Irena Woźniak z Częstochowy w każdej chwili może znaleźć się z 13-letnim synem na ulicy. Wszystko przez 12 tys. zł pożyczki pod zastaw domu. Pieniądze na lichwiarskich warunkach przed laty pożyczyła jej matka. Same odsetki wynosiły miesięcznie 3 tys. zł. Dług kilka razy zmieniał właścicieli. Ostatni są już formalnie właścicielami domu pani Ireny

 

- Grupa kilku lub kilkudziesięciu ludzi grasuje po całym kraju. Konstrukcja prawna tych umów jest taka, że ci lichwiarze pozyskują za ułamek wartości całą nieruchomość. To są zwykli bandyci. Jak dopadną, to zamieniają się w bestie – mówi Wojciech Perliński, prezes Stowarzyszenia 304 KK, które pomaga poszkodowanym przez lichwiarzy.

 

Pani Irena ma 47 lat. Mieszka w Częstochowie. Od kilku lat jej życie jest walką o przetrwanie. Sama wychowuje dwoje dzieci: 13-letniego Jakuba i mieszkającego obecnie w Krakowie 21-letniego Patryka. W ciągu pięciu lat straciła matkę, męża i teścia. A wkrótce może stracić dach nad głową. Boi się, że znajdzie się z dziećmi na ulicy. Tak powiedział jej komornik.

 

Kłopoty rodzinne zaczęły się 11 lat temu. Wtedy to matka pani Ireny - Teresa wzięła prawie 12 tys. zł pożyczki pod zastaw domu. Pożyczkodawcę znalazła z ogłoszenia. Zbigniewowi L. zobowiązała się spłacić dług w ciągu kilku miesięcy. Podpisała na siebie wyrok.

 

 

 

Źródło i więcej:

http://antyegzekucja.pl/administrator/index.php?option=com_content&view=article&layout=edit