Oceny koniunktury gospodarczej przez dyrektorów przedsiębiorstw większości sekcji gospodarki są słabsze niż miesiąc wcześniej - podał GUS, prezentując wyniki badań koniunktury w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach w listopadzie 2016 r.

 

Komentarz dr Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, głównej ekonomistki Konfederacji Lewiatan

 

Po słabych danych dotyczących wzrostu PKB w 3. kwartale 2016 r. (2,5 proc. r/r), relatywnie słabo rosnącej sprzedaży detalicznej (3,7 proc. r/r) w październiku 2016 r., spadku produkcji sprzedanej przemysłu (o 1,3 proc. r/r) i dramatycznej sytuacji w sektorze budowlanym (spadek produkcji budowlano-montażowej o ponad 20 proc.) mamy kolejny sygnał o pogarszaniu się koniunktury gospodarczej.

 

W przetwórstwie przemysłowym już więcej firm sygnalizuje pogorszanie się koniunktury niż jej poprawę. Spada produkcja, maleje portfel zamówień, w tym z zagranicy, a przede wszystkim planowane jest ograniczanie zatrudnienia. Także prognozy dotyczące sytuacji finansowej są coraz gorsze, szczególnie w firmach małych i średnich. Wszystkie dane - i te dotyczące koniunktury, jak i produkcji sprzedanej przemysłu, a także październikowego PMI (50,2) - są zatem spójne. Przemysł słabnie! Poza branżą farmaceutyczną i meblarską, gdzie oceny koniunktury poprawiły się, we wszystkich pozostałych działach przetwórstwa przemysłowego są one słabsze niż jeszcze w październiku br.

 

Ponieważ przetwórstwo przemysłowe to ponad 20 proc. polskiego PKB, to należy prognozować, że w 4. kwartale 2016 r. wzrost gospodarczy będzie jeszcze słabszy niż w 3. kwartale. Nie pozostanie to także bez wpływu na rynek pracy, a tym samym na spożycie indywidulane. Sygnalizowanie przez firmy przemysłowe ograniczanie zatrudnienia może bowiem wpłynąć na osłabienie i tak przecież nie najsilniejszej skłonności gospodarstw domowych do konsumpcji.
Bardzo zła jest sytuacja w budownictwie - w listopadzie br. prawie 22 proc. firm sygnalizuje pogorszenie koniunktury. Spada i będzie spadać produkcja, spada portfel zamówień.

 

W efekcie sytuacja finansowa firm, niezależnie od wielkości, zdecydowanie się pogarsza. Firmy budowlane uważają, że będą musiały dokonać znacznie silniejszego ograniczenia zatrudnienia niż zakładały to jeszcze kilka miesięcy wcześniej. Rosną opóźnienia płatności za zrealizowane projekty. Jeśli nie zostaną uruchomione projekty infrastrukturalne finansowane ze środków unijnych, część firm budowlanych może mieć poważne kłopoty z przetrwaniem. Efekt będzie taki, że gdy wreszcie projekty te ruszą, wykonawców będziemy szukać poza Polską.

Ogólny klimat koniunktury w handlu jest jeszcze pozytywny, ale w handlu hurtowym silnie w listopadzie osłabł i tu także firmy sygnalizują ograniczanie zatrudnienia.

 

Dobrze, że chociaż w sekcji informacja i komunikacja ponad 20 proc. firm pozytywnie ocenia ogólny klimat koniunktury i planuje wzrost zatrudnienia, aczkolwiek i tutaj w listopadzie te oceny są nieco słabsze niż jeszcze miesiąc wcześniej. Jednak informacja i komunikacja to niespełna 4 proc. polskiego PKB, więc utrzymywanie się w tym sektorze gospodarki pozytywnych ocen dotyczących koniunktury nie wesprze naszego wzrostu gospodarczego.
Wszystko wskazuje na to, że w 4. kwartale 2016 r. będziemy mieć wyraźnie niższy wzrost PKB niż w ciągu pierwszych 6. miesięcy br., a nawet niższy niż w 3. kwartale br. Jeśli uda się osiągnąć 2,2-2,3 proc. będzie można to uznać za sukces.

A w całym 2016 r. nie będzie to jak ciągle utrzymują przedstawiciele rządu 3,4 proc., a nie więcej niż 2,6-2,7 proc.

 

Muszę przyznać, że największe obawy budzą zapowiedzi części firm z najważniejszych dla gospodarki sektorów, dotyczące zmniejszania zatrudnienia. Gospodarstwa domowe musiały to dostrzec, bo już w 3. kwartale br., mimo ciągle rosnącego zatrudnienia i rosnących wynagrodzeń, a także stałego dopływu ok. 2 mld zł miesięcznie do ich kieszeni w wyniku realizacji programu 500+, były dość wstrzemięźliwe w swoich konsumpcyjnych decyzjach.
Gdy dołożymy do tego malejące inwestycje, a także spadające zamówienia eksportowe, mamy się czym martwić.

 

 

 

LS