żeby pozbyć się długów, postanowili sprzedać lub zamienić swoje lokale na mniejsze albo o niższym standardzie. Trafili na Sławomira F., przedsiębiorcę ze Stargardu Szczecińskiego. Dziś bardzo tego żałują. O dawnych mieszkaniach mogą zapomnieć, a nowe przypominają ruderę.

     

    Źródło: http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1325223

  • Sąd Apelacyjny w Krakowie unieważnił w piątek akt notarialny sprzedaży domu małżeństwa Szymulów w Zabierzowie. Uznał, że Stanisława Szymula, podpisując dokument była przekonana, że chodzi o pożyczkę. To głośna w Krakowie sprawa dotycząca usiłowania przejęcia domu przez Rafała K.

     

    Źródło: http://www.tvn24.pl/chciala-wziac-pozyczke-stracila-dom-sad-uniewaznil-akt-notarialny,358097,s.html

  • Choć lokatom w SKOK wróżono znaczny spadek oprocentowania po przejęciu nadzoru nad Kasami przez KNF, nic takiego się nie stało. Przeciwnie, wartość depozytów rośnie, a oprocentowania Kasy nie muszą się wstydzić nawet przed najbardziej lukratywnymi ofertami banków komercyjnych. Są także sposoby, aby takie oprocentowanie lokaty jeszcze podnieść.

     

    Źródło: http://serwisy.gazetaprawna.pl/finanse-osobiste/artykuly/735253,nadzor-knf-nie-zalamal-oprocentowania-lokat-w-skok-nadal-mozna-na-nich-zarobic.html

  • Przyjechał komornik i z hotelu, do którego zaraz ma przyjechać grupa 120 dzieci z Norwegii, zaczął zabierać meble - napisał na Kontakt24 właściciel hotelu w Biskupicach Podgórnych na Dolnym Śląsku.

    Właściciel hotelu przyznaje, że ma problemy finansowe, a sąd wydał decyzję o licytacji ruchomości, czyli wyposażenia budynku. Mężczyzna się odwołał i czekał na odzew. W piątek rano komornik z Wrocławia zadzwonił i zapowiedział swoją wizytę. Dzieci jadą, komornik rozwierca zamki

     

    Źródło: http://www.tvn24.pl/120-dzieci-bez-noclegu-komornik-wynosi-meble-z-hotelu,358210,s.html

  • Europejski Bank Centralny poinformował, że wartość kredytów dla sektora prywatnego zmalała najmocniej w historii. Kredyt maleje już od 16 miesięcy.

    W sierpniu wartość kredytu prywatnego w strefie euro zmalała o 2 proc. w stosunku do poprzedniego roku – poinformował Europejski Bank Centralny. Był to największy spadek wartości kredytu w historii.

     

    Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wartosc-kredytow-spada-najmocniej-w-historii-2947002.html

ARCHIWUM PRZEGLĄDU

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY