Barbara Piwnik obecnie orzeka w Wydziale Karnym Sądu Okręgowego w Warszawie. Prowadziła wiele głośnych spraw, m.in. mafii pruszkowskiej, FOZZ, zabójców Wojtka Króla. W latach 2001-2002 była ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym w rządzie Leszka Millera.
Nie odnosi pani wrażenia, że spada autorytet sądów i ludzi prawa? Sędziowie rekomendowani przez PiS do Trybunału Konstytucyjnego jadą w nocy do prezydenta, o godz. 1 w nocy zostają zaprzysiężeni. Czyżby wojna wybuchła albo doszło do zamachu, że tak się robi? Prezes Trybunału Andrzej Rzepliński nagle zaczyna negocjować z PiS jakiś kompromis. Wszyscy więc pytają: jest prawo czy są negocjacje? A pani Pawłowicz? Podobno uczy studentów... I jeszcze pan Piotrowicz. Jak można mieć szacunek dla ludzi prawa, jeżeli co chwila trafiają się takie kwiatki?
– Nie ma pan innych pytań?
Mam. Ale zacznijmy od tego.
– Na pewno jako sędzia nie poszłabym składać ślubowania w nocy. Wojny nie ma. A obywatel ma prawo wiedzieć, że sędzia złożył ślubowanie tak, jak wymagają tego przepisy, że jest gotów do wypełniania swoich obowiązków, jak to przystoi trzeciej władzy.
Z otwartą przyłbicą.
– Kiedy słyszę o jakichś działaniach władzy podejmowanych nocą, mam tylko jedno skojarzenie – z wprowadzeniem stanu wojennego. Bo wtedy obudziłam się w innej rzeczywistości.
Źródło i więcej:
http://www.tygodnikprzeglad.pl/nadchodzi-czas-proby/