W ostatni piątek stycznia "frankowicze" spotkali się przed Prokuraturą Generalną w Warszawie. Ich celem było uzyskanie informacji, która prokuratura będzie prowadziła postępowania, jakie są sygnatury akt.

Przypomnę: już ponad 600 osób złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 286 KK przez zarządy banków w związku z udzielaniem kredytów denominowanych we frankach.

Jak powiedział mi jeden z organizatorów akcji - Maciej Janiszewski, choć rzecznik prasowy PG nie miał dla nich czasu (udzielał w tym czasie wywiadu GW), to cel swój frankowicze jednak osiągnęli. Znają już bowiem sygnaturę akt postępowania przygotowawczego Prokuratury Generalnej: PG2KO222/1522-12-51-711-712. Dostali też zapewnienie, iż w ciągu miesiąca prokuratorzy podejmą decyzję, co dalej z ich zawiadomieniami.

Teraz swoim protestem "frankowicze" chcą także zainteresować posłów:

Kochani, organizujemy akcję "zaadoptuj swojego posła"; wybierzcie sobie jednego ze swojej okolicy, najlepiej z PO i PSL, ale nie tylko, zlokalizujcie jego/jej biuro poselskie, pójdźcie tam, porozmawiajcie, zapytajcie co sądzi o naszym problemie, napiszcie do niego/niej list, maila z prośbą o udostępnienie biura poselskiego na spotkania poszkodowanych przez banki, zamówił bezpłatnie (ma na to środki na prowadzenie biura) prawnika na konsultacje Waszych umów, pisania pozwów, analizowania działań Prokuratury Generalnej, pilnujcie terminarza jego/jej spotkań z wyborcami w wyborach i bywajcie na niego/niej, zadawajcie pytania o ustawę likwidującą Bankowy tytuł Egzekucyjny (wytłumaczcie mu najpierw dlaczego to ważne), ustawę zmuszającą samorządy i spółki skarbu Państwa do trzymania środków na kontach NPB, żeby nie nabijać kieszeni bankom komercyjnym, które potem na procent te same pieniądze pożyczają.... nam wszystkim..... To jet akcja długofalowa, ale równie skuteczna jak doraźne działania.... musimy "potowarzyszyć" i potem, przy wyborach rozliczyć z działalności społecznej..... ja już mam upatrzonych dwóch posłów.... Emotikon smile Opiekujcie się nimi czule! Nie szkodzi, a nawet lepiej, gdyby każdy z posłów miał kilku "tatusiów i mamuś"

"Bankowy przekręt stulecia"

W internecie pojawiło się w ostatnim czasie kilka opracowań dotyczących kredytów udzielonych we frankach. Jednym z nich jest: BANKOWY PRZEKRĘT STULECIA - cz. I. kredyty frankowe i złotowe, autorstwa Tomasza Włodarczyka.

Całe opracowanie: http://www.mpolska24.pl/post/7795/bankowy-przekret-stulecia-czi-kredyty-frankowe-i-zlotowe

Autor stawia tezę i stara się ją udowodnić, że celowo z milionów obywateli Europy środkowo-wschodniej zrobiono niewolników ekonomicznych XXI wieku.

"Przekręt" rozbija na trzy etapy:

Etap I. Kuszenie:

Jesteśmy na etapie boomu mieszkaniowego, roczniki wyżu demograficznego próbują się usamodzielnić, mieszkania sprzedają się na etapie dziury w ziemi, a we wszystkich gazetach "analitycy" piszą, że taniej nie będzie...

Bank proponuje kredyt w obcej walucie, co miało na celu obniżenie rat kredytu (niższe oprocentowanie) oraz zwiększenie zdolności kredytowej. Według przeliczników banków wiele osób, które nie miały zdolności kredytowej na kredyt w złotówkach, otrzymywały kredyt walutowy! Czyli stawali pod murem, albo bierzesz kredyt w walucie, albo spadaj. Dopiero w 2006r. KNF próbowało ukrócić te praktyki wydając rekomendację "S", ale jak się okazuje nie zaszkodziło to bankom, bo ostrzeżenie KNF przed ryzykiem walutowym było mocno niedoszacowane. Jeżeli więc KNF nie potrafiło oszacować ryzyka, to jak zwykły Kowalski mógł?

Biznes kręci się be przeszkód, więc nadal wyszkoleni sprzedawcy "zwani też doradcami kredytowymi" doskonale wypełniają tu swoją rolę zapewniając, że nawet przy wahaniu kursu waluty (20-30%), kredyt i tak będzie opłacalny.

Etap II. Kredyty "walutowe":

Bank pożycza kredytobiorcy potrzebną kwotę na mieszkanie lub dom w złotówkach, którą wirtualnie zamienia na kwotę we frankach. Dlaczego wirtualnie?

Kredytobiorcy, sprzedawca tłumaczył jak działa kredyt walutowy: bank pożycza franki, franki zamienia się na złotówki, następnie ratę kredytu spłaca w złotówkach w przeliczeniu na franki, które bank oddaje. Ale jak się okazało, banki nigdy nie kupiły tych franków! Był to tylko zapis, mający na celu obniżenie oprocentowania i uatrakcyjnienie kredytu (poprzez niższą ratę). Gdyby musiały je kupić to kurs franka nie był by na pewno taki niski przez tak długi okres czasu. Wyobraźmy sobie jaki byłby kurs, gdyby ponad milion "kredytów walutowych" z Europy środkowo-wschodniej, rzeczywiście zaciągnięte zostało we frankach. Przecież to miliardy franków i kurs byłby zupełnie inny, na pewno polski złoty nie byłby na historycznie wysokim poziomie, tak jak to miało miejsce w szczycie ubierania kredytobiorców w latach 2005-2008.

Etap III. Żniwa. Działania banków! (i RPP)

Zadajmy sobie kilka fundamentalnych pytań, a dojdziemy do sedna i moim zdaniem sprawców problemu:

1. Dlaczego 700tys. rodzin w Polsce wzięło kredyt w walucie obcej, a nie w PLN?

Bo to się bardziej opłacało lub bank nie dał alternatywy (obliczona zbyt mała zdolność kredytowa na kredyt w PLN).

2. Dlaczego się to opłacało?

Bo oprocentowanie kredytu w PLN było zbyt wysokie.

3. Dlaczego było takie wysokie? Z trzech względów: wysokie stopy procentowe ustalane przez RPP, wysoki poziom WIBORu i wysokie marże banków?

4. Dlaczego WIBOR by tak wysoki, a marże na kredyty w PLN były wyższe od marż na kredyty w CHF?

Bo banki tak chciały.

Podsumowując banki zarobiły na wszystkich produktach (zupełnie jak kasyno)! Zarówno na kredytach walutowych w wyniku zmiany kursu oraz stosowania spreadu do przeliczania należności (niezgodnego z prawem jak orzekły sądy), jak i na wysokim oprocentowaniu kredytów złotowych!

W podobnym tonie utrzymany jest dzisiejszy artykuł Jana Pińskiego w "Uważam Rze".

Przekręt stulecia:

http://www.uwazamrze.pl/artykul/1122853/przekret-stulecia/2

Widzę tylko jeden problem z tymi opracowaniami: przyjmując, że był to zaplanowany przez banki przekręt, to, czy jest w naszym kraju prokurator, który jest to w stanie to wszystko sprawdzić i następnie sformułować akt oskarżenia?

JW