Chcą wejść do domu, straszą prokuratorem, a nawet... proszą pracodawcę, żeby oddawał im część naszej pensji. Jak sobie radzić z samowolkami windykatorów?
To nigdy nie jest przyjemne, a często bywa też zaskakujące: do drzwi puka windykator, twierdząc, że przyszedł odzyskać jakiś niespłacony w terminie dług. Żąda pieniędzy, grozi konsekwencjami. Co robić?
Przede wszystkim nie wolno tracić zimnej krwi. Najważniejsze jest, by ustalić, o jaki dług chodzi. Czasem od razu wiemy, dlaczego mógł pojawić się windykator, ale niekiedy to są naprawdę stare sprawy. Jakiś mandat sprzed wielu lat albo niezapłacona rata kredytu, o którym zdążyliśmy zapomnieć. Dokumentów już od dawna nie mamy, a windykator "strzela" wysoką kwotą domniemanego długu.
Wprawdzie windykator ma obowiązek poinformować dłużnika, na jakiej podstawie działa (czyli przedstawić pełnomocnictwo od firmy, która zleciła wizytę u nas, oraz szczegóły sprawy), ale często wychodzi z założenia, że im mniej dłużnik będzie wiedział, tym łatwiej uda się osiągnąć cel, korzystając z efektu zaskoczenia. Nie ma innej rady, niż spróbować wyciągnąć od windykatora jak najwięcej informacji, a potem wziąć "czas dla drużyny", odtworzyć dokumenty i - jeśli rzeczywiście zawaliliśmy - uzgodnić z windykatorem warunki spłaty.
Źródło i więcej:
http://wyborcza.biz/biznes/1,147879,19578429,jak-sobie-poradzic-z-nadgorliwym-windykatorem.html