Po publikacji Listu otwartego do artysty - Getin Bank pokazał swoje prawdziwe oblicze

 

Nie może być tak, że wolność słowa będzie wyznaczana przez grubość portfela.

Nikt, po dwudziestu paru latach od transformacji, nie ma prawa nawet pomyśleć, iż można targnąć się na wolne media, na wolność słowa.

Kiedy w roku 1980 powstawało Niezależne Zrzeszenie Studentów - związek młodych ludzi chcących niezależnej od władz państwowych organizacji studenckiej, walczących
o demokratyzację życia akademickiego i przestrzegania podstawowych swobód politycznych w kraju, narażających siebie i bliskich na szykany -
w tym samym czasie twórca Getin Banku współpracował z SB.

 

Pod koniec lutego na łamach gazety internetowej www.miszmasztwojagazeta.pl został zamieszczony mój List otwarty do Piotra Fronczewskiego:

LIST OTWARTY DO PIOTRA FRONCZEWSKIEGO

http://www.antyegzekucja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=693:list-otwarty-do-piotra-fronczewskiego&catid=53:banki&Itemid=95

 

 

W Liście poprosiłem Piotra Fronczewskiego, aby nie występował w reklamach Getin Banku.

Wskazałem powody takiej prośby.

Reakcja Banku była szybka. Dyrektor Departamentu Prawnego Marek Kaczałko zażądał usunięcia Listu otwartego z gazety oraz zaprzestania zamieszczania go na innych portalach.

Wśród wielu argumentów, mających za tym przemawiać, ów dyrektor podał, iż: "w sprawie rzekomych wyłudzeń na szkodę skarbu państwa było prowadzone postępowanie wyjaśniające wobec banku i prokuratura umorzyła je, nie stwierdzając znamion przestępstwa po stronie banku".

Kaczałko nie podał przy tym żadnej sygnatury akt oraz nie wskazał, jaka prokuratura to prowadziła.

Naczelny wystosował wówczas do dyrektora takie pismo:

"Dzień dobry.

W związku z Pana pismem z dnia 3 marca br. proszę o uzupełnienie ww. pisma o sygnaturę akt sprawy - dotyczy postępowania wyjaśniającego wobec Banku w sprawie wyłudzeń na szkodę Skarbu Państwa. Nie można w tej kwestii odnieść się do Pana słów, nie mając wiedzy, o jaką sprawę chodzi.

Im szybciej dostanę sygnaturę akt sprawy prokuratorskiej, tym szybciej otrzyma Pan odpowiedź (potrzebuję dzień na sprawdzenie).

Korzystając z okazji, kiedy otrzymamy odpowiedź na nasze zapytania związane z artykułem "Lewe umowy bankowe". Od czerwca zeszłego roku czekamy na  odpowiedź.
Takie przeciąganie sprawy z pewnością nie służy wizerunkowi Banku.

Z poważaniem".

Na te pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi do dzisiaj!

 

Otrzymaliśmy za to (zupełnie przypadkowo) na internetową skrzynkę pocztową taką oto  informację:

"Szanowni Państwo, Getin Noble Bank SA w Warszawie zwraca się z prośbą do Państwa jako Administratora strony o usunięcie zamieszczonego na forum tekstu pod tytułem "List otwarty do Piotra Fronczewskiego".

List ten zawiera sprzeczne z prawem treści naruszające dobra osobiste o których mowa w art. 23-24 kc w zw. z art. 43 kc, a tym sam godzi w dobry wizerunek Banku. Niniejszą prośbą Bank korzysta jedynie z prawa jakie daje mu zapis art. 24 kc dlatego mamy nadzieję,  na niezwłoczne działanie z Państwa strony i przychylne potraktowanie naszego wniosku.

Z poważaniem,

Karol Kłosiewicz

Internetowe Centrum kontaktowe GETIN Noble Banku

www. getinbank.pl

karol @ getin.pl.

 

Na swoim blogu napisałem wówczas:

"Wygląda na to, że Getin Bank zaczął rozsyłać do administratorów forów i portali wnioski o usunięcie Listu otwartego. Gdyby tak było naprawdę, to Bank, nie mając żadnych argumentów na rzeczową rozmowę o Liście otwartym, rozpocząłby podjazdową walkę z gazetą. Rzecz, w obecnych czasach, bez precedensu. Działania takie byłyby

ewidentnym łamaniem prawa w zakresie utrudniania oraz tłumienia krytyki prasowej.

Sprawdziłem, Kłosiewicz pracuje w Getin Banku od 2009r. Odpowiedzialny jest między innymi za:

- komunikację z klientami,

- wirtualną obsługą skarg i wniosków,

- prowadzenie badań dotyczących opinii internautów na temat oferowanych produktów i usług.

Pracuje również w firmach: FFW Communication oraz STRUCTURE PR.

Ta ostatnia firma reklamuje swoje usługi PR w internecie: "Poprzez aktywne formy upubliczniania wybranych informacji, ich obecność na portalach informacyjnych i społecznościowych oraz konsekwentne przedstawianie kluczowych zagadnień, możemy budować długotrwałe i solidne relacje z partnerami biznesowymi i klientami".

Siedziba firmy mieści się we Wrocławiu przy ul. Sztabowej 78/13.

O godz. 9.00 skontaktowaliśmy się telefonicznie z Kłosiewiczem (nr telefonu komórkowego podany jest na stronie Structure PR). Informujemy rozmówcę, że chcemy skorzystać z usług jego firmy. Zaspany jeszcze, proponuje, że poda nam swoje dwa adresy e-mailowe, na które mamy przesłać zapytanie.

Po chwili otrzymujemy sms z jego dwoma adresami. Zamiast jednak zapytania biznesowego, Kłosiewicz otrzymuje od nas takie wezwanie:

"W związku z otrzymanym wczoraj od Pana e-mailem wzywam do:

- podania, jakie treści sprzeczne z prawem zawiera List otwarty

- podania, do ilu (wraz z nazwami) administratorów forów i portali w kraju przesłał

Pan ww. pismo

- podania, kto jest zleceniodawcą Pana działań

- natychmiastowego zaprzestania ww. praktyki

Na odpowiedź czekam do poniedziałku 07.03.2011r., do godz. 9.00".

 

Również i na te pytania nie otrzymaliśmy odpowiedzi!

 

6 marca redaktor naczelny udziela publicznej odpowiedzi dyrektorowi Kaczałko.

Pod koniec pisma stwierdza:

<W moim odczuciu, pismo, które otrzymałem od Pana jest zwykłym ośmieszaniem Banku. Brak bowiem w nim fachowej merytoryki, a poziom prawny pisma to "przedszkole prawne".>

 

Odpowiedź w całości:

 

GETIN ZAŻĄDAŁ USUNIĘCIA LISTU OTWARTEGO DO PIOTRA FRONCZEWSKIEGO

http://www.antyegzekucja.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=710:getin-zada-usunicia-listu-otwartego-do-piotra-fronczewskiego&catid=53:banki&Itemid=95

 

 

Dwa dni później, prezes Getin Banku Krzysztof Rosiński w piśmie do redakcji potwierdził zapowiedź dyrektora Departamentu Prawnego Marka Kaczałko, że Bank zamierza wystąpić do sądu z powództwem cywilnym wraz z wnioskiem o stosowne zabezpieczenie.

W przesłanym liście Rosiński wykonał wręcz niesamowitą woltę prawną, która wg niego ma uchronić Bank przed koniecznością udzielania odpowiedzi na krytykę zawartą w artykule "Lewe umowy bankowe?".

Prezes napisał bowiem:

" ...ponieważ w Liście otwartym do Piotra Fronczewskiego" nie doszukaliśmy się związków z działalnością dziennikarską, a jedynie bezpośredni, bezprawny atak na dobre imię Banku oparty na niesprawdzonych i nierzetelnych informacjach. Bank informuje, iż z tych samych przyczyn nie będzie prowadził żadnych polemik opartych o przepisy prawa prasowego".

 

Tymi słowami prezes zdyskredytował swojego dyrektora Departamentu Prawnego, gdyż w piśmie z dnia 3 marca Kaczałko napisał tak:

" ...zamieścił Pan artykuł Pana Jana Welsa pod tytułem "List otwarty do Piotra Fronczewskiego”  z dnia 23.02.2011r.. Jako Redaktor naczelny Gazety Miszmasz Twoja Gazeta jest Pan osobą posiadającą uprawnienia do decydowania o całokształcie działalności redakcji...",

"Artykuł podnosi ponadto ...".

Dla dyrektora Kaczałko, prawnika, sprawa była jednoznaczna: List to artykuł prasowy, co zgodne jest zresztą ze stanem faktycznym.

 

Jednak po pięciu dniach, gdy Getin przyparty został do muru i nie chciał odpowiedzieć na niewygodne pytania, wolał przyjąć, że List to nie artykuł, tylko - "to coś", co jest bezprawnym atakiem na Bank.

W dniu 3 marca List był dla Banku artykułem, a już pięć dni później nie!

A skoro nie jest artykułem, to nie ma potrzeby także odpowiadania na artykuł  "Lewe umowy bankowe?", gdyż artykułem prasowym może i kiedyś był, ale jak znalazł się w Liście otwartym, to z "mocy prawa" przestał nim być.

Tak to sobie Getin wymyślił.

 

To, co czynią: prezes i dyrektor, jest groźne nie tylko dla samego Banku  (ośmieszanie go), ale przede wszystkim dla wolności słowa.

Mam nieodparte wrażenie, że niewygodne tematy Bank chce przykryć poprzez ucieczkę w sprawy sądowe, z zabezpieczeniem Listu włącznie.

I postępować tak chce instytucja zaufania publicznego - zresztą już to robi, gdyż jak  przedstawiliśmy, do administratorów portali rozsyłane są pisma z żądaniem usunięcia Listu.

 

Jako niezależna gazeta mamy obowiązek stać na straży wolności słowa. Jeśli Bank kontynuować będzie krucjatę przeciw tej wolności, powołamy Stowarzyszenie dla obrony zagrożonych wartości. Jako że cała sprawa zaczęła się od Piotra Fronczewskiego, będzie on pierwszą osobą, którą poprosimy o czynny udział w pracach Stowarzyszenia (stąd pytanie w tytule artykułu).

Artyści niejeden raz pokazali, że potrafią walczyć o wolność słowa. Wszak sami, najbardziej doświadczali jego ograniczenia w czasach realnego socjalizmu.

 

 

Jan Wels