Drogi kliencie, nigdy nie pytasz. Nie pytasz, ile łącznie zapłacisz za oferowany przeze mnie kredyt. Nie mnożysz liczby rat przez wysokość raty - gdybyś pomnożył, groziłoby mi to z pewnością linczem z twojej strony

 

Oto ja - doradca klienta w dużym ogólnopolskim banku. Gdy parę lat temu, jako finansowy elew, przekraczałem próg swej placówki bankowej oblepionej plakatami mówiącymi o niesłychanej i niespotykanej we Wszechświecie więzi banku z klientem, me sumienie było czyste, czyściutkie wręcz jak łza. Wkraczałem do tej branży, by pomagać, by doradzać, by pięć lat studiów o finansach nie poszło w las. Dziś złowieszczo śmieję się, gdy czytam u redaktora Samcika teksty typu "Trzymajcie się foteli - prowizja za kredyt 16 proc.". To mój chleb powszedni.

 

Klienci nie liczÄ…

Klient, zwabiony śladowym oprocentowaniem pożyczki, przychodzi do oddziału po 4 tys. zł. Jeśli nie zasypiał na matmie, to wyliczy sobie, że kredyt powinien go kosztować 200 zł odsetek. Ściskam dłoń petenta, potwierdzając, że odsetki rzeczywiście są niskie, niziutkie. Jaka rata? Niestety, jej wysokość będę mógł podać tylko po złożeniu wniosku kredytowego.

 

 

 

Źródło i więcej:

http://wyborcza.biz/biznes/1,147879,20659759,wyznanie-bankstera-list-do-pieniedzy-ekstra.html