MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  wtorek 19 marca 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar

radio tower 1270871 1280Minister Zdrowia stukrotnie zwiększył bowiem dopuszczalne natężenie promieniowania. Tymczasem ani Inspekcja Ochrony Środowiska, ani Państwowa Inspekcja Sanitarna nie są przygotowane do kontroli - wskazuje NIK. Rzecznik Praw Obywatleskich wnosi do ministrów środowiska i zdrowia o wypracowanie skutecznego systemu kontroli

 

1 stycznia 2020 r. weszło w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia z 17 grudnia 2019 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów pól elektromagnetycznych w środowisku. Określiło ono dla częstotliwości z zakresu 2-300 GHz dopuszczalne natężenie pola elektromagnetycznego (PEM) do 10 W/m2 (gęstość mocy) i 61 V/m (składowa elektryczna). Dotychczas dopuszczalny poziom pola elektromagnetycznego, dotyczący częstotliwości od 300 MHz do 300 GHz, a obejmujący sieci komórkowe, wynosił 0,1 W/m2. Oznacza to zatem stukrotne zwiększenie dopuszczalnego natężenia PEM.

 

Do Biura RPO zwróciło się wiele osób i podmiotów sprzeciwiających się podniesieniu dopuszczalnych poziomów PEM. Obawy skarżących dotyczą przede wszystkim negatywnego wpływu PEM na zdrowie i życie ludzkie. Jakkolwiek Rzecznik nie ma podstaw, by rozstrzygać o zasadności twierdzeń o niekorzystnych konsekwencjach dla zdrowia ekspozycji w polu elektromagnetycznym - a w konsekwencji formułować ewentualne zalecenia dotyczące ograniczenia narażenia ludzi na PEM - to jednak niepokój budzą wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli oceniającej stopień przygotowania organów administracji publicznej ws. ochrony przed promieniowaniem urządzeń telefonii komórkowej.

 

Co zawiera raport Najwyższej Izby Kontroli

NIK stwierdziła, że zarówno organy Inspekcji Ochrony Środowiska, jak i Państwowej Inspekcji Sanitarnej, nie są przygotowane ani organizacyjnie, ani technicznie do kontroli pola elektromagnetycznego. Ich kompetencje nakładają się, a przepisy nie określają jednoznacznie roli, jaką mają odgrywać w systemie ochrony przed promieniowaniem.

 

W aktualnym stanie prawnym dokonywanie pomiarów kontrolnych PEM w otoczeniu stacji bazowych telefonii komórkowych (SBTK) stanowi w zasadzie jedyny sposób oceny dotrzymania dopuszczalnego poziomu PEM. Prowadzenie takich pomiarów należy do zadań IOŚ i PIS. Od 15 listopada 2008 r. obowiązek przekazywania IOŚ i PIS wyników pomiarów, wykonywanych przez akredytowane laboratoria badawcze, został nałożony także na przedsiębiorców telekomunikacyjnych. Ogromne znaczenie ma więc rzetelność i miarodajność takich pomiarów.

 

Z raportu NIK wyłania się natomiast niepokojący obraz stanu funkcjonowania władzy publicznej w tym zakresie. Ani inspektorzy OŚ, ani inspektorzy sanitarni nie prowadzili należytej kontroli dotrzymywania dopuszczalnego poziomu PEM w otoczeniu SBTK. Nieliczne pomiary PEM prowadzono właściwie tylko na wniosek osób prywatnych lub jednostek samorządu terytorialnego. Nie dokonywano ich z urzędu. W kilku województwach pomiarów PEM w ogóle nie wykonano. Nie istniała koncepcja prowadzenia kontroli PEM w miejscach najbardziej narażonych na przekroczenia limitu PEM ani rzetelna analiza ryzyka pozwalająca na identyfikację takich miejsc. Często nie dotrzymywano również prawnego wymogu mierzenia PEM w miejscach szczególnie wystawionych na oddziaływanie promieniowania w dużym natężeniu. W IOŚ i PIS pomiarom kontrolnym PEM przypisywano niski priorytet.

 

W tej drugiej Inspekcji przyjęto pogląd, że ochrona przed PEM nie dotyczy SBTK, lecz urządzeń przemysłowych. Stwierdzono też brak "twardych dowodów na negatywny wpływ PEM na zdrowie”. Aż 6 wojewódzkich inspektoratów OŚ i 6 wojewódzkich stacji sanitarno-epidemiologicznych nie miało kompetencji do pomiarów PEM potwierdzonych przez Polskie Centrum Akredytacji. W IOŚ z racji finansowych występowała wysoka płynność kadr. W PIS w ogóle nie analizowano, czy obsada kadrowa jest adekwatna do zadań.

 

Pracownicy obydwu Inspekcji nie byli należycie szkoleni w zakresie metodyki pomiarów PEM. Nie dysponowali też sprzętem, który umożliwiałby te pomiary z uwzględnieniem najbardziej niekorzystnych parametrów pracy SBTK. Pomiarów dokonywano w zakresie chwilowych wartości, bez uwzględnienia fluktuacji i tendencji w szerszym wymiarze czasowym. Po godz. 16.00 (koniec pracy w obydwu Inspekcjach) pomiarów w ogóle nie prowadzono.

 

Obie inspekcje nie przeprowadzały również gruntownej analizy nadsyłanych przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych dokumentów i sprawozdań z pomiarów PEM. Nie zdołały wypracować metod sprawdzania poprawności tych pomiarów ani zasad postępowania w przypadku zastrzeżeń do wyników - choć to one winny nadzorować ich rzetelność. Weryfikacja wyników była utrudniona wskutek braku odniesienia ich do obowiązującej metodyki referencyjnej. Brakowało też szczegółowych wymagań co do formy i układu wyników pomiarów. Wyniki pomiarów zlecanych przez przedsiębiorców telekomunikacyjnych i przekazywanych do IOŚ i PIS nie uwzględniały najbardziej niekorzystnych warunków pracy SBTK, choć stanowi to jeden z wymogów obowiązującej metodyki referencyjnej. Niejednokrotnie nie spełniały też obowiązku dokonania pomiaru w oknach i na balkonach budynków mieszkalnych.

 

Jak wynika z uzasadnienia projektu rozporządzenia z 17 grudnia 2019 r., limity PEM dotychczas obowiązujące w Polsce były jednymi z najbardziej restrykcyjnych w Europie – zarówno w zakresie poziomu pól, jak i sposobu ich pomiaru. Nie jest to jednak argument wyjaśniający wszelkie obawy.

 

W literaturze przedmiotu podnosi się, że miarodajność porównań samych poziomów dopuszczalnych pozostaje ograniczona, gdyż pomija sposób prawnego uregulowania w poszczególnych krajach zasad lokalizacji SBTK, metody weryfikacji dotrzymywania dopuszczalnego poziomu PEM, a także zakres stosowania w systemach prawnych innych państw tzw. zasady ALARA (zasady minimalizowania oddziaływania PEM na tyle, na ile jest to rozsądnie możliwe).

 

Fakt, że w innych krajach obowiązują wyższe limity PEM, nie oznacza, że w tych krajach rejestrowane są wyższe wartości PEM. Jak zauważa NIK, w innych krajach Europy nie są notowane lub notowane są incydentalnie poziomy PEM przekraczające te dotychczas dopuszczalne w Polsce.

 

Rzecznik zwrócił się zarówno do ministra klimatu jak i ministra zdrowia o stanowiska w celu wypracowania skutecznego systemu kontroli dotrzymywania dopuszczalnego poziomu pola elektromagnetycznego w otoczeniu stacji bazowych telefonii komórkowej oraz o objęcie nadzorem działań Inspekcji Ochrony Środowiska oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej w tym zakresie.

 

 

 

LS

RPO

foto: Pixabay

 

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY