W ustawie są następujące zapisy:
Art. 1. W ustawie z dnia 20 maja 1971 r. ‑ Kodeks wykroczeń (Dz. U. z 2019 r. poz. 821 i 1238 oraz z 2020 r. poz. 568, 956, 1086 i 1517) w art. 116:
1) § 1 otrzymuje brzmienie:
„§ 1. Kto, wiedząc o tym, że:
1) jest chory na gruźlicę, chorobę weneryczną lub inną chorobę zakaźną albo podejrzany o tę chorobę,
2) styka się z chorym na chorobę określoną w pkt.1 lub z podejrzanym o to, że jest chory na gruźlicę lub inną chorobę zakaźną,
3) jest nosicielem choroby określonej w pkt. 1 lub podejrzanym o nosicielstwo
‑ nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi lub w przepisach o Państwowej Inspekcji Sanitarnej albo nie przestrzega decyzji wydanych na podstawie tych przepisów przez organy inspekcji sanitarnej, podlega karze grzywny albo karze nagany.”
W uzasadnieniu projektu ustawy napisano:
Profilaktyka zakażeń musi bowiem uwzględniać specyfikę niektórych czynników chorobotwórczych, w tym wirusa SARS‑CoV‑2, która przesądza o tym, że podejrzaną o zakażenie takim czynnikiem może być każda osoba, u której nie występują objawy zakażenia ani choroby zakaźnej, a która mogła mieć, często nieświadomie, styczność ze źródłem zakażenia. W większości przypadków może to w praktyce oznaczać dużą populację osób przebywających na określonym obszarze, czy wręcz ogół społeczeństwa.
Pomysł globalistów, a realizowany przez polski rząd i parlament jest więc taki, aby ogół społeczeństwa posądzić o nosicielstwo. Żeby tak uczynić, logicznym jest, że ma się na to dowody naukowe.
Dlatego Ministerstwo Zdrowia otrzymało od nas następujące pytanie:
- Na podstawie jakich opracowań naukowych oraz badań naukowych stwierdzono, że ludzie zdrowi mogą być źródłem zakażenia SARS-CoV-2 dla innych osób?
Odpowiedź nas zdziwiła:
Koronawirus SARS-CoV-2 przenosi się głównie drogą kropelkową. Oznacza to, że wirus znajduje się na cząstkach, które wydostają się z naszych ust i nosa w trakcie kaszlu, kichania, mówienia i oddychania. Drobne cząsteczki są nośnikiem wirusa i źródłem zakażenia. Według Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC, Centers for Disease Control and Prevention), każda osoba opuszczająca swoje miejsce pobytu powinna zakładać proste okrycie twarzy, by spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa w społeczeństwie. Badania wskazują, że znacząca liczba osób może nie wykazywać objawów choroby, a zakażać inne osoby. Sama maseczka nie zapewnia całkowitej ochrony przed zakażeniem. Noszenie jej nie zwalnia ze stosowania innych środków zapobiegawczych, takich jak mycie rąk czy zachowanie 2-metrowej odległości od drugiej osoby. Maseczka nie chroni w pełni przed wirusem SARS-CoV-2, ale właściwie używana oraz w połączeniu z higieną rąk i zachowywaniem dystansu fizycznego, obniża ryzyko zakażenia. Wirusa można pozbyć się ze środowiska, podobnie jak w przypadku większości mikroorganizmów, za pomocą zwykłych środków dezynfekcyjnych stosowanych w gospodarstwie domowym. Źródłem zakażenia są osoby chore. Niestety duża część zakażonych nie ma żadnych objawów – są nosicielami wirusa, ale o tym nie wiedzą. Osoba chora zaczyna zarażać, mimo że czuje się dobrze. Mając powyższe na uwadze jednym z działań, które mogą osłabić tempo rozwoju epidemii jest zmniejszenie rozsiewania wirusa przez osoby bezobjawowe.
Na stronie internetowej Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) znajduje się dokument dotyczący stosowania masek twarzowych w społeczności. https://www.ecdc.europa.eu/sites/default/files/documents/Use%20of%20face%20masks%20in%20the%20community_PL.pdf
Poniżej link do metaanalizy opublikowanej w The Lancet: https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(20)31142-9/fulltext
Komentarz
Nie prosiliśmy o dokumenty dotyczące maseczek, tylko o dowody naukowe na rzekome możliwe nosicielstwo koronawirusa SARS-CoV-2 przez ludzi zdrowych i ich możliwość zarażania innych.
Nie otrzymaliśmy żadnego dowodu naukowego, żadnej pracy naukowej. To rodzi bardzo konkretne reperkusje prawne. Czyni bowiem zapis § 1. 3 - bezprzedmiotowym dla ludzi zdrowych w przypadku SARS-CoV-2.
Na marginesie
Agnieszka Pochrzęst-Motyczyńska z działu prasowego ministerstwa, przesłała linki do opracowań, których wiarygodność, już na samym wejściu, jest mocno wątpliwa.
I tak:
Raport Techniczny ECDC to dokument wytworzony przez gremium, które obecnie Europejczykom zgotowało horror. Polskę w tym czymś reprezentują: Dariusz Poznański - zastępca dyrektora Ministerstwa Zdrowia, Departament Zdrowia Publicznego oraz Michał Ilnicki - zastępca, kierownik Oddziału, Główny Inspektorat Sanitarny.
To są reprezentanci w naszym kraju tych urzędów, które są odpowiedzialne za korono pandemię lub koronościemę, jak mówi już wiele osób.
W przypadku opracowania zamieszczonego w piśmie The Lancet, to powstało ono na zlecenie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Organizacji kompletnie obecnie skompromitowanej, kierowanej przez byłego terrorystę i w dodatku finansowanej przez osobę oskarżaną o zbrodnie przeciw ludzkości.
Więcej na ten temat:
JS
foto: Pixabay