MISZMASZ TWOJA GAZETA

PORTAL DLA DŁUŻNIKÓW, WIERZYCIELI, KOMORNIKÓW, SĘDZIÓW I PRAWNIKÓW
Dziś jest:  sobota 27 kwietnia 2024r.

PRZEGLĄD PRASY

  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar
  • Miszmasz - Czarny Piar

izba komornicza lublin Po awarii słynnej już w całej Polsce kserokopiarki w kancelarii komorniczej Agnieszki Bąk-Batowskiej z Opola Lubelskiego, czytelnicy przesłali redakcji sporo gorzkich słów dotyczących tego komornika. I nie chodzi o to, że mają pretensje o sam fakt prowadzenia egzekucji. Mają żal o to, jak są traktowani. W głównej mierze przez męża pani komornik, który jest pracownikiem jej kancelarii.

Dzisiaj pierwsza sprawa.

 

Od czytelniczki z Opola Lubelskiego otrzymałem następujący list (pisownia oryginalna):

"Dnia 03.02.2016 r ok godz.9.30 do pracy mojego męża wkroczyła Pani komornik A. Bąk-Batowska jej mąż i dwoje młodych ludzi. Przy współpracownikach wkroczyli na teren firmy, rozsiedli się w pokoju i rozpoczęli przesłuchanie męża. Stroną najbardziej atakującą, bezczelną i arogancką był mąż Pani komornik. Wszystkie pisma doręczyli mężowi na miejscu. Pani komornik poinformowała męża, że zajmuje i zabiera samochód, który stoi na parkingu. Mąż zapytał dlaczego zabiera samochód i poinformował, że tym samochodem dojeżdżamy do pracy 12 km. Pani Bąk-Batowska odpowiedziała, że takie ma prawo. Następnie zadzwoniła do kogoś i zapytała ile wart jest samochód. Cała sprawa była już przygotowana wcześniej ponieważ nagle przyjechał samochód z lawetą i odebrano samochód z parkingu na oczach współpracowników i innych ludzi. Jeszcze tego samego dnia zablokowano nam konta bankowe oraz za dwa dni wynagrodzenia. Mąż nie podpisał protokołu z przesłuchania (odmówił podpisania) ponieważ Pani Agnieszka nie pozwoliła na otrzymanie kserokopii a protokół był sporządzony odręcznie i był nieczytelny. Jesteśmy ludźmi, którzy zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji i gdybyśmy chcieli sprzedać cokolwiek zrobilibyśmy to już dawno. Nie potrzebny był ten cyrk i traktowanie męża jak przestępcę".

 

Rzecznik prasowy odpowiedział

List czytelniczki przesłałem Bąk- Batowskiej wraz z pytaniami (poniżej). Po kilku dniach na pytania odpowiedział Tomasz Fornalski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Lublinie.

 

- Czy mąż Pani zachowywał się tak, jak przedstawiła to czytelniczka?

- Odnosząc się do okoliczności czynności egzekucyjnych przedstawionych przez czytelniczkę, to nie przebiegały one w sposób jaki je opisuje.

Żona dłużnika (wynika to z listu czytelniczki) nie była obecna w trakcie czynności, więc jej relacja pochodzi raczej ze słyszenia, a nie z naoczności zdarzenia.

W trakcie czynności w dniu 03.02.2016r. obecny był jedynie dłużnik, któremu Pani Komornik wylegitymowała się i przedstawiła. To dłużnik zaprosił komornika i jego pracowników do jednego z pomieszczeń – gabinetu właściciela firmy w której jest zatrudniony. Marginalnie dodam, iż pracodawcę dłużnika jest jego ojciec, a wynagrodzenie jest wypłacane w kwocie wolnej od egzekucji. Po ustaleniu miejsca pracy oraz rachunków bankowych dłużniczki dokonano ich zajęcia zgodnie z wnioskiem wierzyciela.

Dokonano także zajęcia samochodu będącego własnością dłużnika i na okoliczność tej czynności sporządzono stosowny protokół zajęcia. Odpis zajęcia wraz z zawiadomieniem o wszczęciu egzekucji doręczono dłużnikowi (art. 805 kpc). Został sporządzony także protokół z przebiegu czynności (ale nie jest to, nie jak twierdzi czytelniczka „protokół z przesłuchania”).

 

- W przedmiotowej sprawie jaka była ważna przyczyna, dla której odebrano auto dłużnikowi i oddano pod dozór osobie trzeciej?

- W trakcie czynności dłużnik oświadczył, że samochód znajduje się u mechanika w naprawie, gdy w rzeczywistości pojazd stał na parkingu zakładu pracy obok pojazdu, którym na czynności przyjechała Pani Komornik. Wobec faktu wprowadzenia komornika w błąd co do miejsca postoju pojazdu i w obawie przed dalszym ukrywaniem pojazdu oraz w oparciu o § 80 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie czynności komorników, komornik podjął decyzję o przekazaniu go pod dozór osoby trzeciej.

 

- Czy dozorca otrzymał postanowienie o ustanowieniu go dozorcą?

- Dozorca otrzymał protokół zajęcia w którym ustanowiono go dozorcą, nie było zatem potrzeby wydawania postanowienia w przedmiocie dozoru.

 

- Czy rzeczywiście prowadziła Pani czynności, w tym „przesłuchanie” dłużnika w obecności innych pracowników firmy, w której pracuje?

- Na początku chcę wyjaśnić, iż Komornik nie prowadzi „przesłuchania”, a jedynie zadaje pytania na okoliczność ustalenia stanu majątkowego dłużnika pod rygorem odpowiedzialności cywilnej art., 761 kpc i 762 kpc. Jak wspomniałem wcześniej czynności egzekucyjne przeprowadzane były tylko w obecności dłużnika, a rozmowa odbywała się w zamkniętym pokoju (gabinet właściciela firmy – ojca dłużnika, w której pracuje dłużnik), do którego dłużnik osobiście zaprosił Panią komornik i jego 4 pracowników.

 

- Czy może Pani wejść na teren zakładu pracy dłużnika - celem wysłuchania go (udzielenie przez niego wyjaśnień) i zająć w tym celu biuro właściciela firmy? (nie pytam o zajęcie pojazdu w takim miejscu, bo do tego ma Pani prawo). Jak ustaliłem, właściciel zakładu pracy nie wyraził zgody na zajęcie przez Panią i Pani pracowników jego biura.

- W tej sprawie dłużnik sam zaproponował i zaprowadził Panią komornik do tego pomieszczenia w którym można było swobodnie porozmawiać. Podczas czynności nikogo innego poza dłużnikiem, komornikiem i pracownikami komornika nie było. Nikt z właścicieli zakładu pracy oraz innych nie zgłaszał zastrzeżeń co do miejsca prowadzonej rozmowy z dłużnikiem.

 

Komentarz czytelnika

Czytelnikom przesłałem odpowiedzi rzecznika prasowego. Otrzymałem taką odpowiedź:

 

- Pan Fornalski (wynika to z listu) nie był obecny w trakcie czynności, więc jego relacja pochodzi raczej z "drugiej ręki", a nie z naoczności zdarzenia.

Odnosimy się do pierwszej odpowiedzi: Komornik podjeżdżając na parking od razu zablokował nasz samochód z tyłu, aby nie można nim było odjechać (co już świadczyło o jego zamiarach). Zablokowali częściowo przejazd do innych budynków innych firm. Zanim weszli na teren zakładu już była sensacja. Pani komornik doskonale wiedziała, że to ten samochód i mąż nic nie musiał ukrywać. Więc jak mógł wprowadzić komornika w błąd?

Następnie weszli na teren zakładu pracy i wypytywali o mnie . Gdy przyszedłem Pani komornik wylegitymowała się i owszem oraz zapytała czy udostępnię im pomieszczenie do rozmowy. Żadnego sprzeciwu właścicieli nie było ponieważ nie pytano ich o pozwolenie. Właścicieli nie było w firmie więc kto miał się sprzeciwić! Zważając na urząd jaki reprezentuje Pani komornik i profesjonalizm powinna sama wiedzieć jakie prawa i obowiązki są nałożone na urzędnika państwowego w tej kwestii. Jedynym pomieszczeniem które było puste był gabinet właściciela firmy, który jest po operacji serca (czyżby wykorzystali moment nieobecności właściciela firmy?).

Cztery osoby zadawały mi pytania na raz i kazali podpisywać dokumenty. Proszę wziąć pod uwagę moją sytuację ja sam i 4 osoby (świadkowie !?) tylko ze strony Pani komornik. Przecież to byli pracownicy Pani komornik! Tak to było przesłuchanie a nie zwykłe czynności! Wszystko zorganizowane był tak żeby mnie zastraszyć. Nie zaprosiłem Pani komornik! Oni weszli na teren zakładu sami i widzieli to inni współpracownicy. To oni poprosili mnie o udostępnienie pomieszczenia , a nie ja im to zaproponowałem. Jak miałem się zachować? Robić jeszcze większy cyrk!

Wykorzystali swoją przewagę.

- Pan Fornalski nie odpowiedział na pytanie nr 1, czy mąż Pani komornik zachowywał się jak w opisie. Wdzięcznie ominął to pytanie. Dziwne by było jedno słowo przeciw czterem świadkom stojącym tylko po jednej stronie.

Najwięcej pytań zadawał mąż Pani komornik. Zirytowany całą sytuacją i jego pytaniami (doskonale zdając sobie sprawę, że wie który to jest mój samochód) zdenerwowany odpowiedziałem, że u mechanika. Wtedy Pan Batowski zapytał czyj to samochód stoi na parkingu i zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że mój. Mąż Pani komornik zapytał dlaczego w takim razie Pan ze mnie drwi? Odpowiedziałem nie drwię, tylko doskonale Pan wie, że to mój samochód i zadaje Pan dziwne pytania. Po zejściu na parking podjechała laweta po samochód i zaczął się cyrk (robienie zdjęć, opis samochodu itd. oczywiście wśród publiczności -w tym czasie pracowało w zakładzie około 30-osób i podjeżdżali klienci do innych firm w podwórku, a ponieważ przejazd był częściowo zablokowany, obserwowali co się dzieje) i Pani komornik poprosiła o kluczyki i dowód rejestracyjny do wglądu i w tym momencie powiedziała, że zabiera samochód i wtedy zapytałem dlaczego? Przecież ten samochód jest mi potrzebny na dojazdy do pracy - odpowiedź Pani komornik "Takie mam prawo" (bez podania przyczyny).

Proszę zwrócić uwagę na zaznaczenie, że właścicielem firmy jest mój ojciec. Jakie to ma znaczenie w sprawie? "Ojciec ma firmę to trzeba go uwalić - będzie z tego kasa"? (to zdanie jest naszym spojrzeniem na tę sytuację).

Nie pisaliśmy o tym, że "przesłuchiwanie" odbywało się przy innych pracownikach. Proszę zapytać czy jak zabierali samochód nikogo nie było w pobliżu i nikt się nie przyglądał?

Spodziewaliśmy się czynności komorniczych, ponieważ dostaliśmy zawiadomienie z banku o otrzymaniu BTE dużo przed najściem Pani komornik. Na pytanie moje: dlaczego nie można było nas wezwać (powiadomić) o wszczęciu egzekucji stawilibyśmy się z żoną do kancelarii! Pani komornik, nie odpowiedziała na to pytanie. Jak napisałem wcześniej doskonale znamy swoją sytuację i jeśli chcielibyśmy czegokolwiek się pozbywać zrobilibyśmy to wcześniej. Jesteśmy ludźmi normalnymi i rozumiemy, że Pani komornik wykonuje swoją pracę, ale my nie jesteśmy złodziejami i przestępcami, a do każdej czynności można podejść "po ludzku".

 

JW

 

miszmasz-menu-module

NA SKRÓTY