Czytelniczka wezwała Skarb Państwa (statio fisci Ministerstwo Zdrowia) do zapłaty 100 mln zł tytułem odszkodowania za świadome i celowe niszczenie jej zdrowia oraz dyskryminację
Fakty w sprawie
1. W marcu tego roku, czytelniczka wezwała Ministerstwo Zdrowia do zaprzestania naruszania jej bardzo dobrego stanu zdrowia oraz dyskryminowania poprzez nieuwzględnienie jej w wydawanych rozporządzeniach w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku w wystąpieniem stanu epidemii poprzez:
- usunięcie skutków naruszenia dóbr osobistych poprzez wydanie dokumentu stwierdzającego, że jako osoba zdrowa - traktowana jest nie gorzej niż te zaszczepione przeciw COVID-19, więc w kwestiach:
1. zwolnienia z kwarantanny;
2. niewliczania do osób uczestniczących w spotkaniach, imprezach czy zebraniach;
3. że warunkiem rozpoczęcia leczenia sanatoryjnego są tylko: negatywny wynik testu lub zaszczepienie się;
4. innych wyjątków, a związanych z zaszczepieniem się przeciw COVID-19 (w tym także tych zwolnień z obostrzeń, jakie mogą ukazać się w kolejnych rozporządzeniach);
5. innych obostrzeń, które nie powinny być nakładane na osoby zdrowe
oraz dodatkowo, w trybie pilnym, że jako osoba zdrowa (elita zdrowotna społeczeństwa) zwolniona jest z obowiązku zakrywania ust i nosa.
2. Na poparcie swojego żądania, czytelniczka przedstawiła dokumenty poświadczające jej stan zdrowia, brak korzystania ze służby zdrowia, w tym ani razu ze zwolnienia L-4 (czterdzieści lat pracy).
W artykule: Fake news ze strony rządowej. Cywilizacja chorób i przedwczesnej śmierci (1)
napisaliśmy o takich osobach:
„Szacuję, że kilka procent społeczeństwa dba o zdrowie i ma wysoką odporność naturalną swojego organizmu. Taka odporność to skarb. Daje poczucie bezpieczeństwa, spokoju. O grypie, anginie czy boreliozie wiesz wówczas tylko z przekazów medialnych, że są takie choroby. Nowotwór też nie jest ci straszny. Twoja kartoteka w przychodni zdrowia świeci pustką”.
3. Wykazała także, na czym polega działanie na szkodę jej zdrowia.
4. Pismem z 23 kwietnia br. ministerstwo uznało, że brak jest podstaw do zadośćuczynieniu jej żądaniom.
List ten można streścić tak:
- takie prawo ustaliliśmy, nic na to nie poradzimy;
- pani zdrowie nie interesuje nas;
- brak jest dowodów naukowych na to, że maseczki szkodzą;
- w sprawie dyskryminacji - nie mamy nic do odpowiedzenia.
5. Czytelniczka poczuła się dotknięta odpowiedzią. Uzyskała teraz potwierdzenie i pewność, że fakt, że dba o swoje zdrowie i że nie jest żadnym obciążeniem dla służby zdrowia - nie ma dla urzędników kompletnego znaczenia. A wręcz przeciwnie - jak się jej pogorszy stan zdrowia wskutek takiego, a nie innego prawa, to już jej sprawa.
My urzędnicy jesteśmy kryci - bije z pisma.
6. Skutkiem ministerialnego pisma - jest wezwanie do zapłaty, o którym na początku artykułu.
Kwotę żądania czytelniczka tak uzasadniła:
- nie jest to jednorazowe dyskryminowanie oraz naruszanie moich dóbr;
- jest wręcz przeciwnie, naruszanie moich dóbr oraz dyskryminowanie ma charakter trwały, jest to działanie z premedytacją, końca którego nie widać. Sytuacja trwa od ponad roku;
- takie postępowanie strony wzywanej spowodowało, że straciłam ponad rok z życia;
- część z tej kwoty przeznaczę na powstanie fundacji, która będzie pomagać osobom poszkodowanym wskutek bezprawnych działań związanych z COVID-19.
7. Zapytana, czy to niezbyt wygórowane roszczenie, odpowiedziała:
„By cieszyć się obecnym zdrowiem, pracowałam nad tym kilkadziesiąt lat. Zdrowie to bezcenny dar, jego cena jest sprawą indywidualną. Dla jednego może nie mieć żadnej wartości, a dla innego może mieć olbrzymią wartość. Weźmy np. multimiliardera chorego na nieuleczalną chorobę. Gdyby teoretycznie miał taką możliwość i mógł kupić zdrowie - to nie 100 mln zł by dał, tylko znacznie więcej”.
Sprawę będziemy pilotować.
cdn.
Ważne
Polecamy
100 mln odszkodowania od Ministerstwa Zdrowia. Pilotujemy precedensowe roszczenie
JW
foto: Pixabay