MMR to trójskładnikowa szczepionka przeciw odrze, śwince i różyczce. Zgodnie z polskim kalendarzem szczepień na 2020 rok, MMR podaje się obowiązkowo wszystkim dzieciom w 13–15 miesiącu życia. Na prośbę czytelniczki sprawdzamy drogę szczepionki od producenta do ciała dziecka
Więcej na temat interwencji:
INTERWENCJA. Droga szczepionki MMR - od producenta do ciała dziecka
Zgodnie z informacją uzyskaną od Ministerstwa Zdrowia (MZ), aktualnie szczepienia przeciwko odrze-śwince-różyczce realizowane są zgodnie z Programem szczepień ochronnych (PSO) i wykonywane przy użyciu szczepionki M-M-RvaxPro, dla której podmiotem odpowiedzialnym jest MSD Francja. Wartość całkowita zamówienia to prawie 31 mln zł, a dostawy 1.200.000 szczepionek w 2020r. mają odbyć się w 6 terminach: do 30 stycznia, 31 marca, 29 maja, 31 lipca, 30 września i 30 października.
W ulotce informacyjnej szczepionki M-M-RvaxPro jest takie zapewnienie: „Powszechne zastosowanie w Stanach Zjednoczonych i krajach takich jak Finlandia i Szwecja schematu 2-dawkowego doprowadziło do >99% zmniejszenia częstości zachorowania na każdą z tych 3 chorób”.
Poprosiliśmy producenta szczepionki o przesłanie badań naukowych, które by potwierdzały ową niezwykłą skuteczność.
Odpowiedź bardzo nas zaskoczyła:
„Pytanie wiąże się z koniecznością przekazania dokumentów, co jest niedopuszczalne na gruncie informacji prasowej. Zgodnie bowiem z doktryną „Użycie przez ustawodawcę sformułowania „udzielenie informacji” wskazuje na wyłączenie z zakresu omawianego obowiązku konieczności przekazywania czy zapewniania wglądu do dokumentów podmiotów obowiązanych. Dokumenty bowiem mogą być „udostępniane”, a nie „udzielane”. Tym samym także w tym zakresie Spółka nie może udzielić odpowiedzi”.
Komentarz
Faktami bezspornymi są: obowiązkowe szczepienie przeciw odrze, śwince i różyczce, zapewnienie producenta o skuteczności produktu oraz to, że prawo prasowe nie nakłada obowiązku przesłania redakcji wyników badań.
Jednak ponad wszelką wątpliwość producent obowiązkowo stosowanej w Polsce szczepionki, ma moralny obowiązek wykazania rodzicom szczepionych dzieci, jakimi dowodami i dokumentami dysponuje, że jego zapewnienia o skuteczności produktu leczniczego nie są gołosłowne.
I to w sytuacji, kiedy jest wiele głosów, iż wprowadzenie obowiązkowych szczepień nie miało większego znaczenia dla ograniczenia tych 3 chorób.
Musi istnieć udowodniony związek przyczynowo-skutkowy tej skuteczności, i to w odniesieniu do dość dziwnego sformułowania: „zmniejszenie częstości zachorowania”.
Co to jest związek przyczynowo-skutkowy, spółka MSD doskonale wie. Kilkanaście dni temu przesłała nam bowiem odpowiedź na pytanie, którego nie zadaliśmy. A to niezadane pytanie brzmiałoby tak: Jaka jest odpowiedzialność producenta szczepionek za powikłania poszczepienne?
Odpowiedź na niezadane pytanie:
„Niemniej, nie może być odpowiedzialna za wszystkie działania niepożądane każdego z nich. Jest wiele czynników mogących spowodować taki efekt, na które zarówno Spółka, jak i podmiot odpowiedzialny, nie mają wpływu (np. niewłaściwa kwalifikacja do szczepienia, nieodpowiednie warunki transportu, niewłaściwe zarządzanie produktem). W związku z powyższym, każda sytuacja powinna być oceniana indywidualnie, a potencjalna odpowiedzialność może być uzasadniona wyłącznie gdy związek skutkowo-przyczynowy między rzekomym niepożądanym odczynem poszczepiennym, a konkretnym produktem, zostanie udowodniony”.
Tytuł artykułu wskazuje, że wciąż dajemy producentowi szczepionki szansę na udowodnienie rodzicom polskich dzieci, że twierdzenie o skuteczności szczepionki nie jest mitem.
JS
foto: Pixabay