MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  piątek  29 marca 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar

question marks 2215 1280INTERWENCJA

Postanowieniem z 17 listopada 2021r. Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim odrzucił zażalenie pani Tamary. Sąd stwierdził, iż wniosła ona opłatę od zażalenia po terminie

 

Czytelniczka zaskarżyła postanowienie o odrzuceniu zażalenia. Wskazała, że opłatę wniosła w terminie 7 dni od otrzymania wezwania. 15 marca tego roku, grodziski sąd oddalił to zażalenie.

Uzasadnienie wydane przez asesora Macieja Ostrihansky jednak szokuje.

 

Okazuje się bowiem, że listonosz dostarczył wcześniej list z wezwaniem osobie zupełnie nieznanej pani Tamarze. Osoba ta, miała, jak napisał asesor "rozmyślić się i zwrócić jednak przesyłkę listonoszowi".

 

Potem tę przesyłkę otrzymała pani Tamara. Sąd jednak uznał, że liczy się data pierwszego doręczenia, bo to, że nieznana czytelniczce osoba odebrała przesyłkę i ją zwróciła nie ma "żadnego znaczenia dla skuteczności doręczenia skutecznego zgodnie z art. 138 par. 2 kpc".

Opłata od zażalenia, wg sądu, została wniesiona w takiej sytuacji po terminie.

 

Ten przepis stanowi, że "dla adresata, którego doręczający nie zastanie w miejscu pracy, można doręczyć pismo osobie upoważnionej do odbioru pism".

Zapis ten jednak nie ma żadnego znaczenia w opisywanej sprawie. Adres, pod który sąd wysłał wezwanie to domowy adres czytelniczki. W domu jednorodzinnym p. Tamara mieszka tylko z mężem. Nie jest to żaden jej zakład pracy, nikogo nie upoważniała do odbioru jej pism.

Na zwrotce pocztowej listonosz napisał: "Doręczona upoważnionemu pracownikowi".

Jakiemu pracownikowi, pyta czytelniczka?

Ja nie znam żadnych pracowników. nie prowadzę firmy, nie zatrudniam ludzi.

 

Pani Tamara poprosiła prezesa sądu o wyjaśnienie tej bulwersującej sprawy. Napisała miedzy innymi: "W aktach sprawy jest, że osoba która wzięła przesyłkę, a później się rozmyśliła - co nasz rzekomy upoważniony pracownik. Nie mamy żadnych pracowników (z mężem – przyp. red.). Przecież to na kilometr widać, że poczta popełniła błąd, że przesyłka nie była doręczona nam. To skandaliczna sytuacja, gdy za taki błąd my mamy ponieść konsekwencje".

 

Prezes grodziskiego sądu Iwona Strączyńska - przysłała pod koniec czerwca jednozdaniowe wyjaśnienie: "Prezes Sądu nie posiada kompetencji do podejmowania czynności nadzorczych w zakresie działalności operatora pocztowego".

 

Czytelniczka uważa, że sprawa złego doręczenia może nie być przypadkowa. Sprawa dotyczy bowiem jej nieruchomości licytowanej przez komornika. Wg niej, wycena nieruchomości jest drastycznie zaniżona i komuś mogło zależeć na tym, by tak się stało. Grodziski sąd rozpatruje jej skargę na opis i oszacowanie dokonane przez komornika. Takie przypuszczenia nachodzą panią Tamarę.

 

Postaramy się wyjaśnić sprawę skuteczności doręczenia tej przesyłki.

 

Aktualizacja: 1 października

 

Pismem z 27 września Poczta Polska uwzględniła skargę czytelniczki na błędne, pierwsze dostarczenie przesyłki z sądu: "Skargę uznajemy za uzasadnioną".

 

Z pisma wynika, że niepracujący już listonosz błędnie doręczył przesyłkę "pracownikowi" czytelniczki.

 

"Za wszelkie niedogodności i utrudnienia uprzejmie przepraszamy" - podsumowała pismo Bożena Kowalczyk, z działu skarg Poczty Polskiej.

 

Sprawę doręczenia mamy wyjaśnioną. Pozostaje teraz ustalić, ile warte są niektóre orzeczenia SR w Grodzisku Mazowieckiem oraz dlaczego sąd z urzędu nie sprawdził, co tak naprawdę zaszło w sprawie tej przesyłki.

Czytelniczka bowiem poinformowała sąd, że nie ma firmy i nie zatrudnia pracowników.

 

 

Aktualizacja: 8 października

 

Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie poinformowała nas 5 października, iż... "nie udało się ustalić o jakie postanowienie z 15 marca 2022 roku chodzi".

Urbańska napisała tak, chociaż otrzymała od nas sygnaturę akt.

W piątek, 7 października, wysłaliśmy Urbańskiej postanowienie wydane przez Macieja Ostrihansky.

 

A swoją drogą. Jak sąd nie mógł znaleźć tego postanowienia, to mógł zwrócić się do naczelniczki Poczty Polskiej w Milanówku. Bowiem czytelniczka składając reklamację, dołączyła to postanowienie do skargi na listonosza.

 

Aktualizacja: 18 listopada. Do błędu trudno się przyznać

 

Już ponad miesiąc temu wysłaliśmy postanowienie, którego, jak napisała rzecznik prasowa "nie udało się ustalić o jakie postanowienie z 15 marca 2022 roku chodzi".

 

Do dzisiaj nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytania:

- Postanowienie z 15 marca br. (I Cz ...) pozostaje w rażącej sprzeczności z faktami w sprawie (błędne pierwsze doręczenie). Jak Sąd może i powinien postąpić w takiej sytuacji?

- Czy asesor Maciej Ostrihansky lub prezes Sądu mają coś do przekazania czytelniczce?

 

Jedyne co otrzymaliśmy, to jakiś wykaz doręczeń nazwany "tok postępowania, w tym doręczenia przesyłek sądowych".

Czyli coś, o co nie prosiliśmy.

 

No cóż, sprawa sama się komentuje.

Ciekawe, czy Sylwia Urbańska, rzecznik prasowy ds. cywilnych Sądu Okręgowego w Warszawie wie jak.

 

 

 

JW

foto: Pixabay

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY