Anna Przybył i jej matka to największe sądowe kłamczuchy i manipulantki,
jakie znam


Dziś rzecz o byłym wydawcy MGN oraz sprawie sądowej, która sprawiła, że matka Anny Przybył wpadła w panikę

Sprawę pożyczek na lichwiarski procent opisaliśmy z artykułach:
LICHWIARSKA PRZESZŁOŚĆ oraz     LICHWIARSKA PRZESZŁOŚĆ (2)


Trochę reminiscencji
Wskutek kłopotów finansowych oraz ciężkiej choroby żony, wydawca w końcu rezygnuje z wydawania Mazowieckiej Giełdy Nieruchomości. W spadku po tytule, pozostaje mu jednak wiele długów. W tym, wobec Skarbu Państwa, zabezpieczonych na hipotekach jego nieruchomości.
Jednak, jak to bywa w życiu, fortuna kołem się toczy i liczne jego nieruchomości zyskują w krótkim czasie znacznie na wartości. W tej sytuacji, by spłacić długi, wystarczy sprzedać niewielką tylko
część majątku. Tak też zaczyna czynić. Jedna tylko sprzedana nieruchomość w roku 2008, starcza na spłatę wszystkich zaległości wobec Skarbu Państwa (US i ZUS). Jednak, by sprzedać pozostałe nieruchomości, sam musi wpierw spłacić hipoteki i wykreślić wpisy w działach III i IV ksiąg wieczystych (klienci nie chcą nabywać nieruchomości z wpisami). Pożycza na ten cel pieniądze. W międzyczasie podpisuje przedwstępną umowę na zbycie nieruchomości. W księdze wieczystej nie może wykreślić tylko jednego wpisu - hipoteki przymusowej na rzecz matki A. Przybył (zabezpieczającej dług, który całkowicie został spłacony w roku 2007). Mimo jego wezwań, Ch. nie zamierza tego uczynić. Bez jej zgody wykreślenie hipoteki przymusowej jest niestety niemożliwe.
Barbara Ch. zostaje powiadomiona o nabywcy, który ma przyznany kredyt (ponad 330.000 zł) oraz o tym, że świadomym działaniem naraża sprzedającego na szkodę (niemożność spłaty zaciągniętych pożyczek). Ch. nic sobie z tego nie robi. W końcu, kupiec nie chce dalej czekać i rezygnuje z zakupu nieruchomości.
Były wydawca wnosi pozew do Sądu Rejonowego w Żyrardowie o: "nakazanie pozwanej wyrażenia zgody na wykreślenie hipoteki przymusowej (3.000 zł) zwykłej w księdze wieczystej prowadzonej przez Sąd Rejonowy w Żyrardowie, Wydział Ksiąg Wieczystych lub zasądzenie innej formy prawnej, która umożliwiałaby wykreślenie ww. hipoteki".
15 czerwca tego roku odbywa się rozprawa (I C 108/10, Sąd Rejonowy w Żyrardowie). Jest to sądny dzień dla matki Anny Przybył. Wpierw, przed Sądem musi złożyć oświadczenie, że wyraża zgodę na wykreślenie hipoteki. Później, sędzia informuje ją, że tym co zrobiła mogła narazić się na odpowiedzialność w zakresie odszkodowania. Jakby tego było mało, wydawca informuje Sąd, że pożyczki były na lichwiarski procent, przedstawia Sądowi dowody. Barbara Ch. prawie mdleje.
Po rozprawie, pyta byłego wydawcę: skąd te dokumenty, przecież zostały spalone?
- Jednak nie wszystkie - słyszy w odpowiedzi.
Bowiem kilka lat wcześniej włamano się do domu wydawcy, zniszczono mienie ruchome, a dokumenty spalono. Policja ustaliła sprawców kradzieży, nie udało się wyjaśnić, kto i dlaczego
zniszczył dokumenty. Barbara Ch. o wszystkim była informowana. Do 15 czerwca tego roku była
pewna, że wszystkie dokumenty w sprawie pożyczek uległy zniszczeniu.

W ostatnim czasie
Ch. została już dwukrotnie wezwana do zapłaty odszkodowania. W drugim wezwaniu możemy przeczytać: "Wzywam do naprawienia szkody, jaką wyrządziła mi pani swoim świadomym działaniem. Sprawa dotyczy wpisu hipoteki przymusowej na pani rzecz w KW 42164. Mimo moich wielokrotnych pisemnych próśb, do dnia dzisiejszego nie złożyła pani (ani nie przesłała do mnie zgody na wykreślenie hipoteki) wniosku o wykreślenie hipoteki. Uniemożliwiło mi to wykorzystanie kredytu nr 63 1020 1185 0000 4196 0029 4892, a tym samym spłatę wierzycieli. Teraz mam wszczęte egzekucje z nieruchomości. Informuję, iż jeśli do dnia 10 listopada br. nie naprawi pani szkody - z pozwem wystąpię do Sądu Okręgowego bez kolejnych wezwań. W załączeniu: 1 strona umowy kredytowej zablokowanej przez pani rozmyślne działania. Sąd w sprawie I C 108/10 poinformował panią, że takie działania narażają panią na poważne konsekwencje finansowe".
Jeśli Barbara Ch. nie zapłaci do 10 listopada prawie 500.000 zł, sprawa  trafi do sądu.

Po nieudanej próbie ugodowej w przedmiocie lichwiarskich odsetek, do sądu trafi również sprawa ich zwrotu. Przeciwko ww. paniom jest już w sądzie karnym również sprawa z prywatnego oskarżenia. W jednym bowiem z pism do sądu, Przybył i jej matka napisały: "oskarżamy dłużnika o przywłaszczenie kwoty 42.000 zł, który jest winien wierzycielce A. Przybył od ponad 10 lat i nie chce go zwrócić" (pisownia oryginalna).

Słowa te są w 100% kłamstwem - mówi były wydawca. Te panie nie zdają sobie chyba sprawy, że ciężar dowodu spada na nie. To typowa misja impossible - dodaje.
Zapytany, czy żałuje tych lat z długami, odpowiada, że w skali życia, nie.
- Dzięki moim doświadczeniom poznałem perfekcyjnie świat egzekucji komorniczych. Stałem się też niesamowicie odporny psychicznie oraz precyzyjny i logiczny w tym, co robię. W przyszłym roku otwieram kancelarię doradcy prawnego. Klientów na pewno mi nie zabraknie, muszę także spłacić długi - wyznaje.
Zapytany, co najbardziej zapamięta z tych lat - bez namysłu odpowiada:
- To, że tak łatwo sądy, instytucje i osoby prywatne ulegały czarowi "manipulacji" tandemu: Przybył i jej matka. Dla mnie, Anna Przybył i jej matka to największe sądowe kłamczuchy i manipulantki, jakie znam. Muszę przyznać, naprawdę skuteczne.
W jednym z tygodników Barbara Ch. zapowiedziała, że w związku z oszczerstwami chce z córką założyć  sprawę sądową.
- Powiem tak. Drogie panie, proszę wreszcie to zrobić. Anna Przybył może tak uczynić także w trybie wyborczym. Taka rozprawa oczyściłaby atmosferę, a ja miałbym w końcu możliwość  udowodnienia, że wszystko to co podaję, jest prawdą.

Może za te: kłamczuchy, pójdą do sądu?
- Jakby mnie tak ktoś nazwał, zaraz bym tak zrobił.

Ludwika Stas