Daniel K. przez wiele lat zajmował się handlem obwoźnym pieczywa. W towar zaopatrywał się w piekarni  Jerzego L.


Niestety, w roku 2009 ich współpraca zakończyła się, gdyż odbiorca pieczywa popadł w kłopoty finansowe i przestał płacić za otrzymywany towar. Piekarni winien był prawie 65.000 zł. Kłopoty nie załamały jednak Daniela K., który z pomocą pełnoletnich synów postanowił z nich wyjść.

Zlikwidował działalność gospodarczą, przepisał dom na dzieci, by te, mogły wziąć dla niego kredyt (mają bardzo ładną historię kredytową), wierzyciela zawezwał  do ugody sądowej proponując spłatę długu w ratach. Przejmując dom, synowie zobowiązali  się spłacać także zadłużenie hipoteczne.

Przed rozprawą ugodową, Daniel K. przelał na  konto wierzyciela kilkanaście tysięcy złotych celem uwiarygodnienia swoich intencji (pieniądze pożyczyli mu synowie).

Do ugody jednak nie doszło, gdyż pełnomocnik zawezwanego, radca prawny Olga B., oświadczył w sądzie, że jego klient nie jest zainteresowany ugodą, ponieważ ma pewniejszą drogę do odzyskania pieniędzy.
I się zaczęło: sąd gospodarczy, cywilny (skarga pauliańska), komornik, prokurator.

Przez prawie dwa lata Daniel K. nie wychodził z sądów i prokuratury.

Efekt dla wierzyciela niestety, mizerny. Pani Olga B. nie odzyskała dla swojego klienta żadnych pieniędzy. W dodatku  komornik poinformował ją, że umorzy postępowanie egzekucyjne, gdyż dłużnik nie ma żadnego majątku.

Na początku lutego tego roku synowi Daniela K. przyznano kredyt w wysokości 46.000 zł.

Pan Daniel  poinformował pełnomocnika swojego wierzyciela, że może natychmiast wpłacić 46.000 zł, a pozostałą kwotę w ratach.

Pani Olga B. oświadczyła, że raczej jej klient nie zgodzi się na taką propozycję.

- Od kilku lat odnoszę same sukcesy w tej sprawie, odzyskanie pieniędzy to tylko

kwestia czasu. W dodatku Jerzy L. poniósł już tak wielkie koszty, udokumentowane

rachunkami mojej kancelarii, że trzeba również i te koszty zwrócić - dodała mecenas.

 

Twierdzenie radcy prawnego w sprawie odzyskania długu wydaje się być oderwane od rzeczywistości. Jeśli uda się nawet wygrać skargę pauliańską, to egzekucja z nieruchomości jest nader wątpliwa. Nie tylko dlatego, że  jest kompletny zastój na rynku nieruchomości, ale z powodu wierzyciela hipotecznego (bank), którego wierzytelność przekracza obecnie wartość  nieruchomości.  Innego majątku do egzekucji brak.

W tej sprawie jest kilka  faktów bezspornych:

- pełnomocnik wierzyciela nie odzyskał żadnych pieniędzy dla swojego klienta

- wierzyciel odzyskał część długu tylko dzięki dobrowolnej spłacie przez dłużnika, jak również  i teraz, na tej samej zasadzie, może  odzyskać całą  należność główną

- klient pani mecenas poniósł olbrzymie koszty związane z jej działaniami

 

W opisanej historii niekwestionowanym sukcesem jest gaża adwokata.

Czy jednak na taki sukces i skuteczność liczył klient pani mecenas?

 

 

Jan Wels